poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2005-12-04 20:18 | Problem z biurem podróży z Niemiec | Puchy |
Witam serdecznie, Mam problem z niemieckim biurem podróży i proszę o pomoc. Pod koniec października zamówiłem przez Internet wycieczkę. Pocztą (tradycyjną J) miałem otrzymać potwierdzenie rezerwacji z numerem konta, na które należało przelać pieniądze. Ponieważ w ciągu 9 dni nie otrzymałem żadnego listu, a minął termin w ciągu, którego miałem opłacić ubezpieczenie od ewentualnych kosztów rezygnacji, wysłałem informację do biura, że zmuszony jestem zrezygnować z ich usług. Przeczuwając, że coś jest nie tak, następnego dnia zadzwoniłem do biura dowiedzieć się czy moja rezygnacja została anulowana. Niestety nikt nie mówił po angielsku. W kolejne dni wykonałem jeszcze dwa telefony i dopiero za trzecim razem udało mi się połączyć z osobą, która mówiła po angielsku. Poinformowała mnie, że moja rezerwacja nie jest anulowana i żeby przesłać jej kopię maila, którego wysłałem do biura, co też zaraz zrobiłem. Po 2-óch dniach otrzymałem odpowiedź, że muszę zapłacić bardzo wysokie opłaty anulacyjne. I znowu pojawiło się pytanie z ich strony, co mają zrobić z moja rezerwacją. Na to ponownie ich poinformowałem, że moją podróż anulowałem 8 dni temu i nie zmienię zdania. Napisałem również, że nie zgadzam się na zapłatę kosztów anulacjiwycieczki, ponieważ anulacja była nie z mojej winy, a ponadto w mail-u, który od nich otrzymałem (wysłanym w trakcie procesu rezerwacji przez internet) była zawarta informacja, że mam dziesięć dni od daty bookowania na wycofanie się z rezerwacji. Na to otrzymałem informację, że mnie obowiązują warunki, jakie musiałem zaakceptować w trakcie bookowania przez Internet i jeżeli nawet dostałem maila z dokumentem, w którym było napisane, że mam 10 dni na ewentualne wycofanie się z rezygnacji, to musi być to jakiś błąd. Oczywiście napisałem, że nie mogę się z tym zgodzić i wysłałem kopię maila z informacją, jaką dostałem od nich w trakcie procesu bookowania. Następnie zapadła cisza. Na 2 dni przed planowaną (wydawało się anulowaną) podróżą odebrałem telefon z Niemiec. Dzwoniła Pani, która coś mówi do mnie po niemiecku. Poprosiłem o połączenie z osobą, która mówi po angielsku. I znowu trafiłem do dobrze mi już znanej Pani z niemieckiego biura. Pani poinformowała, że jutro mam wylot na wycieczkę, a oni ciągle nie dostali zapłaty. Byłem kompletnie zaskoczony. Spytałem jak to możliwe, skoro mój wyjazd został anulowany 2 tygodnie temu i o co tu w ogóle chodzi. Pani poinformowała mnie, że mój wyjazd ciągle nie jest anulowany, ale jak chce to oni to dzisiaj zrobią. Zaprotestowałem i powiedziałem, że nie dzisiaj tylko 2 tygodnie temu anulowałem tę podróż. Otrzymałem odpowiedź, że to przecież nie ma znaczenia, kiedy była zrobiona anulacja podróży, bo i tak opłaty anulacyjne są takie same (co oczywiście nie było prawdą). Zaprotestowałem ponownie i spytałem, co z kopią dokumentu, który do niej wysłałem, a w którym była informacja o możliwości anulowania wyjazdu. Otrzymałem odpowiedź, że nie jest przy swoim komputerze, najlepiej żebym jest zacytował to zdania, a tak w ogóle to nie ma znaczenia, bo i tak muszę zapłacić opłatę anulacyjną. Następnie "przemiła" Pani rozłączyła się. Po tygodniu otrzymałem list z Niemiec z informacją, że moja wycieczka została anulowana i muszę zapłacić opłatę anulacyjną. Oczywiście wysokość opłaty anulacyjnej została policzona tak jakbym anulował wycieczkę na dzień przed wyjazdem!!!!! Prawdę mówiąc nie wiem, co dalej z tym zrobić. Czy ktoś mógłby mi zasugerować, jakie kroki powinienem teraz podjąć? Może powinienem zwrócić się o pomoc do jakieś instytucji - Komitet Integracji Europejskiej? A może już czas na jakąś pomoc prawną? Może macie kogoś godnego polecenia (jestem z Warszawy)? Z góry dziękuję za pomoc, Pozdrawiam, Tomek E-mai: puchy69@wp.pl |
2005-12-04 20:29 | Re: Problem z biurem podróży z Niemiec | kam |
Puchy napisał(a): > Może powinienem zwrócić się o pomoc do jakieś instytucji http://www.konsument.gov.pl/ KG |
||
2005-12-04 20:34 | Re: Problem z biurem podróży z Niemiec | Terra |
Puchy napisał(a): > Witam serdecznie, > > > > Mam problem z niemieckim biurem podróży i proszę o pomoc. > > Pod koniec października zamówiłem przez Internet wycieczkę. > > Pocztą (tradycyjną J) miałem otrzymać potwierdzenie rezerwacji z numerem > konta, na które należało przelać pieniądze. Ponieważ w ciągu 9 dni nie > otrzymałem żadnego listu, a minął termin w ciągu, którego miałem opłacić > ubezpieczenie od ewentualnych kosztów rezygnacji, wysłałem informację do > biura, że zmuszony jestem zrezygnować z ich usług. Przeczuwając, że coś jest > nie tak, następnego dnia zadzwoniłem do biura dowiedzieć się czy moja > rezygnacja została anulowana. Niestety nikt nie mówił po angielsku. W > kolejne dni wykonałem jeszcze dwa telefony i dopiero za trzecim razem udało > mi się połączyć z osobą, która mówiła po angielsku. Poinformowała mnie, że > moja rezerwacja nie jest anulowana i żeby przesłać jej kopię maila, którego > wysłałem do biura, co też zaraz zrobiłem. Po 2-óch dniach otrzymałem > odpowiedź, że muszę zapłacić bardzo wysokie opłaty anulacyjne. I znowu > pojawiło się pytanie z ich strony, co mają zrobić z moja rezerwacją. Na to > ponownie ich poinformowałem, że moją podróż anulowałem 8 dni temu i nie > zmienię zdania. > > Napisałem również, że nie zgadzam się na zapłatę kosztów anulacjiwycieczki, > ponieważ anulacja była nie z mojej winy, a ponadto w mail-u, który od nich > otrzymałem (wysłanym w trakcie procesu rezerwacji przez internet) była > zawarta informacja, że mam dziesięć dni od daty bookowania na wycofanie się > z rezerwacji. > > Na to otrzymałem informację, że mnie obowiązują warunki, jakie musiałem > zaakceptować w trakcie bookowania przez Internet i jeżeli nawet dostałem > maila z dokumentem, w którym było napisane, że mam 10 dni na ewentualne > wycofanie się z rezygnacji, to musi być to jakiś błąd. Oczywiście napisałem, > że nie mogę się z tym zgodzić i wysłałem kopię maila z informacją, jaką > dostałem od nich w trakcie procesu bookowania. > > Następnie zapadła cisza. Na 2 dni przed planowaną (wydawało się anulowaną) > podróżą odebrałem telefon z Niemiec. Dzwoniła Pani, która coś mówi do mnie > po niemiecku. Poprosiłem o połączenie z osobą, która mówi po angielsku. I > znowu trafiłem do dobrze mi już znanej Pani z niemieckiego biura. > > Pani poinformowała, że jutro mam wylot na wycieczkę, a oni ciągle nie > dostali zapłaty. > > Byłem kompletnie zaskoczony. Spytałem jak to możliwe, skoro mój wyjazd > został anulowany 2 tygodnie temu i o co tu w ogóle chodzi. Pani > poinformowała mnie, że mój wyjazd ciągle nie jest anulowany, ale jak chce to > oni to dzisiaj zrobią. Zaprotestowałem i powiedziałem, że nie dzisiaj tylko > 2 tygodnie temu anulowałem tę podróż. Otrzymałem odpowiedź, że to przecież > nie ma znaczenia, kiedy była zrobiona anulacja podróży, bo i tak opłaty > anulacyjne są takie same (co oczywiście nie było prawdą). > > Zaprotestowałem ponownie i spytałem, co z kopią dokumentu, który do niej > wysłałem, a w którym była informacja o możliwości anulowania wyjazdu. > Otrzymałem odpowiedź, że nie jest przy swoim komputerze, najlepiej żebym > jest zacytował to zdania, a tak w ogóle to nie ma znaczenia, bo i tak muszę > zapłacić opłatę anulacyjną. Następnie "przemiła" Pani rozłączyła się. > > > > Po tygodniu otrzymałem list z Niemiec z informacją, że moja wycieczka > została anulowana i muszę zapłacić opłatę anulacyjną. Oczywiście wysokość > opłaty anulacyjnej została policzona tak jakbym anulował wycieczkę na dzień > przed wyjazdem!!!!! > > > > Prawdę mówiąc nie wiem, co dalej z tym zrobić. > > Czy ktoś mógłby mi zasugerować, jakie kroki powinienem teraz podjąć? > > Może powinienem zwrócić się o pomoc do jakieś instytucji - Komitet > Integracji Europejskiej? > > A może już czas na jakąś pomoc prawną? Może macie kogoś godnego polecenia > (jestem z Warszawy)? > > > > Z góry dziękuję za pomoc, > > > > Pozdrawiam, > > > > Tomek > > > > E-mai: puchy69@wp.pl > > czesc, faktycznie dziwna sytuacja, pamietaj o zachowaniu wszelkich pism, najlepiej wydrukuj je sobie i razem trzymaj w jednej teczce, zeby przez przypadek nie zginely skoro poczatkowa faza odbywala sie przez internet, pewnie nie posiadasz podpisanych dokumentow, takie bylyby najlepsze, ale i tak trzymaj to wszystko, co masz, wiesz, moim zdaniem, nie zajmuj sie ta sprawa, niektore male biura moga liczyc na to, ze zgarna od ludzi w ten sposob latwa kase, jesli im sie to jednak nie uda, nie powinni w zaden sposob, poza dziwnymi upomnieniami, egzekwowac oplaty, gdyz wg twojej opowiesci nie maja ku temu odpowiednich podstaw prawnych, jesli ty to przemilczysz spokojnie, sprawa powinna ucichnac, jesli jednak mieliby cos w umowie, ktora podpisales, lub jakies dodatkowe zabezpieczenia w postaci innych dokumentow, warto abys poczekal i pozwolil im na inicjatywe, gdyz przy tak malych kwotach, o jakie pewnie idzie, nie bedzie im sie to oplacalo, zycze cierpliwosci i spokoju, wez ich na przetrzymanie, a dla bezpieczenstwa sprawdz jeszcze dokladnie, co jest w dokumentacji i co podpisales, bo moze przeoczyles jakis wpis odnosnie konsekwencji rezygnacji pozdr! Terra |
||
2005-12-04 21:40 | Re: Problem z biurem podróży z Niemiec | scream |
Terra napisał(a): > jesli jednak mieliby cos w umowie, ktora podpisales, lub jakies > dodatkowe zabezpieczenia w postaci innych dokumentow, warto abys > poczekal i pozwolil im na inicjatywe, gdyz przy tak malych kwotach, o > jakie pewnie idzie, nie bedzie im sie to oplacalo, Ale, ale.. Spokojnie. Kupował w Polsce, więc obowiązuje go prawo polskie. A według tego prawa w ciagu 10 dni może odstąpić od takiej umowy nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. Ba, takie samo prawo jest w Niemczech i innych krajach UE. Więc nie ma co się martwić. -- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych. |
||
2005-12-04 21:43 | Re: Problem z biurem podróży z Niemiec | kam |
scream napisał(a): > Ale, ale.. Spokojnie. Kupował w Polsce, więc obowiązuje go prawo > polskie. a podstawa tego twierdzenia? KG |
||
2005-12-04 22:13 | Re: Problem z biurem podróży z Niemiec | scream |
kam napisał(a): > a podstawa tego twierdzenia? Art. 70 §2 KC. W razie wątpliwości poczytuje się umowę za zawartą w miejscu otrzymania przez składającego ofertę oświadczenia o jej przyjęciu, a jeżeli dojście do składającego ofertę oświadczenia o jej przyjęciu nie jest potrzebne - w miejscu zamieszkania składającego ofertę w chwili zawarcia umowy. Do tego należy jeszcze dodać, że to co znajduje się na stronach WWW nie stanowi oferty w rozumieniu prawa (Art. 71 KC). -- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych. |
||
2005-12-04 22:24 | Re: Problem z biurem podróży z Niemiec | kam |
scream napisał(a): > kam napisał(a): > >> a podstawa tego twierdzenia? > > > Art. 70 §2 KC. W razie wątpliwości poczytuje się umowę za zawartą w > miejscu otrzymania przez składającego ofertę oświadczenia o jej > przyjęciu, a jeżeli dojście do składającego ofertę oświadczenia o jej > przyjęciu nie jest potrzebne - w miejscu zamieszkania składającego > ofertę w chwili zawarcia umowy. > > Do tego należy jeszcze dodać, że to co znajduje się na stronach WWW nie > stanowi oferty w rozumieniu prawa (Art. 71 KC). Nie pytałem o miejsce zawarcia umowy według polskiego prawa, tylko o przepis, który nakazywałby to prawo w ogóle zastosować do tej umowy. KG |
||
2005-12-04 22:28 | Re: Problem z biurem podróży z Niemiec | scream |
kam napisał(a): > Nie pytałem o miejsce zawarcia umowy według polskiego prawa, tylko o > przepis, który nakazywałby to prawo w ogóle zastosować do tej umowy. Niezbyt rozumiem o co Ci chodzi, uściślij. -- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych. |
||
2005-12-04 22:30 | Re: Problem z biurem podróży z Niemiec | kam |
scream napisał(a): > Niezbyt rozumiem o co Ci chodzi, uściślij. Na jakiej podstawie twierdzisz że do tej umowy, zawartej między podmiotem polskim i zagranicznym, stosuje się polskie prawo. KG |
||
2005-12-04 23:06 | Re: Problem z biurem podróży z Niemiec | scream |
kam napisał(a): > Na jakiej podstawie twierdzisz że do tej umowy, zawartej między > podmiotem polskim i zagranicznym, stosuje się polskie prawo. A na jakiej podstawie twierdzisz, że nie? Nie pomyliło Ci się coś z ustawą o podatku VAT? A nawet jeśli - to i tak prawo o odstąpieniu od umowy zawartej poza siedzibą przedsiębiorstwa w ciągu 10 dni obowiązuje w całej UE. -- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych. |
nowsze | 1 2 3 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
problem |
Przemek | 2005-11-28 16:05 |
Wyjazd do Niemiec, paszport |
Piotr | 2006-06-04 18:35 |
potrzebuję ścignąć dłużnika z niemiec |
NORT | 2006-07-14 08:37 |
wypozyczony samochod z niemiec/jakie dokumenty |
sonic | 2006-07-20 07:38 |
problem |
news\\\\ | 2006-09-18 21:05 |
Problem. |
John Dohn | 2006-12-21 14:06 |
zwrot pieniedzy od nieuczciwego sprzedawcy z Niemiec |
Karola | 2007-04-17 21:31 |
OC- problem |
MKŁukasz | 2007-05-04 13:11 |
Czy Niemiec może pracować w Polsce? |
Wrak Tristana | 2007-05-24 22:33 |
Problem |
UE | 2007-06-09 23:04 |