poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2006-09-07 10:43 | sąsiadka pomawia moje dziecko | Izek |
Witam serdecznie Mam problem z sąsiadką, starsza kobietą uwielbiającą ingerować w czyjeś życie. Kobieta od lat dokucza większości sąsiadów, siejąc plotki, donosząc do urzędów i wzywając nagminnie policję i straż miejską do błachych spraw, powołując się przy tym wszytkim na policjanta ze swojej rodziny który "ze wszytskimi zrobi porządek" (swoją drogą znam dobrze tego policjanta, jest to bardzo przyzwoity i godny szacunku człowiek i nie przyznaje się do żadnych związków z tą kobietą). Zgodnie z zasadą, że kto sieje wiatr zbiera burzę, kobieta spotyka się ze słuszną (choc wyrażaną w watpliwej formie) reakcją ze strony osób którymi się ponad miarę interesuje, polegającą głównie na drobnych i większych złośliwościach: przyczepienie nekrologu do drzwi, pomalowanie drzwi garażu (jakies hasła) czy na* *ranie na jej wycieraczkę. skala zjawiska jest tak wielka, że trudno wóić o przypadku czy jednorazowej złosliwości. Poniżej moje godności jest stosowanie takich metod a kobieta dotknęła mnie (a raczej moją małą córeczkę) w sposób szczególny i muszę zdecydowanie zrobić z tym porządek. Poszła ze swoją znajomą do szkoły do wychowawczyni mojej córeczki i we dwie besczelnie naopowiadała kłamstw o mojej córce (oczywiście samych negatywnych) sugerując wychowawczyni, że to moja córka zrobiła i przyczepiła jej nekrolog. Nie mogę tego tak zostawić, moja córeczka wróciła zapłakana ze szkoły boi się wychodzić na podwórko, ja zostałam wezwana przez wychowawczynię na rozmowę w trakcie której wszytkiego się dowiedziałam. Jako dorosła kobieta mogę wznieść się ponad pewne złośliwośći starej kobiety gdy dotyczą mnie i naewno nie pójde jej na* *rać na wycieraczkę, ale nie pozwolę aby jej działania dotykały moją córkę, żeby wogóle się nią interesowła. Chcę załatwić sprawę na drodze prawnej, co mogę zrobić, czy możliwe jest w Polsce uzyskanie wyroku sądu zakazujacego tej kobiecie zbliżanie się do mojej córki czy jakiegokolwiek interesowania się nią i ingerowania w jej (i moje) życie przez kontakty z nauczycielami mojej córki. Iza -- |
2006-09-07 18:08 | Re: sąsiadka pomawia moje dziecko | Izek |
Widzę, że na tym forum prawniczym największe emocje wbudzają i falę pomocy otrzymują, typy jeżdżące po pijanemu samochodem albo rowerem, niepłacące swoich zobowiązań, jeżdżące bez biletu środkami komunikacji publicznej, czy nagminnie popełniające wykroczenia drogowe itp. po czym są "uciemiężone" przez policjantów i starż miejską na których szukaja haka i doszukuja błedów formalnych w ich działaniach, kombinujące jak uniknąć egzekucji mandatu, ścigane przez wierzycieli i firmy windykacyjne, oburzone postępowaniem "kanarów" itp. Ja jeżdże zawsze trzeźwa (na umysle też), zawsze kupuje bilety tam gdzie to konieczne, przestrzegam przepisów ruchu drogowego i usmiecham do drogówki (oni do mnie też). A że zwróciłam sie do Was o pomoc bo moim zdaniem została skrzywdzona moja dziewiecioletnia córka, to przepraszam, w koncu to tylko dziecko i macie rację że nie warto temu małemu problemowi poswięcać uwagi. Życzę jak najwięcej pytań od typów spod ciemnej gwiazdy, bedziecie mieli o czym dyskutować całe zimowe wieczory Przepraszam że zasmieciłam tę listę. -- |
||
2006-09-07 18:17 | Re: sąsiadka pomawia moje dziecko | Tomek |
"Izek" news:6a94.0000015a.45004413@newsgate.onet.pl... > Widzę, że na tym forum prawniczym największe emocje wbudzają i falę pomocy [...] > > Życzę jak najwięcej pytań od typów spod ciemnej gwiazdy, bedziecie mieli o > czym > dyskutować całe zimowe wieczory Nie wyciągaj pochopnych wniosków. Po prostu sprawa jest śliska i ciężko byłoby coś miarodajnie wyrokować. Oczywiście że jest przepis w stylu kto głosi nieprawdę narażając dobre imię osoby ten podlega karze [...] Jednak nie jestem prawnikiem i nie wiem dokładnie jaki. Polecam wizytę u radcy prawnego. Rozmowa będzie kosztować od 20-50 pln a dowiesz się co i jak masz zadziałać. Wg mnie to "zakaz zbliżania" w PL raczej nie przejdzie. To wymysł filmów z US. Ale jak dostanie pismo choćby z kancelarii radcy prawnego z ostrzerzeniem że ją zaskarżysz z konkretnych paragrafów za pomówienie to zmięknie jej rura. Takie pismo to max 100 pln. Taka może być cena spokoju :) PS Grupa dyskusyjna nie jest czymś co jest na Twoje usługi ani czymś co ma zachowywać się tak jak sobie życzysz w czasie jaki byś sobie życzyła. Pozdrawiam Tomek |
||
2006-09-07 18:29 | Re: sąsiadka pomawia moje dziecko | scream |
Dnia 7 Sep 2006 10:43:03 +0200, Izek napisał(a): > Chcę załatwić sprawę na drodze prawnej, (...) Najpierw dowiedz się od córki czy to napewno nie ona przyczepiła ten nekrolog :) Bo może jednak ona, a się nie przyznaje. Wiem, że rodzice zawsze bronią swoich dzieci itp itd ale czasem one naprawde są winne... Choćby w małym stopniu (może pomagała rozklejać koleżance? :)) Sprawy o pomówienie ścigane są z oskarżenia prywatnego, więc jeżeli chcesz załatwić tą sprawę na drodze prawnej, sama musisz złożyć odpowiedni wniosek. Do wyboru masz dwie drogi. Albo zawiadamiasz policję o zaistniałej sprawie + składasz tam wniosek o ukaranie, albo od razu piszesz pisemko do sądu i czekasz na sprawę. -- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych. |
||
2006-09-07 19:16 | Re: sąsiadka pomawia moje dziecko | Tiger |
> Najpierw dowiedz się od córki czy to napewno nie ona przyczepiła ten > nekrolog :) Bo może jednak ona, a się nie przyznaje. Wiem, że rodzice > zawsze bronią swoich dzieci itp itd ale czasem one naprawde są winne... > Choćby w małym stopniu (może pomagała rozklejać koleżance? :)) > > Sprawy o pomówienie ścigane są z oskarżenia prywatnego, więc jeżeli chcesz > załatwić tą sprawę na drodze prawnej, sama musisz złożyć odpowiedni > wniosek. Do wyboru masz dwie drogi. Albo zawiadamiasz policję o > zaistniałej > sprawie + składasz tam wniosek o ukaranie, albo od razu piszesz pisemko do > sądu i czekasz na sprawę. O ile mi wiadomo, Art. 212. § 1 KK da sie zastosowac tylko wowczas, gdy dzialania przeciwko ofierze "mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności". Kiedys byla dyskusja, niestety nie moge jej znalezc, w ktorej ktos wyciagnal paragraf Kodeksu Karnego albo Kodeksu Wykroczen, mowiacy mniej wiecej o organizowaniu nagonki (cos a'la mobbing, ale w ujeciu ogolnospolecznym). Postaram sie znalezc, ale ciezko bedzie... Pozdrawiam, Tiger |
||
2006-09-07 19:26 | Re: sąsiadka pomawia moje dziecko | Tiger |
Chyba mam. Tylko ktos musi podpowiedziec, ktory z ponizszych artykulow bylby tu najstosowniejszy. KODEKS WYKROCZEN: Art. 107. Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany. KODEKS KARNY: Art. 207. § 1. Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. Jeżeli czyn określony w § 1 połączony jest ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12. Art 207 KK moglby chyba miec zastosowanie w przypadku, gdyby owa "moh-air'owa baba" zaczela nagminnie organizowac nagonki na Twoje dziecko, co skutkowaloby jego dlugotrwalym i znacznym pogorszeniem stanu psychicznego, co najlepiej potwierdzic poprzez wizyty u psychiatry. Ciekawi mnie tylko, jak dopasowac do tego swoisty stosunek zaleznosci, jakim jest sasiedztwo... :-) W zasadzie na chlopski rozum mozna tu zaleznosc wysnuc z prostego zwiazku przyczynowo-skutkowego. "Nie mozemy sie wyprowadzic, wiec jestesmy na sasiedztwo tej baby skazani...". Najlepiej majac to w reku poradzic sie prawnika. Ja bym zaczal od art 107 KW - klamliwe donoszenie na kogos z zamiarem dokuczenia jest zlosliwym niepokojeniem. A poniewaz ofiara jest male dziecko, dosc bezbronne w takiej sytuacji, wnioskowalbym o ukaranie w pelnej rozciaglosci. Pozdrawiam, prosze o skomentowanie moich laickich pomyslow. Tiger |
||
2006-09-07 19:39 | Re: sąsiadka pomawia moje dziecko | scream |
Dnia Thu, 7 Sep 2006 19:16:17 +0200, Tiger napisał(a): > O ile mi wiadomo, Art. 212. § 1 KK da sie zastosowac tylko wowczas, gdy > dzialania przeciwko ofierze "mogą poniżyć ją w opinii publicznej (...) Exactly! -- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych. |
||
2006-09-07 19:49 | Re: sąsiadka pomawia moje dziecko | jb |
Tiger > Art 207 KK moglby chyba miec zastosowanie w przypadku, gdyby owa > "moh-air'owa baba" zaczela nagminnie organizowac nagonki na Twoje dziecko, > co skutkowaloby jego dlugotrwalym i znacznym pogorszeniem stanu > psychicznego, co najlepiej potwierdzic poprzez wizyty u psychiatry. Ciekawi > mnie tylko, jak dopasowac do tego swoisty stosunek zaleznosci, jakim jest > sasiedztwo... :-) Nie można. I nie da sie zastosować tego artykułu. Znam sytuacje, gdy próbowano podciągnąć pod to sytuację, gdy klasa znalazła sobie kozła ofiarnego i znęcała się nad kolegą. Brak znamion - nie było żadnego stosunku zależności. -- |
||
2006-09-07 21:17 | Re: sąsiadka pomawia moje dziecko | Tiger |
> Nie można. I nie da sie zastosować tego artykułu. > Znam sytuacje, gdy próbowano podciągnąć pod to sytuację, gdy klasa > znalazła > sobie kozła ofiarnego i znęcała się nad kolegą. Brak znamion - nie było > żadnego stosunku zależności. Moim zdaniem nalezaloby troche redefiniowac "stosunek zaleznosci". Bo jak nazwac stosunek spolecznej zaleznosci prawidlowego rozwoju dziecka od grupy? Itd itp... Ciekaw jestem, czy dla tej kategorii jest adekwatny paragraf... Pozdrawiam, Tiger |
||
2006-09-08 11:40 | Re: sąsiadka pomawia moje dziecko | Jarek Spirydowicz |
In article " jb" > Tiger > > > Art 207 KK moglby chyba miec zastosowanie w przypadku, gdyby owa > > "moh-air'owa baba" zaczela nagminnie organizowac nagonki na Twoje dziecko, > > co skutkowaloby jego dlugotrwalym i znacznym pogorszeniem stanu > > psychicznego, co najlepiej potwierdzic poprzez wizyty u psychiatry. Ciekawi > > mnie tylko, jak dopasowac do tego swoisty stosunek zaleznosci, jakim jest > > sasiedztwo... :-) > > Nie można. I nie da sie zastosować tego artykułu. > Znam sytuacje, gdy próbowano podciągnąć pod to sytuację, gdy klasa znalazła > sobie kozła ofiarnego i znęcała się nad kolegą. Brak znamion - nie było > żadnego stosunku zależności. Ale przecież w zacytowanym artykule jest o osobie będącej w stosunku zależności _albo_ małoletniej? -- Jarek To tylko moje prywatne opinie. |
nowsze | 1 2 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Dziecko a nazwisko?? |
INDYGO29 | 2005-12-19 10:11 |
Ojciec i dziecko. |
wk | 2006-01-03 14:29 |
Bardzo uciążliwa sparaliżowana sąsiadka (wydziera się całe noce) |
łach | 2006-01-11 09:53 |
pomocy - nienormalna sąsiadka!!!! |
ed | 2006-01-12 21:43 |
Moje dziecko nie moje? |
Adas | 2006-07-03 21:55 |
Dziecko |
Beata | 2006-07-06 10:22 |
prawo a dziecko |
Johnson | 2007-02-20 10:57 |
dziecko a prawo |
Johnson | 2007-02-20 10:57 |
Dziecko do sądu |
Tata | 2007-03-04 21:48 |
Dziecko za granicą |
m | 2007-04-06 12:14 |