Dotychczas najszybciej pensje rosły w budownictwie, przemyśle przetwórczym, rolno-spożywczym oraz handlu. Jednak według Konfederacji Pracodawców Polskich podwyżki będą również w tych branżach, które w ostatnim roku nie odczuwały zbyt mocno presji płacowej, a pensje rosły na niewielką skalę.
W tym półroczu podwyżki planuje co czwarte przedsiębiorstwo. W drugiej połowie roku kolejne 20-30 procent. Tak więc do grudnia pensje powinny wzrosnąć w co drugiej firmie.
Z informacji przedstawionych przez GUS wynika, że w kwietniu średnia płaca, w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego, była wyższa o 12,6 procent. Obecnie w sektorze przedsiębiorstw wynosi ona 3 137,74 zł. Ten niespotykany w ostatnim czasie wzrost oznacza, że przedsiębiorcy wciąż zabiegają o pracowników przy pomocy wysokiej płacy.
To co cieszy pracowników, martwi przedsiębiorców. Obawiają się kolejenej fali podwyżek po wakacjach, co pogorszy pozycję rynkową wielu firm. Staną się mniej konkurencyjne.
Zwłaszcza że ich zyski maleją także z innych powodów. Należą do nich: coraz silniejszy złoty, osiąganie pułapu nasycenia rynku niektórymi produktami, drożejące kredyty, brak wykwalifikowanych pracowników. W efekcie,
w niedalekiej przyszłości właściciele firm mogą stanąć przed wyborem - zmniejszyć zatrudnienie albo ogłosić upadłość.
Zdaniem KPP, nie można liczyć na rewolucyjne zmiany na polskim rynku pracy. Chociaż w minionym roku zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 5,8 procent (do 5389 tysięcy), to jednak w I kwartale niedobór rąk do pracy powiększył się do 280 tys. osób. Największy brak pracowników odczuwają firmy handlowo-usługowe, w których od ręki może znaleźć pracę nawet 130 tys. ludzi.
ZOBACZ TAKŻE:
W branży budowlanej jest 60-70 tys. wakatów, w sektorze przetwórstwa przemysłowego i rolno-spożywczego kolejne kilkadziesiąt tysięcy. Sprzyjają temu dobre wyniki finansowe przedsiębiorstw za 2007 roku.
Choć w 2008 r. średnie tempo wzrostu płac ma osiągnąć poziom ok. 12 proc., to jednak stopniowo skłonność przedsiębiorców do ulegania płacowym roszczeniom pracowników będzie się zmniejszała. W opinii KPP, przyczynią się do tego m.in. obniżenie konkurencyjności cenowej polskich firm
i ograniczenie dynamiki popytu. Negatywnych skutków tych czynników nie złagodzi wzrost wydajności pracy i wielkości produkcji. Postępują one bowiem wolniej niż wzrost wynagrodzeń.