poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2006-01-17 00:48 | wyrzucenie ze sklepu... | BartekK |
Wiem ze nieznajomosc prawa szkodzi... ale im wiecej czytam psp jak widze znajomosc szkodzi jeszcze bardziej ;) Chcialem zrobic zdjecie produktu - w sklepie, a co - lezy i pachnie, a ja sie zdecydowac nie moge, czy go kupic czy nie, moze jak zonie pokaze w domu to sie zdecydujemy :) A tak naprawde - wedlina w ladzie byla po prostu SPLESNIALA! choc wcale nie byl to jakis zagraniczny przysmak dojrzewajacy ;) Wiec stwierdzilem ze fajnie by to uwiecznic. Wiec wyciagam z kurtki aparat i robie zdjecie (bez flesha, zeby nikomu nie przeszkadzalo). Natychmiast zjawia sie trzech ochroniarzy, lapia mnie pod rece i wyprowadzaja (raczej okreslilbym to wynosza) na zaplecze. Zgodnie z czytanymi tutaj opiniami - pienie sie okrutnie, bo to pogwalcenie tysiaca moich praw, wlacznie z pozbawieniem wolnosci osobistej, wolnosci do zapoznania sie z oferta sklepu itd... A panowie groza, ze jak nie oddam aparatu po dobroci to albo zabiora sila, albo wezwa policje i udowodnia mi kradziez. Zastraszyc sie nie dalem - wrecz sam mialem ochote policje wezwac - ale jakos dziwnie szybko policjantow dwoch sie zjawilo... po czym zabralo mi aparat (na szczescie tylko karte pamieci 16MB stracilem bo aparat oddali), nie przedstawili sie, nie pokazali odznak ani numerow sluzbowych... wyprowadzili mnie ze sklepu i "jak jeszcze raz sie zjawie to potraktuja mnie jak zlodzieja". Poniewaz niewiedzialem czy panowie sa przebierancami, czy moze kumplami ochrony robiacymi po godzinach dobre wrazenie na zlych klijentach - polazlem na posterunek obslugujacy ta dzielnice. I tutaj okazuje sie ze nie moge zlozyc zarzalenia ani niczego bo nieznam numerow sluzbowych, ani nie moge sie dowiedziec kto mnie wyrzucal, poniewaz po pierwsze takich informacji "co kto robi/zrobil w policji" sie nie udziela, a po drugie sprawa nie zostala zgloszona przez radio do dyzurnego... Teraz to juz sie z sytuacji smieje, ale ciekawy jestem ile przepisow zlamano tutaj (pomijajac zabor mienia w postaci karty 16MB wartej moze 10zl), i jak sie mozna by przed/w trakcie takiej sytuacji wybronic? Przeciez zlosliwosc ochrony moglaby byc taka, ze zaraz okazaloby sie ze mam 'ukradzionego' np cukierka w kieszeni kurtki i jestem bandyta i zlodziejem i oni calkowicie zgodnie z przepisami mnie zatrzymali... a cukierka to juz mi zabrali, nim przyjedzie nawet i komenda wojewodzka w pelnym skladzie. Tutaj bylem sam - wiec przegrany natychmiast. Ale ilu swiadkow bym musial miec by przeciwstawic ich zeznania zeznaniu ochrony? -- | Bartlomiej Kuzniewski | sibi@drut.org GG:23319 tel +48 696455098 |
2006-01-17 01:11 | Re: wyrzucenie ze sklepu... | Robert Tomasik |
BartekK [###sibi@drut.org.###] napisał: Opis prześlij do właściwej miejscowo prokuratury, a najlepiej z pisemnym zawiadomieniem udaj się jutro rano osobiście i wyjednaj spotkanie z prokuratorem rejonowym, któremu doręcz zawiadomienie. Bo pasowało by przesłuchać Cię niezwłocznie na świadka. Dołącz wniosek o zabezpieczenie monitoringu ze sklepu, zanim wpadną na jego wymazanie. Nawet świadek nie będzie konieczny. Zresztą, jak go wymażą, to też będzie dowód. Jeśli Cię zatrzymano, to mają do tego być stosowne papiery - bez względu na to, czy zatrzymanie było zasadne, czy nie. Wynoszenie na zaplecze przekracza zakres prośby o udanie się w celu wyjaśnienia. Obowiązek sporządzenia stosownego dokumentu wynika z Ustawy o ochronie osób i mienia. Chyba, że to nie byli ochroniarze, więc stosuje się przepisy o zatrzymaniu obywatelskim. Tak, czy siak można je stosować w odniesieniu do sprawców przestępstw i wykroczeń. Zrobienie zdjęcia nie jest ani jednym ani drugim. Ślad po wezwaniu policji będzie nagrany na stanowisku kierowania. Nagrywa się to automatycznie. To również nie zginie. I będzie tam nagranie dzwoniącego z którego będzie również wynikać, o czym powiadomiła ochrona marketu. Z tego co piszesz, to przede wszystkim bezprawnie pozbawiono Cię wolności. Po za tym, jeśli faktycznie zabrano kartę, to jest to rozbój. Jedno i drugie dla ochrony jest dość gardłową sprawą. Aparat wsadź do woreczka nie manewrując już nim. Są na nim odbitki linii papilarnych sprawców. Mogą zeznawać, co chcą, ale niech się wytłumaczą, jakiego to przestępstwa dokonałeś, że brali i otwierali Twój aparat. Zwłaszcza ochroniarze, bo policjanci mogli w ramach uprawnień to zrobić. |
||
2006-01-17 01:20 | Re: wyrzucenie ze sklepu... | Łukasz_Kalbarczyk |
Robert Tomasik > papilarnych sprawców. Mogą zeznawać, co chcą, ale niech się > wytłumaczą, jakiego to przestępstwa dokonałeś, że brali i otwierali > Twój aparat. Zwłaszcza ochroniarze, bo policjanci mogli w ramach > uprawnień to zrobić. Ale chyba jak coś się komuś zabiera, to się jakieś pokwitowanie wystawia, nie? -- ŁK http://moze.przeczytaj.sobie.to |
||
2006-01-17 01:36 | Re: wyrzucenie ze sklepu... | BartekK |
Robert Tomasik napisał(a): > Opis prześlij do właściwej miejscowo prokuratury, a najlepiej z > pisemnym zawiadomieniem udaj się jutro rano osobiście i wyjednaj > spotkanie z prokuratorem rejonowym, któremu doręcz zawiadomienie. Sadze ze sprawa jest juz przegrana, bo nie miala miejsca wczoraj, tylko w tamtym tygodniu, i nie tutaj gdzie mieszkam, a prawie na drugim koncu polski... Sklep monitoringu nie posiadal, sam o tym pomyslalem, ze moze dalo by sie go wykorzystac robiac szybka akcje nim zostanie skasowany, ale poniewaz troszke na monitoringu znam sie to zauwazylem ze kamery sa tylko przy kasach i to tez nie napewno atrapy... Co do zarejestrowania telefonu po policje - nie bylo zadnego telefonu, osobnicy wygladajacy na policje zjawili sie sami i szybko, a ochroniarze nigdzie nie odchodzili odemnie, wiec by sie zgadzalo z tym co sie dowiedzialem na dyzurce - ze u nich sladu niema ani numerow mi nie podali wiec niewiadomo na kogo pisac skarge. Zreszta jezdzic na drugi koniec polski jako swiadek nawet - nie mam ochoty ani czasu... Wolalbym znac rozwiazanie takiej sytuacji na przyszlosc, bo mam wielkie zaciecie do fotografowania rzeczy smiesznych/kompromitujacych/ktorych nikt nie powinien zobaczyc (np tabliczka w realu "Szanowni panstwo, te karpie plywaja na boku, bo one tak odpoczywaja, one nie sa sniete...") -- | Bartlomiej Kuzniewski | sibi@drut.org GG:23319 tel +48 696455098 | http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=338173 |
||
2006-01-17 01:39 | Re: wyrzucenie ze sklepu... | Robert Tomasik |
Łukasz Kalbarczyk [###lukaszusun@pocztowy.net.###] napisał: > Ale chyba jak coś się komuś zabiera, > to się jakieś pokwitowanie wystawia, nie? Z tego co napisał Bartek, to jeszcze szeregu innych rzeczy niedopełniano. Ale to już wtórna sprawa i konsekwencja bezpodstawnego zatrzymania osoby. Tak, czy inaczej tego na forum nie rozstrzygniemy i konieczna jest pilna interwencja prokuratora. Tylko on może spowodować w realnym czasie zabezpieczenie koniecznych dowodów. Tu nie ma co bić piany i wyliczać wszelkich naruszeń procedury. A co do pokwitowania, to pomimo kilkukrotnego przeczytania posta Bartka nie znalazłem nigdzie informacji, kto ostatecznie tę kartę zabrał. Z kontekstu odnoszę wrażenie, że ochroniarze, a nie policjanci. W każdym razie przede wszystkim oni byli tym zainteresowani Jeśli ochroniarze, to nie mieli prawa jej przede wszystkim zabierać i domaganie się pokwitowania nie ma żadnego sensu. Równie dobrze mógł byś od gościa, który ukradł Ci telefon komórkowy wymagać pokwitowania. W tym zakresie ich działanie jest po prostu czysto kryminalnym czynem i nie ma co dopatrywać się tu jakiś tam naruszeń procedury. Nikt poza organami ścigania nie ma prawa nikomu niczego zabierać. Jest kilka wyjątków opisanych dokładnie w ustawach, które w tym zakresie nie mają jednak zastosowania. Jeśli kartę zabrali policjanci, to sprawa się robi jeszcze bardziej gardłowa. Policjanci również nie mieli podstaw prawnych do zatrzymania tej karty, więc domaganie się pokwitowania jest nie mniej absurdalne. Za to do ich obowiązków po przybyciu na miejsce należało odzyskanie procesowe tej karty. Reszta pozostałą by sprawą prokuratora i sądu, który ocenił by, czy ochrona miała prawo klienta zatrzymać, czy nie oraz czy mieli delegację prawną do zabierania mu czegokolwiek. |
||
2006-01-17 01:55 | Re: wyrzucenie ze sklepu... | Robert Tomasik |
BartekK [###sibi@drut.org.###] napisał: > Sadze ze sprawa jest juz przegrana, bo nie miala miejsca wczoraj, tylko > w tamtym tygodniu, i nie tutaj gdzie mieszkam, a prawie na drugim koncu > polski... Sklep monitoringu nie posiadal, sam o tym pomyslalem, ze moze > dalo by sie go wykorzystac robiac szybka akcje nim zostanie skasowany, > ale poniewaz troszke na monitoringu znam sie to zauwazylem ze kamery sa > tylko przy kasach i to tez nie napewno atrapy... Nawet, jak kamery nie obejmowały miejsca zatrzymania, to zarejestrowały twarze pracowników pracujących na zmianie. Również przybyły na interwencją patrol. > Co do zarejestrowania telefonu po policje - nie bylo zadnego telefonu, > osobnicy wygladajacy na policje zjawili sie sami i szybko, a ochroniarze > nigdzie nie odchodzili odemnie, wiec by sie zgadzalo z tym co sie > dowiedzialem na dyzurce - ze u nich sladu niema ani numerow mi nie > podali wiec niewiadomo na kogo pisac skarge. No to jakieś cuda. Jak żyję nie widziałem takiego przypadku. Może to byli ochroniarze, a nie policjanci, a obsada sklepu nacisnęła przycisk antynapadwy. Brak numerów służbowych nie stoi na przeszkodzie składaniu zawiadomienia o przestępstwie. Wbrew pozorom można je często ustalić w sposób pośredni. Ale jeszcze lepiej było telefonicznie powiadomić dyżurnego po zdarzeniu. > Zresztą jezdzic na drugi koniec polski jako swiadek nawet - nie mam > ochoty ani czasu... Na to już nic nie poradzę. > Wolalbym znac rozwiazanie takiej sytuacji na > przyszlosc, bo mam wielkie zaciecie do fotografowania rzeczy > smiesznych/kompromitujacych/ktorych nikt nie powinien zobaczyc (np > tabliczka w realu "Szanowni panstwo, te karpie plywaja na boku, bo one > tak odpoczywaja, one nie sa sniete...") Na przyszłość powiadamiasz dyżurnego z telefonu nie odchodząc od sklepu. Jeśli odmawia przysłania patrolu - wątpię, bo 997 się nagrywa, wiec musiał by być niezłym desperatem dwa dni przed emeryturą - to dzwonisz do jednostki zwierzchniej. Kradnących Twoja kartę nie uprzedzasz o zamiarach, co powoduje, że policja ma niemal 100% szanse znalezienia zarekwirowanej karty. Aparat w woreczek, by nie zacierać śladów. W podobnych wypadkach sądy i prokuratura reaguje bardzo nerwowo. W jednym znanym mi przypadku ochroniarz, który zarekwirował telefon komórkowy klienta (ten chciał wezwać na miejsce policję akurat, bo dopatrzył się nieprawidłowości) dostał 1,5 roku za rozbój, zaś barman który telefon schował pod ladę bodaj rok w zawiasach za paserkę. Pomijam fakt, że ochroniarz siedział miesiąc w areszcie. Generalnie szybka i przemyślana reakcja powoduje, że ochrona zawsze jest w takich wypadkach na przegranej pozycji, bowiem nie ma żadnej legitymacji prawnej do zatrzymania osoby, która nie popełnia przestępstwa. Skoro od czasu zdarzenia upłynęło już chwilę, złóż zatem zawiadomienie do właściwej Ci miejscowo prokuratury, albo jeszcze lepiej złóż zawiadomienie o przestępstwie ustnie do protokołu w jednostce Twojego obecnego miejsca pobytu. Dowodem tu może być aparat fotograficzny. W zależności od sposobu jego przechowywania odbitki linii papilarnych mogą się wewnątrz obudowy zachować bardzo długo. A z tego śladu ochroniarzowi będzie się bardzo ciężko wytłumaczyć. |
||
2006-01-17 02:32 | Re: wyrzucenie ze sklepu... | BartekK |
Robert Tomasik napisał(a): > Na przyszłość powiadamiasz dyżurnego z telefonu nie odchodząc od > sklepu. W sumie dobry pomysl, to wykluczylo by przebierancow interweniujacych lub brak zapisu o interwencji u dyzurnego. > Skoro od czasu zdarzenia upłynęło już chwilę, złóż zatem zawiadomienie > do właściwej Ci miejscowo prokuratury, albo jeszcze lepiej złóż > zawiadomienie o przestępstwie ustnie do protokołu w jednostce Twojego > obecnego miejsca pobytu. Dowodem tu może być aparat fotograficzny. W > zależności od sposobu jego przechowywania odbitki linii papilarnych > mogą się wewnątrz obudowy zachować bardzo długo. A z tego śladu > ochroniarzowi będzie się bardzo ciężko wytłumaczyć. Tak chyba zrobie, dzieki za szybka odpowiedz. -- | Bartlomiej Kuzniewski | sibi@drut.org GG:23319 tel +48 696455098 | http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=338173 |
||
2006-01-17 07:28 | Re: wyrzucenie ze sklepu... | kam |
Robert Tomasik napisał(a): > Ślad po wezwaniu policji będzie nagrany na stanowisku kierowania. > Nagrywa się to automatycznie. To również nie zginie. I będzie tam > nagranie dzwoniącego z którego będzie również wynikać, o czym > powiadomiła ochrona marketu. O ile nie dzwoniła na prywatny telefon policjanta... KG |
||
2006-01-17 10:59 | Re: wyrzucenie ze sklepu... | piwar |
BartekK wrote: > lapia > mnie pod rece i wyprowadzaja (raczej okreslilbym to wynosza) na > zaplecze. Zgodnie z czytanymi tutaj opiniami - pienie sie okrutnie, bo > to pogwalcenie tysiaca moich praw, wlacznie z pozbawieniem wolnosci > osobistej, wolnosci do zapoznania sie z oferta sklepu itd... Ciekaw jestem, co by było, gdybym w momencie tego rozboju (Robert w jednym z postów przytaczał przykład zabrania _tylko_ telefonu jako zakwalifikowanie tego czynu jako rozboju a tu jest przemoc) wyciągnął (o ile miałbym taką możliwość) np. paralizator lub po prostu... złamał nos, kopnął w czułe miejsce... Ogólnie - obrona konieczna. W rzeczywistości potrafię sobie wyobrazić tylko: pięciu, dziesięciu, ilu tam na zapleczu jest, kolegów tych potraktowanych, jak rzucają się na mnie jak na seryjnego mordercę zanim zdążę wyjąć telefon i wybrać 112 czy 997... Czy warty jest zdeecydowany opór? Czy firma ochroniarska odpowiada za swoich ochroniarzy? Czy sklep odpowiada za ochronę? To w kwestii ewentualnego odszkodowania, o które chyba można by walczyć w przypadku, kiedy sąd uznałby jednak ich winę. Pozdr. piwar. |
||
2006-01-17 16:00 | Re: wyrzucenie ze sklepu... | Robert Tomasik |
kam [####kamq43l@wp.pl#.###] napisał: > O ile nie dzwoniła na prywatny telefon policjanta... Jeśli nawet coś takiego miało miejsce - bo raz na czas się zdarza w praktyce i to wcale nie tak rzadko, a żaden przepis nie zabrania w tej sytuacji podjąć interwencję - to obowiązkiem policjanta jest niezwłocznie powiadomić o podjętej interwencji dyżurnego właściwej dla miejsca interwencji jednostki, a ten odnotowuje to w książce interwencji albo wydarzeń. Jeśli policjant jest z innej terenowo jednostki, to zresztą praktyka jest taka, że wysyła się wsparcie z jednostki właściwej terenowo, choć w niektórych przypadkach można od tego odstąpić, jeśli interwencja jest bardzo prosta. To taki elementarz policjanta. Przy powszechności komórek informacja z reguły jest przesyłana via "997" i też jest nagrana. I już nawet nie tyle chodzi tu o ewentualne skargi - choć po trosze również o to - co o ewentualne pomyłki. Można sobie wyobrazić, jak zareaguje patrol policji z małej jednostki, gdy po uzyskaniu informacji, ze jakiś policjant wykonuje jakieś tam czynności przyjedzie na miejsce i zobaczy zupełnie obcą osobę. W dłużej jednostce sprawa o tyle ma mniejsze znaczenie, że i tak policjanci się nie znają z widzenia. Zresztą sprawa w dobie powszechnego tropienia korupcji nabiera niespotykanego znaczenia. Teraz, jeśli faktycznie odstawili "prywatę", a pokrzywdzony powie, ze widział, że ochroniarze dali policjantom za szybki przyjazd piwo (dropsy, lizaka, kawę - nie ważne co), to sprawa się robi potwornie nerwowa dla policjantów. |
nowsze | 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
sprowadzanie notebooka za posrednictwem sklepu |
Yawn | 2005-12-01 21:37 |
Regulamin sklepu |
2006-05-07 22:39 | |
Regulamin sklepu internetowego |
2006-05-17 18:52 | |
Internet - wyrzucenie ze spolecznosci |
macieklew | 2006-06-20 01:01 |
sprzet na gwarancji a bankructwo sklepu |
ZAZIK | 2006-08-30 00:28 |
Zwrot sofy do sklepu |
Marcin Z. | 2006-09-26 10:53 |
ochrona lokatora, wyrzucenie samotnej matki na bruk |
remikf | 2006-10-07 21:41 |
jakie uprawnienia ma ochrona sklepu? |
MariuszM. | 2006-10-30 00:28 |
czy mogę oddać do sklepu? |
Kalinka | 2007-02-26 22:21 |
wymeldowanie (wyrzucenie) mieszkancow nierychomosci |
Darek | 2007-06-11 11:38 |