poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2007-01-25 01:16 | Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja | Marcin Wasilewski |
Użytkownik "Liwiusz" news:ep8q3o$8qs$1@news.onet.pl... > Dowodem, że adresat mógł się zapoznać z przesyłką może być odpowiedź > poczty na reklamację, zgodnie z którą firma stwierdza, że przesyłka > została odebrana. Fakt niedostarczenia tego dowodu na początku procesu nie > spowoduje naliczenia powodowi kosztów procesu. Powód ryzykuje jedynie > wtedy, jeśli nadany list faktycznie nie doszedł do adresata (np. przesyłka > zaginęła), wtedy jedynie pozwany mógłby żądać kosztów, jako że nie było > powodu do wytoczenia powództwa (a i to tylko wtedy, jeśli uznał roszczenie > przy pierwszej czynności). > Odpowiedź na reklamację będzie zawierała dowód, że przesyłka została > dostarczona. W tym wypadku reklamacja będzie zawierała informację o tym, że poczta twierdzi, że przesyłkę dostarczyła. Biorąc pod uwagę, że pisma urzędowe są wyłączone z tej usługi "wrzucenie do skrytki poleconego jak każdy inny list". To jedyne co jest pewne, to fakt, że o tym czy uznać doręczenie za skuteczne, czy nie, pozostanie w gestii sądu i wcale nie jest pewne. Zwróć także uwagę na to, że list polecony można reklamować w okresie 1 roku od daty nadania, a do sprawy może dojść (i zarzut dot. doręczenia dopiero wtedy zostanie podniesiony) grubo po tym okresie. Pozwany może też żądać okazania oryginału swojego podpisu, świadczącego o tym, że list odebrał, a poczta bardzo niechętnie wydaje oryginały list, lub ich potwierdzone kserokopie, choćby dlatego, że listy te, to często są zbiorówki na których są dane innych osób. § 34 1. W przypadku niewykonania usługi, w rozumieniu § 2 rozporządzenia w sprawie reklamacji, adresat lub nadawca przesyłki rejestrowanej lub przekazu pocztowego może zgłosić reklamację z roszczeniem o odszkodowanie lub bez takiego roszczenia. 2. Zgłoszenie reklamacji może nastąpić nie wcześniej niż po upływie 14 dni od dnia nadania przesyłki rejestrowanej lub przekazu pocztowego i nie później niż w terminie 12 miesięcy od dnia ich nadania. Wyjątek stanowią reklamacje, które można zgłaszać w terminach określonych w § 6 ust. 2 rozporządzenia w sprawie reklamacji. >> Zwracam uwagę na "DOSZŁO DO NIEJ". > > Ale tutaj nie ma żadnego znaczenia, czy wyślemy listem poleconym, czy > listem poleconym z potwierdzeniem odbioru. W drugim przypadku dowodem > dostarczenia będzie zwrotka, a w pierwszym - w przypadku wątpliwości - > podpis pod obiorem listu poleconego, będącego w posiadaniu poczty. Tylko że: Aby go uzyskać musisz złożyć reklamację a to Cię będzie kosztowało coś około 30 zł w przypadku nieuzasadnionej reklamacji. To co dostaniesz od poczty, czyli np. pisemko, że ktoś odebrał przesyłkę tego i tego dnia, albo, że została wrzucona do skrytki, wcale nie oznacza, że sąd uzna ją za prawidłowo doręczoną. Np. adresat powoła świadków w postaci innych posiadaczy skrytek, że przesyłki często giną i twój dowód możesz sobie.... > Oczywiście nie można rozumieć stwierdzenia "doszło do niej" bardzo > dosłownie. Nawet listy z sądu może odebrać dorosła osoba zamieszkała w > mieszkaniu adresata i jako datę dostarczenia uważa się datę odebrania > pisma, a nie faktyczny dzień, kiedy adresat mógł się zapoznać z przesyłką. Należy rozumieć bardzo dosłownie. Osoba odbierająca korespondencję za Ciebie, zobowiązuje się ją Ci dostarczyć. Jeśli tego nie zrobi, to będzie odpowiadała za wykroczenie lub przestępstwo w zależności od tego co z tym listem zrobi i czy zostanie udowodniona jej umyślność działania. (polecam przestudiowanie KW i KK). Oczywiście spowoduje to również uznanie przez sąd, że adresat korespondencji nie otrzymał i się z nią nie zapoznał. Co najwyżej w tym przypadku będzie Ci przysługiwało powództwo w stosunku do osoby, która list odebrała o naprawę szkody. Jednak jeśli się okaże, że osobą tą był np. 8 letni syn, który akurat był w domu, list odebrał, a podczas późniejszej zabawy go zniszczył/zgubił to i uzyskanie jakiejkolwie rekompensaty może być trudne. Pomijam już kwestię, że często taka osoba odbierająca list za kogoś, podpisuje się nazwiskiem adresata. W takim wypadku zostajesz z ręką w nocniku, bo pozwany stwierdzi, że to nie jego podpis, a ty nie dość, że zabulisz za biegłego, który to potwierdzi, to jeszcze pokryjesz resztę kosztów. ZPO ma tą przewagę, że podpis na zwrotce możesz sobie porównać choćby z tym na umowie/fakturze. |
2007-01-25 20:34 | Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamac | Liwiusz |
Marcin Wasilewski napisał(a): > > Użytkownik "Liwiusz" > wiadomości news:ep8q3o$8qs$1@news.onet.pl... > >> Dowodem, że adresat mógł się zapoznać z przesyłką może być odpowiedź >> poczty na reklamację, zgodnie z którą firma stwierdza, że przesyłka >> została odebrana. Fakt niedostarczenia tego dowodu na początku procesu >> nie spowoduje naliczenia powodowi kosztów procesu. Powód ryzykuje >> jedynie wtedy, jeśli nadany list faktycznie nie doszedł do adresata >> (np. przesyłka zaginęła), wtedy jedynie pozwany mógłby żądać kosztów, >> jako że nie było powodu do wytoczenia powództwa (a i to tylko wtedy, >> jeśli uznał roszczenie przy pierwszej czynności). > > >> Odpowiedź na reklamację będzie zawierała dowód, że przesyłka została >> dostarczona. > > > W tym wypadku reklamacja będzie zawierała informację o tym, że poczta > twierdzi, że przesyłkę dostarczyła. > Biorąc pod uwagę, że pisma urzędowe są wyłączone z tej usługi "wrzucenie > do skrytki poleconego jak każdy inny list". To jedyne co jest pewne, to I będzie to dowód dostarczenia. W obecnym stanie prawnym - na wniosek adresata - właśnie takie oświadczenie poczty ("list został wrzucony") jest dowodem, ze został dostarczony. Nie ma obowiązku korzystania z takiej formy dostarczenia, nadal można podpisywać odbiory listów poleconych. > fakt, że o tym czy uznać doręczenie za skuteczne, czy nie, pozostanie w > gestii sądu i wcale nie jest pewne. Zwróć także uwagę na to, że list > polecony można reklamować w okresie 1 roku od daty nadania, a do sprawy > może dojść (i zarzut dot. doręczenia dopiero wtedy zostanie podniesiony) > grubo po tym okresie. Pozwany może też żądać okazania oryginału swojego > podpisu, świadczącego o tym, że list odebrał, a poczta bardzo niechętnie > wydaje oryginały list, lub ich potwierdzone kserokopie, choćby dlatego, > że listy te, to często są zbiorówki na których są dane innych osób. Ale nawet nie chodzi tu o złożenie reklamacji, tylko odpowiedź poczty na pismo z sądu na pytanie, czy taki-a-taki list został dostarczony. > Aby go uzyskać musisz złożyć reklamację a to Cię będzie kosztowało coś > około 30 zł w przypadku nieuzasadnionej reklamacji. To co dostaniesz od A gdzie wytrzasnąłeś opłatę za nieuzasadnioną reklamację? Adresat twierdzi, że listu nie dostał, nadawca składa reklamację. Nawet jak okaże się nieuzasadniona, to żadnej opłaty nie ma. > poczty, czyli np. pisemko, że ktoś odebrał przesyłkę tego i tego dnia, > albo, że > została wrzucona do skrytki, wcale nie oznacza, że sąd uzna ją za > prawidłowo doręczoną. Np. adresat powoła świadków w postaci innych > posiadaczy skrytek, że przesyłki często giną i twój dowód możesz sobie.... Zgadzając się na wrzucanie listów poleconych do skrytki robi to na własne ryzyko i dla własnej wygody. >> Oczywiście nie można rozumieć stwierdzenia "doszło do niej" bardzo >> dosłownie. Nawet listy z sądu może odebrać dorosła osoba zamieszkała w >> mieszkaniu adresata i jako datę dostarczenia uważa się datę odebrania >> pisma, a nie faktyczny dzień, kiedy adresat mógł się zapoznać z >> przesyłką. > > > Należy rozumieć bardzo dosłownie. Osoba odbierająca korespondencję za > Ciebie, zobowiązuje się ją Ci dostarczyć. Jeśli tego nie zrobi, to > będzie odpowiadała za wykroczenie lub przestępstwo w zależności od tego > co z tym listem zrobi i czy zostanie udowodniona jej umyślność > działania. (polecam przestudiowanie KW i KK). Oczywiście spowoduje to > również uznanie przez sąd, że adresat korespondencji nie otrzymał i się > z nią nie zapoznał. Co najwyżej w tym przypadku będzie Ci przysługiwało > powództwo w stosunku do osoby, która list odebrała o naprawę szkody. > Jednak jeśli się okaże, że osobą tą był np. 8 letni syn, który akurat > był w domu, list odebrał, a podczas późniejszej zabawy go List może odebrać wyłącznie osoba dorosła. > zniszczył/zgubił to i uzyskanie jakiejkolwie rekompensaty może być trudne. > Pomijam już kwestię, że często taka osoba odbierająca list za kogoś, > podpisuje się nazwiskiem adresata. W takim wypadku zostajesz z ręką w > nocniku, bo pozwany stwierdzi, że to nie jego podpis, a ty nie dość, że > zabulisz za biegłego, który to potwierdzi, to jeszcze pokryjesz resztę > kosztów. ZPO ma tą przewagę, że podpis na zwrotce możesz sobie porównać > choćby z tym na umowie/fakturze. Krótkie pytanie: Żona odebrała nakaz zapłaty. Od kiedy liczy się termin na wniesienie sprzeciwu: od dnia odebrania przesyłki, czy od dnia, kiedy żona przekazała mężowi list? A w przypadku podpisania sie za kogoś, to na pewno nie zabulę za biegłego, bo taki przypadek to przestępstwo, więc byłaby sprawa karna i wyrok dla sprawcy. Nawet była kiedyś "afera" w mediach, że niedobry prokurator oskarżył pół wsi za podrabianie podpisów (żona podpisywała się za męża przy listonoszu itp.) -- Pozdrawiam! Liwiusz www.liwiusz.republika.pl |
||
2007-01-25 21:54 | Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja | Nixe |
X-No-Archive:yes W wiadomości Marcin Wasilewski > To twój problem, ponieważ to grupa prawna, to zapytaj się co musisz > udowodnić w sądzie: > a) fakt, że korespondencję wysłałaś Właśnie dokładnie to. Droga tego listu już mnie nie obchodzi (może mnie obchodzić, ale to nie jest wymóg), bo nie mam na nią wpływu. >> Sąd w pełni zadowoli się dowodem nadania listu poleconego (sprawdzone >> kilkakrotnie w praktyce przy sprawach o ściąganie należności). > To jest dokładnie ta sama zasada co wniesienie zarzutu > przedawnienia. Możesz wnieść pozew do sądu o zapładę przedawnionego > roszczenia i okaże się, że o ile dłużnik nie podniesie zarzutu z par. > 118 KC, to wyrok korzystny dla siebie otrzymasz. > Zadowoli się do czasu, aż dłużnik nie podniesie zarzutu, że żadnego > wezwania do zapłaty nie otrzymał. I wtedy okaże się, że twój kwitek z > poleconego jest warty tyle, co nic. Oczywiście sprawę wygrasz, z tym, > że koszty procesu poniesiesz ty. Dlaczego? Przecież tłumaczę Ci, że parokrotnie byłam w sytuacji, gdy ściąganie należności doszło już do etapu procesu w sądzie i za każdym razem wystarczały nasze dowody nadania listu poleconego (a ściśle zapis w książce nadawczej) nawet w sytuacji, gdy dłużnik twierdził, że niczego nie otrzymał. Nawet teraz, gdy zgłaszam kolejny problem z należnościami do kancelarii zajmującej się windykacją, to za każdym razem jestem informowana, że nie ma potrzeby wysyłania pism ZPO (mogę to robić dla_własnego_dobrego samopoczucia) >> Że otrzymał nie. Ale że zostało nadane jak najbardziej. > To akurat sąd tyle obchodzi co zeszłoroczny śnieg, który już dawno > stopniał. Jednym słowem żyjemy w dwóch różnych matrixach. > Art. 61. (27) § 1. Oświadczenie woli, które ma być złożone innej > osobie, jest złożone z chwilą, gdy doszło do niej w taki sposób, że > mogła zapoznać się z jego treścią. No dobrze, ale ja, jako nadawca pisma nie mam_ŻADNEGO_wpływu na drogę tego pisma i z tego względu nie mogę być odpowiedzialna za to, że list do adresata nie dojdzie (bo poczta zagubi, bo zginie awizo, bo adresat nie będzie listu odbierał celowo, bo podpisze się przez pomyłkę jego żona itp.). Nadałam pismo, mam dowód nadania, zrobiłam to, co miałam zrobić i zrobiłam to w pełni poprawieni, moja rola się skończyła. -- Nixe |
||
2007-01-25 22:16 | Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja | Marcin Wasilewski |
Użytkownik " Nixe" news:epb5ei$1829$1@news.mm.pl... . > >> Art. 61. (27) § 1. Oświadczenie woli, które ma być złożone innej >> osobie, jest złożone z chwilą, gdy doszło do niej w taki sposób, że >> mogła zapoznać się z jego treścią. > > No dobrze, ale ja, jako nadawca pisma nie mam_ŻADNEGO_wpływu na drogę tego > pisma i z tego względu nie mogę być odpowiedzialna za to, że list do > adresata nie dojdzie (bo poczta zagubi, bo zginie awizo, bo adresat nie > będzie listu odbierał celowo, bo podpisze się przez pomyłkę jego żona > itp.). > Nadałam pismo, mam dowód nadania, zrobiłam to, co miałam zrobić i zrobiłam > to w pełni poprawieni, moja rola się skończyła. > Dlaczego odbiorca ma być odpowiedzialny za to co ty wysłałaś, gdy nawet tego na oczy nie widział? Po to jest właśnie ZPO - żeby mieć w ręku dowód, że przesyłka DOTARŁA. A jeśli nie chcesz korzystać z usług poczty, to zawsze możesz osobistego posłańca wysłać. |
||
2007-01-25 22:28 | Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja | Marcin Wasilewski |
Użytkownik "Liwiusz" news:epb0m0$68o$1@news.onet.pl... >> Należy rozumieć bardzo dosłownie. Osoba odbierająca korespondencję za >> Ciebie, zobowiązuje się ją Ci dostarczyć. Jeśli tego nie zrobi, to będzie >> odpowiadała za wykroczenie lub przestępstwo w zależności od tego co z tym >> listem zrobi i czy zostanie udowodniona jej umyślność działania. (polecam >> przestudiowanie KW i KK). Oczywiście spowoduje to również uznanie przez >> sąd, że adresat korespondencji nie otrzymał i się z nią nie zapoznał. Co >> najwyżej w tym przypadku będzie Ci przysługiwało powództwo w stosunku do >> osoby, która list odebrała o naprawę szkody. Jednak jeśli się okaże, że >> osobą tą był np. 8 letni syn, który akurat był w domu, list odebrał, a >> podczas późniejszej zabawy go > > List może odebrać wyłącznie osoba dorosła. > Tyle w teorii. A listonosz często zostawia dziecku, sąsiadom, czasami wrzuca do skrzynki i co mu zrobisz? > Krótkie pytanie: Żona odebrała nakaz zapłaty. Od kiedy liczy się termin > na wniesienie sprzeciwu: od dnia odebrania przesyłki, czy od dnia, kiedy > żona przekazała mężowi list? > Od wtedy, kiedy mógł się z nim zapoznać. No chyba, że żona była tak inteligentna, że podpisała się danymi męża. Co więcej, jeśli żona celowo zniszczyła/nie doręczyła pisma do adresata, to także może za to beknąć. Zasada jest jedna - nie chcesz mieć problemów - nigdy nie odbieraj korespondencji adresowanej do brata, matki, ciotki, czy innej sąsiadki. > A w przypadku podpisania sie za kogoś, to na pewno nie zabulę za > biegłego, bo taki przypadek to przestępstwo, więc byłaby sprawa karna i > wyrok dla sprawcy. Nawet była kiedyś "afera" w mediach, że niedobry > prokurator oskarżył pół wsi za podrabianie podpisów (żona podpisywała się > za męża przy listonoszu itp.) Ale w tym wypadku to nie na wniosek prokuratora będzie przeprowadzona ekspertyza, tylko na twój. Sprawa karna to się dopiero zacznie, gdy się okaże, że podpis jest "lewy". Ale nie licz, że ktoś Ci zwróci kasę za ekspertyzę wykonaną podczas procesu cywilnego. Co oczywiście nie będzie przeszkadzało prokuratorowi aby się w dalszym postępowaniu na nią powoływać :) Jedyne z czym masz rację to z opłatą za reklamację. Przyznaję, że obecnie poczta nie pobiera opłat od nieuzasadnionych reklamacji. |
||
2007-01-25 22:29 | Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja | Nixe |
X-No-Archive:yes W wiadomości Marcin Wasilewski > Dlaczego odbiorca ma być odpowiedzialny za to co ty wysłałaś, gdy > nawet tego na oczy nie widział? To nie tak. Odpowiedzialna powinna być osoba/instytucja, która spowodowała, że pismo (jego treść) do odbiorcy nie dotarło. Może to być poczta, może to być listonosz, może to być żona odbiorcy (która podpisała się za niego, ale listu nie przekazała), może to być były pracownik firmy, który pismo odebrał, podpisał nieczytelnie, wsadził gdzieś, zapomniał, nie przekazał i teraz szukaj wiatru w polu. Może to być w końcu sam odbiorca, który unika odebrania pisma. > Po to jest właśnie ZPO - żeby mieć w ręku dowód, że przesyłka > DOTARŁA. Tłumaczę po raz n-ty. Ja, jako nadawca, nie mam żadnego obowiązku udowadniania komukolwiek (w tym sądowi), że odbiorca na pewno pismo odebrał. To po prostu nie jest moja broszka. -- Nixe |
||
2007-01-25 22:47 | Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja | Marcin Wasilewski |
Użytkownik " Nixe" news:epb7fg$2bmh$1@news.mm.pl... > X-No-Archive:yes >> Dlaczego odbiorca ma być odpowiedzialny za to co ty wysłałaś, gdy >> nawet tego na oczy nie widział? > > To nie tak. Odpowiedzialna powinna być osoba/instytucja, która > spowodowała, że pismo (jego treść) do odbiorcy nie dotarło. Jej odpowiedzialność (poczty) kończy się na zwrocie iluśtam krotności ceny opłaty za polecenie. Obecnie okolice 100 zł. Osoba fizyczna może do tego ponieść odpowiedzialność karną. > Może to być poczta, może to być listonosz, może to być żona odbiorcy > (która podpisała się za niego, ale listu nie przekazała), może to być były > pracownik firmy, który pismo odebrał, podpisał nieczytelnie, wsadził > gdzieś, zapomniał, nie przekazał i teraz szukaj wiatru w polu. Może to być > w końcu sam odbiorca, który unika odebrania pisma. > >> Po to jest właśnie ZPO - żeby mieć w ręku dowód, że przesyłka >> DOTARŁA. > > Tłumaczę po raz n-ty. Ja, jako nadawca, nie mam żadnego obowiązku > udowadniania komukolwiek (w tym sądowi), że odbiorca na pewno pismo > odebrał. To po prostu nie jest moja broszka. Ty swoje, a ustawa, konkretnie KC swoje. Że odebrał nie musisz udowadniać, że miał możliwość się zapoznać jak najbardziej musisz dowieść. Czyli np. zwroty z adnotacją poczty, że przesyłkę awizowano, czy też odmowa odbioru podpisana przez adresata też będą skutkowały. Ja podstawę prawną podałem, a ty dajej swoje. Więc może przestańmy się przekonywać, tylko teraz ty podaj podstawę prawną popierającą twoje stanowisko. Że nadawca pismo wysyła, a dalej ma wszystko w przysłowiowej d...e. |
||
2007-01-25 23:10 | Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja | Nixe |
X-No-Archive:yes W wiadomości Marcin Wasilewski > Jej odpowiedzialność (poczty) kończy się na zwrocie iluśtam > krotności ceny opłaty za polecenie. Dobrze, ale przede wszystkim świadczy to o fakcie, iż to nie z winy adresata (i nadawcy) nie zapoznał się on z treścią pisma. > Ty swoje, a ustawa, konkretnie KC swoje. Że odebrał nie musisz > udowadniać, że miał możliwość się zapoznać jak najbardziej musisz > dowieść. Ależ udowadniam, że miał możliwość się zapoznać, ponieważ wysyłałam list polecony, który oznacza, iż powinien trafić do osoby tylko i wyłącznie upoważnionej, a nie fruwać sobie po całej rodzinie bądź zalegać w skrzynce. To, że ta możliwość została po drodze w jakiś sposób zaburzona (nie z mojej winy i bez mojego wpływu na przebieg wydarzeń), to już zupełnie inna sprawa. Owszem, okolicznością łagodzącą może być dla pozwanego adresata fakt, iż nie z własnej winy nie otrzymał on z jakichś powodów danego pisma, ale tenże z kolei fakt w żaden sposób nie obciąża nadawcy ani nie powoduje, ze stoi on z góry na przegranej pozycji. > Ja podstawę prawną podałem, a ty dajej swoje. Więc może przestańmy > się przekonywać, tylko teraz ty podaj podstawę prawną popierającą > twoje stanowisko. Musiałabym się spytać prawników, którzy prowadzili sprawy opisywane przeze mnie w poprzednim mailu. Ja, z racji kompletnie niezwiązanego z prawem wykształcenia i zawodu oraz mając oparcie w fachowcach, nie zgłębiam się aż tak dalece w tajniki kodeksów. Pisząc to wszystko, podałam za przykłady realne sytuacje z życia, więc rozwiązania są dwa - albo istnieje przepis potwierdzający to, o czym piszę, albo sądy działające w ww sprawach działały niepoprawnie. -- Nixe |
||
2007-01-26 07:49 | Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja | Kira |
Re to: Nixe [Thu, 25 Jan 2007 23:10:34 +0100]: > Dobrze, ale przede wszystkim świadczy to o fakcie, iż to > nie z winy adresata (i nadawcy) nie zapoznał się on z treścią > pisma. [...] > Ależ udowadniam, że miał możliwość się zapoznać, ponieważ > wysyłałam list polecony, który oznacza, iż powinien trafić > do osoby tylko i wyłącznie upoważnionej, a nie fruwać sobie > po całej rodzinie bądź zalegać w skrzynce. Wiesz, na moje oko to jednak "mam możliwość się z czymś zapoznać" jeśli to coś do mnie dojdzie - a nie jeśli "nadawca chciał, żeby to do mnie dotarło", ani nawet jeśli "powinno to dotrzeć". No bo jak mam się zapoznać z listem, który Poczta Polska trzymała przez kilka tygodni gdzieś u siebie, a ja o nim nawet nie wiem? Mimo najszczerszych chęci zapoznawania się ze wszystkim co jest do mnie skierowane, z takim się zapoznać nie potrafię... Kira -- /(o\ ~ ~ GG: 574988 ~ http://cyber-girl.net ~ \o)/ * WindowsWC * GoogleKaida * Apple w PL * Kira F. ~ I am what I am - I do what I want ~ |
||
2007-01-26 09:31 | Re: Przesyłka pocztowa polecona -reklamacja | Nixe |
Użytkownik "Kira" news:epc8bl$ipo$1@atlantis.news.tpi.pl... > Wiesz, na moje oko to jednak "mam możliwość się z czymś zapoznać" > jeśli to coś do mnie dojdzie - a nie jeśli "nadawca chciał, żeby > to do mnie dotarło", ani nawet jeśli "powinno to dotrzeć". Wysłanie ZPO nijak nie oznacza, że nadawca bierze na siebie odpowiedzialność za "możliwość zapoznania się z treścią pisma", a co więcej, że daje adresatowi 100% gwarancji, iż otrzyma takie pismo i zapozna się z nim. Przecież pismo ZPO również może zaginąć po drodze albo odebrać je może kto inny. > No bo > jak mam się zapoznać z listem, który Poczta Polska trzymała przez > kilka tygodni gdzieś u siebie, a ja o nim nawet nie wiem? Jasne, że nie możesz się zapoznać, ale winę za to ponosi PP, a nie adresat czy nadawca. N. |
nowsze | 1 2 3 4 5 6 7 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Niezamówiona przesyłka za pobraniem |
Arkady | 2005-12-24 14:10 |
reklamacja |
Tomek | 2005-12-25 21:30 |
zgubiona przesyłka |
Peter | 2006-01-20 15:00 |
Poczta polska - zaginiona przesyłka |
Daniel | 2006-02-03 15:45 |
Reklamacja? |
Michał_Komorowski | 2006-02-16 20:52 |
paczka pocztowa i...clo? |
siliana | 2006-04-16 18:25 |
paczka pocztowa i...clo? |
siliana | 2006-04-16 18:25 |
uszkodzona przesyłka kurierska |
Jacek | 2006-11-28 21:35 |
[Spoldzielnia mieszkaniowa] Oplata za skrzynke pocztowa ! |
Andre NH | 2007-01-28 20:03 |
DHL zaginęła przesyłka |
piotrblaze | 2007-01-30 12:42 |