Wzrosła liczba pracowników, którym pracodawcy nie płacą wynagrodzenia. Państwowa Inspekcja Pracy podała, że w I kwartale tego roku odnotowano 6-krotny wzrost liczby osób, które nie dostały na czas pensji. W zeszłym roku - jeszcze przed kryzysem - problem ten dotknął 3 tysiące osób, a w tym aż 19 tysięcy.
Mimo to - jak podkreślił Tadeusz Zając, Główny Inspektor Pracy - w danych tych można znaleźć pozytywne zjawiska. Jego zdaniem, na pochwałę zasługuje działalność punktów konsultacyjnych inspekcji pracy przy urzędach czy w przedsiębiorstwach. Oprócz jednej firmy na Mazowszu wszyscy pracodawcy zgadzali się, żeby na terenie ich przedsiębiorstw organizować takie punkty.
W czasie kontroli zakładów pracy inspektorzy natrafili także na rażące naruszenie praw pracowników. W jednej z firm - jak powiedziała Teresa Cabała z PIP - właściciel zwolnił grupowo ponad 200 osób na nocnej zmianie, w dodatku z naruszeniem okresu wypowiedzenia. Po interwencji PIP pracownicy dostali odszkodowanie za niezgodne z kodeksem pracy zwolnienie.
W wyniku kontroli w całej Polsce inspektorzy nałożyli na pracodawców prawie dwa tysiące trzysta mandatów. Sporządzono także ponad 600 wniosków o ukaranie pracodawców przez sądy pracy.
Przy okazji publikacji wyników kontroli Główny Inspektor Pracy zaapelował do właścicieli firm o rzetelne wykonanie tak zwanej oceny ryzyka pracy. Tadeusz Zając zapowiedział, że w najbliższych dniach rozpocznie się kontrola, która ma sprawdzić, jak zakłady dbają o zdrowie pracowników. Główny Inspektor Pracy ostrzegł, że nie będzie w tej materii absolutnie żadnej taryfy ulgowej - jeśli pracodawcy przygotują niedbale ocenę ryzyka, mogą liczyć na solidną karę.