Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Kolizja, sprawca uciekl... co robi policja.(dlugie)

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2007-04-30 16:00 Kolizja, sprawca uciekl... co robi policja.(dlugie) fox
Witam.

Postanowiłem zapisać się na to forum, bo wszystko wskazuje na to, że stałem
się uczestikiem/ofiarą kolizji, w której ktoś z góry skazał moją sprawę na
przegraną.

W zeszły poniedziałek 23.04.07 wracając z pracy stałem na skrzyżowaniu Al.
Solidarności i Mieszka I w Poznaniu czekając na zielone światło. Przede mną
stało czerwone Clio i jeszcze z dwa inne samochody.

Kiedy zapaliło się zielone wszyscy ruszyli, dwa pierwsze auta przejechały a
kierowca Clio zatrzymał się, ponieważ z prawej strony nadjechała karetka
pogotowia na sygnale.
Ja również zatrzymałem się czekając na przejazd karetki i w tym momencie w
tył mojego auta uderzyło niebieskie Renault Kangoo. Siła uderzenia była na
tyle duża, że moje auto zostało przepchnięte na stojące przede mną Clio -
bilans: zniszczony przód i tył mojego Kadeta (wgnieciona maska, grill,
zgruchotany lewy tylny błotnik, pokrywa bagażnika, wgnieciony i uszkodzony
hak holowniczy). Zarówno Clio jak i Kangoo nie odniosły na pierwszy rzut oka
większych uszkodzeń. Twarz sprawcy była przez moment widziana przeze mnie w
lusterku (ważne, gdyż umożliwiło mi to późniejszą identyfikacje tego Pana)

Bezpośrednio po zdarzeniu, zgodnie z zasadami zachowania się po stłuczce
kierowca Clio i ja, aby nie blokować ruchu na skrzyżowaniu przejechaliśmy je
zatrzymując się na prawej stronie drogi przy zatoczce autobusowej. Obaj
wysiedliśmy z aut oczekując, że sprawca uczyni to samo.
Tymczasem kierowca Kangoo zaczął dziwnie się zachowywać. Zamiast przejechać
skrzyżowanie zgodnie z kierunkiem pasa ruchu nieoczekiwanie skręcił w prawo
i odjechał z miejsca zdarzenia ul. Mieszka I czyli po prostu uciekł z
miejsca kolizji.
Udało mi się jednak zapamiętać nr rejestracyjny sprawcy.

Oczywiście od razu wezwana została policja, która sporządziła notatkę oraz
spisała zeznania moje i kierowcy Clio.

25.04.07 otrzymałem telefon od prowadzącego sprawę, że znaleziono sprawce i
jestem proszony o niezwłoczne stawienie się na komisariacie w celu
konfrontacji i złożenia zeznań.
Kiedy przybyłem na miejsce od razu rozpoznałem zaparkowane przed Komendą
auto oraz sprawcę, który wypierał się uczestnictwa w tej kolizji. Owszem,
potwierdził swoją obecność na tym skrzyżowaniu w danym dniu i godzinie oraz
fakt, że widział dwa stojące samochody, ale absolutnie nie uczestniczył w
żadnej stłuczce.
Nie musze chyba nadmieniać, że auto nie nosiło najmniejszych śladów
jakiegokolwiek uszkodzenia poza różnicą w odcieniu dolnych partii błotnika
pod zderzakiem. Policjant prowadzący sprawę od samego początku był w
stosunku do mnie opryskliwy i nastawiony negatywnie.
Jego zdaniem auto nie nosiło żadnych śladów jakichkolwiek napraw (dziwne, że
widziała je przybyła na policje wraz ze mną moja partnerka i to niezależnie
od mojej opinii, bez jakiejkolwiek konsultacji). Na moją uwagę, co do
różnicy w odcieniu sprawca szybko wyjaśnił, ze auto miało naprawiany przód
po sprowadzeniu i stąd owa różnica w odcieniu.
Na moim błotniku zresztą do dziś widnieją ślady niebieskiego lakieru z auta
sprawcy a na moją uwagę, ze można by te próbki zabezpieczyć w celu ustalenia
czy pochodzą faktycznie z niebieskiego Kangoo policjant odrzekł ironicznie,
że: „jak sobie je sam zrobię, bo on za nie płacić nie będzie”

Potem policjant w obecności sprawcy ustalał szczegóły wypadku a raczej pytał
o sprawy w stylu „jak sprawca był ubrany”, w której to dyskusji sprawca brał
czynny udział dziwiąc się, że nie zapamiętałem detali dotyczących jego
stroju. (ciekawe jak miałem to zrobić skoro ów pan ani na chwile nie wysiadł
z auta i widziałem go tylko zza ograniczającej widoczność większości partii
ciała kierownicy. Pominę już uwagi w stylu „dziwne, że Pan nie zapamiętał
jak byłem ubrany a zapamiętał Pan moją twarz”.

Ponieważ uparcie obstawałem przy swojej wersji policjant nieco spuścił z
tonu.
Następnie wyprosił mnie z pokoju, aby spisać zeznania sprawcy a po dobrych
15 minutach to samo uczyniłem ja. Dalsza cześć już bez uszczypliwych uwag
przebiegła standardowo, czyli policjant spisał moją wersje wydarzeń, podał
mi nr polisy sprawcy abym mógł poprosić towarzystwo o wycenę szkód i to był
koniec.


Dzisiaj, tuż po wizycie Pana z PZU moja partnerka (właścicielka pojazdu)
zadzwoniła do prowadzącego sprawę, aby ustalić, na jakim jest ona etapie.
Usłyszała, że drugi świadek rzekomo zeznał, że potwierdza, iż auto sprawcy
było na miejscu wypadku, ale że nie może potwierdza, ze był on sprawca
kolizji (zupełnie coś innego niż w notatce policji sporządzonej na miejscu).
Ponadto był bardzo opryskliwy a na pytanie, kiedy można oczekiwać jakiś
bliższych informacji oraz wezwaniado Sądu odparł, że policja ma na takie
rzeczy nawet i rok czasu a wezwania do sadu mogę nawet nie zobaczyć, bo
sprawa może odbyć się zaocznie.
Kiedy poruszył sprawę pozostałości lakieru sprawcy na błotniku jej auta
usłyszała, ze kierowca Kadeta, (czyli ja) o tym nie wspominał.


Sam już nie wiem, co mam o tym sadzić:

W mojej ocenie wygląda to tak jakby to Policja chroniła sprawcę.
Proszę o pomoc jak mam się zachować i czy wina kierowcy Kangoo jest w tym
wypadku do udowodnienia. Pominę już fakt oczywistych dla mnie strat
materialnych oraz brak widoków na ich rekompensatę w najbliższym czasie.
Chodzi o to jak prowadzić tę sprawę dalej i czy w tym wypadku warto
poprosić o fachową pomoc prawną.


--
2007-05-01 09:01 Re: Kolizja, sprawca uciekl... co robi policja.(dlugie) Marek Dyjor
fox wrote:
> Witam.
>
> Postanowiłem zapisać się na to forum, bo wszystko wskazuje na to, że
> stałem
> się uczestikiem/ofiarą kolizji, w której ktoś z góry skazał moją
> sprawę na
> przegraną.

ciach

> Sam już nie wiem, co mam o tym sadzić:
>
> W mojej ocenie wygląda to tak jakby to Policja chroniła sprawcę.
> Proszę o pomoc jak mam się zachować i czy wina kierowcy Kangoo jest w
> tym
> wypadku do udowodnienia. Pominę już fakt oczywistych dla mnie strat
> materialnych oraz brak widoków na ich rekompensatę w najbliższym
> czasie.
> Chodzi o to jak prowadzić tę sprawę dalej i czy w tym wypadku warto
> poprosić o fachową pomoc prawną.

prawnik moze być konieczny, warto bedzie zaczać od skargi na postepowanie
policji do jednostki nadrzędnej, wraz z opisem sparwy oraz kategorycznym
rządaniem zabezpeiczenia dowodów w sprawie (próbki lakieru)
2007-05-01 21:11 Re: Kolizja, sprawca uciekl... co robi policja.(dlugie)

> prawnik moze być konieczny, warto bedzie zaczać od skargi na postepowanie
> policji do jednostki nadrzędnej, wraz z opisem sparwy oraz kategorycznym
> rządaniem zabezpeiczenia dowodów w sprawie (próbki lakieru)
>

Dzwonilem pare dni temu do PZM w sprawie ekspertyzy i zostalem
poinformowany, ze owszem oni wysylaja rzeczoznawce np. na wniosek policji
czy prokuratora. Natomiast obawiam sie, ze jezeli ja to zrobie prywatnie to
sad mi moze tego nie uznac (nie wiem jak to wyglada w postepowaniu
dowodowym).
Sprawa jest po prostu wredna sprawca sobie zbiegl, policjant trzyma jego
strone, a ja nie dosc, ze jestem bez auta to jeszcze bede musial sam poniesc
koszty naprawy bo przy takim podejsciu policjanta moge w sadzie przegrac.


--
2007-05-01 22:12 Re: Kolizja, sprawca uciekl... co robi policja.(dlugie) szerszen

Użytkownik napisał w wiadomości
news:f183dv$kq1$1@inews.gazeta.pl...


> sad mi moze tego nie uznac (nie wiem jak to wyglada w postepowaniu
> dowodowym).

wlasnie tak to wyglada, uzna albo nie ;) w zaleznosci od widzimisie sedziego
skladaj skarge, rozmowy z policja nagrywaj, i zalatwiaj wszystko najlepiej
na pismie, im szybciej tym lepiej

2007-05-04 18:57 Re: Kolizja, sprawca uciekl... co robi policja.(dlugie) stern
fox napisał(a):

> W mojej ocenie wygląda to tak jakby to Policja chroniła sprawcę.
> Proszę o pomoc jak mam się zachować i czy wina kierowcy Kangoo jest w tym
> wypadku do udowodnienia.

praktyczny problem polega na tym, że nie wiadomo czy ty uderzyles
pierwszy w Clio, a Kangoo w Ciebie, czy było tak jak Ty to opisałeś

> Pominę już fakt oczywistych dla mnie strat
> materialnych oraz brak widoków na ich rekompensatę w najbliższym czasie.
> Chodzi o to jak prowadzić tę sprawę dalej i czy w tym wypadku warto
> poprosić o fachową pomoc prawną.

o taką od "kategorycznych żądań" to nie proś, bo szkoda czasu i pieniędzy.

Co gorsza, jeśli tylko Ty znasz dane sprawcy to on sie może wymigać idąc
w zaparte.
Badanie lakieru nie wskaże konkretnego samochodu tylko grupę samochodów.
itd. itd.
Sporo problemów się wyłania. Pierwsze pytanie: Czy warto?
2007-05-04 18:58 Re: Kolizja, sprawca uciekl... co robi policja.(dlugie) stern
Marek Dyjor napisał(a):

> prawnik moze być konieczny, warto bedzie zaczać od skargi na
> postepowanie policji do jednostki nadrzędnej, wraz z opisem sparwy oraz
> kategorycznym rządaniem zabezpeiczenia dowodów w sprawie (próbki lakieru)

jak wygląda takie magiczne "kategoryczne żądanie"?
I co Ci da badanie próbki lakieru?
nowsze 1 starsze

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

Samochod rozwalony a sprawca zbiegl

Patryk 2005-11-24 13:52

[DLUGIE] kolizja samochodowa - problem

Beny 2005-11-27 08:59

sprawca rozbicia szyby samochodowej unika zapłaty...

olo2 2006-01-18 16:49

sprawca = poszkodowany?

Michał 2006-02-10 10:40

stluczka, on uciekl ja gonilem

Vavel 2006-02-21 21:29

Włamanie do spoczty- sprawca nie przyznaje się

sanseweria 2006-09-17 05:38

Wypadek drogowy - sprawca nieustalony

Adam 2007-01-15 09:52

Burmistrz robi co chce?

Konfiuzd 2007-01-15 14:15

sprawca sie nie przyznaje do uszkodzenia auta - gdzie zlozyc wniosek

Kunio 2007-01-16 08:29

Sprawca stłuczki się nie przyznał -> sąd grodzki

Rob 2007-02-04 23:27