Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Re: praktykant

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2008-11-21 08:55 Re: praktykant Kapsel
Thu, 20 Nov 2008 23:19:05 +0100, Tristan napisał(a):

> Aczkolwiek w drugą stronę to też działa. Znajoma ma warsztat samochodowy i
> praktykantów z zawodówek jakiś samochodowych czy cóś. Absencja u nich
> ogromna i jeszcze bredzą, że chcą zaliczenia praktyk na krzywy ryj.

Wiadomo - ale ona ma tą władzę, że może zaliczenia nie podpisać. I jak się
w końcu wszyscy przekonają, że tylko wtedy cały system będzie mieć sens, to
zaczną praktyki traktować poważnie.

Bo w obecnej formie zarówno praktyki jak i staże (przynajmniej te płatne z
urzędu) to w zdecydowanej większości znanych mi przypadków strata czasu
i/lub pieniędzy.


--
Kapsel
http://kapselek.net
kapsel(malpka)op.pl
2008-11-21 08:58 Re: praktykant Kapsel
Fri, 21 Nov 2008 07:30:06 +0100, mz napisał(a):

> Task tu dyskutujecie a nie pomyśleliście, że ten praktykant to facet który
> ma nauczyć sie sprzątać ? Może to jego będzie praca w przyszłości.
> Nie ma dowodów, że tak nie będzie a z tego postu mi wychodzi, że skoro
> kierownictwo zadaje mu takie prace to tak ma być bo taki jest program jego
> praktyk. Przeciez w przypadku kontroli ze strony szkoły (jeśli to uczeń)
> cała praktyka wzieła by w łeb a firma nie otrzymała więcej praktykantów.
> Kontrole się takie odbywają naprawde.

Gdzie Ty żyjesz? :>

Odbywałem 18-miesięczną zastępczą służbę wojskową, miałem być operatorem
wprowadzania danych, a większość czasu byłem archiwistą i oczywiście wołem
roboczym. Kontrola była chyba ze dwa razy w ciągu tego czasu, paru nas tą
służbę w urzędzie pełniło, ale NIKT nie przyszedł nas zapytać o jakieś
problemy czy obiekcje. Pokój, kanapa, kawka, podpisać papierek i papa.

Zakładam też że wątkotwórca by nie opisywał problemu, gdyby to były
praktyki sprzątacza, bo cała dyskusja traci wtedy sens.


--
Kapsel
http://kapselek.net
kapsel(malpka)op.pl
2008-11-21 09:28 Re: praktykant Tristan
W odpowiedzi na pismo z piątek 21 listopad 2008 08:55
(autor Kapsel
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <19y8cnjvjsylp$.dlg@kapselek.net>):

> Bo w obecnej formie zarówno praktyki jak i staże (przynajmniej te płatne z
> urzędu) to w zdecydowanej większości znanych mi przypadków strata czasu
> i/lub pieniędzy.

Tak. W pełni się zgadzam, ale pokazuję, że czasami wymuszają to sami
praktykanci. Jak firma dostaje 100 praktykantów chcących ,,zaliczyć'' to
nie nastawia się na praktyczne wykorzystanie praktykanta do zajęć
pożytecznych.

--
Tristan
2008-11-21 12:46 Re: praktykant mz

Użytkownik "Kapsel" napisał w wiadomości
news:1ajauk4l7a915.dlg@kapselek.net...
>
> Zakładam też że wątkotwórca by nie opisywał problemu, gdyby to były
> praktyki sprzątacza, bo cała dyskusja traci wtedy sens.

Hm wątkotwórca tego nie określił co ma robić ten praktykant w jego firmie. Z
postów które przeczytałem wnioskuje, iż sam tego nie wie bo nie widział jego
umowy. Stąd mój wniosek, że może ten praktykant właśnie realizuje swój
program praktyk czyli sprząta i poznaje sprzęt czyszczący.


2008-11-21 21:14 Re: praktykant pawelj

Użytkownik "Jotte" napisał w wiadomości
news:gg4e2p$62l$1@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:gg4dqn$p6c$1@nemesis.news.neostrada.pl pawelj > .@poczta.onet.pl> pisze:
>
>> Jeżeli nie ma praktykanta to robi to osoba na etacie. Jeżeli twój
>> praktykant zostanie tam przyjęty do pracy to też będzie musiał sprzątać.
> Nieprawda.
Dlaczego ?
Widziałem już umowę o pracę a właściwie dwie dla tej samej osoby, w których
jedna umowa była na 1/1 na stanowisku jakimś administracyjnym
a 1/8 na stanowisku sprzątaczki.
Więc nie zarzucaj mi nieprawdy. Takie umowy są możliwe bo istnieją.
A istnieją dlatego , że instytucja nie mogła znaleźć sprzątaczki na 1/8
etatu - co chyba nie dziwi.

>
>> Tak jak np chodzić na pocztę wysłac listy i przy okazji zrobić zakupy.
>> Normalnie robi to pracownik który idzie na pocztę.
>> Kiedyś pracowałem w firmie na umowę o pracę. W zakresie czynności miałem
>> kilka rzeczy a ostatni punkt był u wszystkich pracowników taki sam
>> "wykonywać wszytskie inne prace zlecone przez przełożonego".
> Ten zapis niewiele znaczy. Właściwie nic.
A możesz się jakimś przepisem podeprzeć?
Ja taki zapis mam w teczce - więc on istniał

>
>> Pod te inne prace podlegało np. koszenie trawnika. moje stanowisko pracy
>> nazywało się "serwisant". Kosili trawniki też sprzedawcy.
> Zastanawiałeś się co byłoby w razie wypadku sprzedawcy wykonującego
> polecenie służbowe przy uzycia kosiarki?
Nie ja zlecałem koszenie więc mniej więcej mnie to waliło co się stanie
sprzedawcy.
Kiedy mi zlecano takie koszenie - odmawiałem - byłem straszony jakimiś
naganami ale nigdy za to nie dostałem żadnej.

>
>> Podobno na tamte czasy było to legalne traktowanie pracownika.
> Kiedy to było? W drugiej połowie 19 wiekui?
Rok 1996/1998

> Zresztą nieważne co było kiedyś.
> Teraz sytuacja jest w tej kwestii jasna.
Podaj jakiś przepis.

>
>> Jest pracownik - nie ma co robić to niech robi to
>> co musiałby zrobić ktoś inny za dodatkową opłatą.
> Bzdura.
Nie neguj wszystkiego tak pochopnie.

> Pracownik ma okreslone stanowisko i związany z nim zakres obowiązków.
> Co więciej na podstawie opisu stanowiska lekarz medycyny pracy określił
> zdolność do wykonywania tych czynności.
> Do wykonywania innych zdolności nie okreslił.
> Ponadto pracownik jest zobowiązany do wykonywania poleceń związanych z
> wykonywana pracą i kwalifikacjami (patrz orzecznictwo).
No może teraz to jest jakieś orzecznictwo.
Ale w latach 1996-1998 nie było tak łatwo o internet i google.
Jak napisałem - ja miałem taką umowę i taką szefową - średnio mnie to
interesowało bo się do tego nie stosowałem

Nie wiemy jaką umowę ma praktykant. I nie ma co gdybać.
Można by też link do ustawy czy orzeczenia jakiś podać jak się podważa
czyjeś słowa> Bardziej wiarygodne by to było bo obecnie to bicie piany.

A tak na marginesie. Sprzedawca w sklepie może czy musi zmyć podłogę na
koniec dnia. Pod pretekstem posprzątania stanowiska pracy oczywiście.

--
PawełJ
2008-11-21 23:33 Re: praktykant Jotte
W wiadomości news:gg75an$3b4$1@nemesis.news.neostrada.pl pawelj .@poczta.onet.pl> pisze:

>>> Jeżeli nie ma praktykanta to robi to osoba na etacie. Jeżeli twój
>>> praktykant zostanie tam przyjęty do pracy to też będzie musiał
>>> sprzątać.
>> Nieprawda.
> Dlaczego ?
> Widziałem już umowę o pracę a właściwie dwie dla tej samej osoby, w
> których jedna umowa była na 1/1 na stanowisku jakimś administracyjnym
> a 1/8 na stanowisku sprzątaczki.
> Więc nie zarzucaj mi nieprawdy. Takie umowy są możliwe bo istnieją.
> A istnieją dlatego , że instytucja nie mogła znaleźć sprzątaczki na 1/8
> etatu - co chyba nie dziwi.
A jednak ci zarzucę.
Napisałeś, że bedzie _musiał_ sprzątać.
To nieprawda - nie wiesz tego. Te ekwilibrystyczne dywagacje mające na celu
uprawdopodobnienie powyższego stwierdzenia mogą się zrealizować, ale wcale
nie muszą.
Rzuciłeś zbyt kategoryczne stwierdzenie.

>>> Tak jak np chodzić na pocztę wysłac listy i przy okazji zrobić zakupy.
>>> Normalnie robi to pracownik który idzie na pocztę.
>>> Kiedyś pracowałem w firmie na umowę o pracę. W zakresie czynności
>>> miałem kilka rzeczy a ostatni punkt był u wszystkich pracowników
>>> taki sam "wykonywać wszytskie inne prace zlecone przez przełożonego".
>> Ten zapis niewiele znaczy. Właściwie nic.
> A możesz się jakimś przepisem podeprzeć?
Istnieje linia orzecznicza w tej kwestii, łatwo znajdziesz.
Owszem - wykładnia prawa u nas nie stanowi, niemniej jest respektowana
stosowana.

>>> Pod te inne prace podlegało np. koszenie trawnika. moje stanowisko
>>> pracy nazywało się "serwisant". Kosili trawniki też sprzedawcy.
>> Zastanawiałeś się co byłoby w razie wypadku sprzedawcy wykonującego
>> polecenie służbowe przy uzycia kosiarki?
> Nie ja zlecałem koszenie więc mniej więcej mnie to waliło co się stanie
> sprzedawcy.
> Kiedy mi zlecano takie koszenie - odmawiałem - byłem straszony jakimiś
> naganami ale nigdy za to nie dostałem żadnej.
No właśnie...
Zastanawiałeś sie dlaczego?

>>> Podobno na tamte czasy było to legalne traktowanie pracownika.
>> Kiedy to było? W drugiej połowie 19 wiekui?
> Rok 1996/1998
>> Zresztą nieważne co było kiedyś.
>> Teraz sytuacja jest w tej kwestii jasna.
> Podaj jakiś przepis.
No dobra, powinieneś sam szukać, ale niech tam, podrzucę troszkę.
Na początek art. 229 §4 KP.
A do lektury:
http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,74817,3903031.html
http://prawopracy.w ordpress.com/2008/08/21/odmowa-przez-pracownika-polecenia-pracodawcy/
http://www.biu rocentrum.pl/index.php?strona=toptemat&action=pokaz&id=679
http://zzkontra.pl/praca_ niezgodna_z_kwalifikacjami.php
http://www.abc.com.pl/?cmd=problem_wiecej,127&serwis= 2

A na deser, tak przy okazji choc trochę OT:
http://www.se.pl/wydarzenia/akcja-super-expresu/czego-szef-nie-moze_49803.html

>>> Jest pracownik - nie ma co robić to niech robi to
>>> co musiałby zrobić ktoś inny za dodatkową opłatą.
>> Bzdura.
> Nie neguj wszystkiego tak pochopnie.
Nie twierdź czegokolwiek bez wiedzy i zastanowienia.

>> Pracownik ma okreslone stanowisko i związany z nim zakres obowiązków.
>> Co więciej na podstawie opisu stanowiska lekarz medycyny pracy określił
>> zdolność do wykonywania tych czynności.
>> Do wykonywania innych zdolności nie okreslił.
>> Ponadto pracownik jest zobowiązany do wykonywania poleceń związanych z
>> wykonywana pracą i kwalifikacjami (patrz orzecznictwo).
> No może teraz to jest jakieś orzecznictwo.
> Ale w latach 1996-1998 nie było tak łatwo o internet i google.
Eee, przesadzasz. Myslisz, że przed internetem i google'm nie było
orzecznictwa??
(BTW: Internet w Polsce to był już dostępny w czasach Win3.11, czyli przed
1995, kiedy to stał się ogólnodostępny.)

> Jak napisałem - ja miałem taką umowę i taką szefową - średnio mnie to
> interesowało bo się do tego nie stosowałem
> Nie wiemy jaką umowę ma praktykant. I nie ma co gdybać.
Tym bardziej rzucać wyssanych z palucha tez.

> Można by też link do ustawy czy orzeczenia jakiś podać jak się podważa
> czyjeś słowa
Uzasadnienie to trzeba przede wszystkim podać jak się coś twierdzi.

> Bardziej wiarygodne by to było bo obecnie to bicie piany.
To nie bij. Podawaj linki.

> A tak na marginesie. Sprzedawca w sklepie może czy musi zmyć podłogę na
> koniec dnia. Pod pretekstem posprzątania stanowiska pracy oczywiście.
Tak samo jak dyrektor odkurzyć dywan w gabinecie, nauczyciel umyć podłoge i
okna w klasie, a główna księgowa wytrzeć kurze z regałów.

--
Jotte
1 2 starsze