poprzedni wątek | następny wątek | pl.praca.dyskusje |
2006-08-16 16:37 | Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy | glosnetu |
Michał napisał(a): > ostatnio sytuacja sie zmienia. Fachowcy pracy nie szukaja, a > przynajmniej nie szukaja dlugo. > > I mowa juz nie tylko o IT, ale i o np. dobrych rzemieslnikach. > > "Rezerwowa armia pracy" z wolna zaczyna grupowac wylacznie osoby bez > przydatnych rynkowo kwalifikacji. > > W moim w UP też już tak jest, te gorsze firmy szukają ludzi po 3 miesiące > te lepsze krócej, na słupach wiszą ogłoszenia, ale co z tego jeżeli mało kto > płaci na ręke powyżej 1000, a często jest to 700-800 zł. > UP nagania ludzi do pracy pod presją utraty zasiłku. jesli masz pozadane rynkowe kwalifikacje - przeprowadz sie do miasta, w ktorych mozesz godziwie zarobic. Z Lublina do Wwy nie jest w koncu tak daleko, a wynajem (na poczatek pokoju) nie kosztuje tak wiele. -- glos |
2006-08-16 17:35 | Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy | Michał |
Użytkownik "glosnetu" news:1155739025.484610.307640@b28g2000cwb.googlegroups.com... Michał napisał(a): > ostatnio sytuacja sie zmienia. Fachowcy pracy nie szukaja, a > przynajmniej nie szukaja dlugo. > > I mowa juz nie tylko o IT, ale i o np. dobrych rzemieslnikach. > > "Rezerwowa armia pracy" z wolna zaczyna grupowac wylacznie osoby bez > przydatnych rynkowo kwalifikacji. > > W moim w UP też już tak jest, te gorsze firmy szukają ludzi po 3 miesiące > te lepsze krócej, na słupach wiszą ogłoszenia, ale co z tego jeżeli mało kto > płaci na ręke powyżej 1000, a często jest to 700-800 zł. > UP nagania ludzi do pracy pod presją utraty zasiłku. jesli masz pozadane rynkowe kwalifikacje - przeprowadz sie do miasta, w ktorych mozesz godziwie zarobic. Z Lublina do Wwy nie jest w koncu tak daleko, a wynajem (na poczatek pokoju) nie kosztuje tak wiele. Serialnie człowieku już dawno o tym myślałem, z tym że był to Wrocław i miałem potencjalne oferty pracy, Z tym że miałem zarobić 1200 a za wynajem kawalerki + opłaty jakieś 1000, także za 200 pewnie ciężko wyżyć jak się ma jeszcze 350 za studia zapłacić. Oczywiście szukam dalej. |
||
2006-08-16 18:43 | Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się | Jakub Lisowski |
Dnia Wed, 16 Aug 2006 15:15:34 +0200, Kira w > > Re to: Jakub Lisowski [Wed, 16 Aug 2006 12:44:24 +0000 (UTC)]: > > >> Nie _fascynuje_, tylko jest człowiekiem z ulicy, dowolnym. > > To skoro go to nie interesuje, to po jaką cholerę ma się > akurat mat-fiz uczyć...? Cytuję za Tak naprawdę, to pomijając skrajne przeciwieństwa typu "rodzina milionerów - rodzina alkoholików" - są niemalże równe. Szanse znaczy. Z tego można wywnioskować, że każdy niemalże tak samo ma szanse na mat-fiz, prawda? >> Kwantyfiaktory istnieje albo dla każdego. > > Fajnie, ale sądziłam że założeniem jest "prawie każdy ma > możliwość zarabiania pieniędzy" a nie "prawie każdy ma > możliwość zarabiania kokosów po skończeniu mat-fiz". Jeśli > to drugie, to oczywiście zmieniam front: mało kto ma. No, takie było moje stanowisko. W kwestii pieniędzy mam podobne, co w kwesti nauki. Trafienie w swoją usłaną pieniędzmi niszę zależy tylko i wyłącznie od szczęścia, umiejętności pomagają tylko trochę, zawsze nawet dobry gościu po informatyce może zostać tonerowym za 1.2kzł. > Tylko po licho nam sami fizycy? Po mat-fiz są nie tylko fizycy. Mat-fiz daje dobre podstawy do studiów technicznych, które obecnie przeżywają regres chętnych, a po których praca jest. >> Po drugie - miała szczęście > > Nie. Zwyczajnie wiedziała w czym jest dobra i wymyśliła > jak może to wykorzystać - zamiast się maltretować na > studiach matematycznych "bo potem dobrze płacą". Jeżeli ktoś idzie na studia matematyczne, bo dobrze płacą, to szczerz mu współczuję. Chyba że od liceum wie, ze bedzie się zajmował oceną ryzyka dla towarzystw ubezpieczeniowych i ma talent w tym kierunku. Mit 'po tym dobrze płacą' głównie zaobserwowałem w przypadku prawa i administracji - tutaj jest haczyk, że aby dobrze zarabiać jako prawnik trzeba zrobić aplikację, albo po marketingu i zarzadzaniu - a tutaj to mit jest chyba z kilku lat wstecz, jak absolwentów MiZ było mało. > A to wybieraj. Tylko, jeśli cię to nie interesuje, to nie > za bardzo wiem po co chcesz je kończyć. Jak się czegoś nie Po to, aby nie musiećfizycznie w TESCO..., tylko umysłowo za duż owiększe pieniądze, po to, aby z tego kupić dom i załozyć rodzinę. > lubi, to się w tym zazwyczaj wyjątkowo dobrym nie jest. > A na kasie w TESCO spokojnie można bez tych studiów potem > pracować, więc IMO strata jakichś 5 lat życia... W przeliczeniu na pensję, to rok na kasie wychodzi jakośtak w 4 miesiące pracy po kierunku technicznym w dużej firmie. >>> Co my, barany jesteśmy żeby każdy musiał to samo robić?... >> No to co, mamy wszyscy równe szanse, czy nie? > > Zależy od założenia. Jeśli upierasz się, że "równe szanse" > dotyczą kończenia ciężkich i specjalistycznych studiów, to > nie mamy. Jeśli przyjmiemy moje założenie, że każdy z nas > ma szanse robić w życiu coś, co pozwoli mu się utrzymać na > przyzwoitym poziomie- tak. Zdefiniujmy jeszcze przyzwoity poziom :) > Kira ja czyli jakub -- Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik Revoke. |
||
2006-08-16 18:58 | Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy | Kira |
Re to: Michał [Wed, 16 Aug 2006 15:40:13 +0200]: > zwłaszcza w Polsce - śmiech na sali No to ty się dalej śmiej, a ja wracam do tego absolutnie niemożliwego w Polsce zarabiania pieniędzy. Domek mam do skończenia. Kira PS. Długo się tak będziesz śmiał, zanim dupę do roboty jakiejś ruszysz? |
||
2006-08-16 19:07 | Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy | Kira |
Re to: Jakub Lisowski [Wed, 16 Aug 2006 13:10:12 +0000 (UTC)]: > Zdarzyło ci się, czy tylko tak piszesz? Zdarzyło. Nawet sporo razy. A co? > Czym jest program autorski w tym kontekście? Kumpel pisze jakieś takie różne pod komórki, zdaje się że całkiem nieźle na tym wychodzi. Chyba więcej niż te wymienione 200zł. > Robionych na kolanie bez papierów (tutaj bezkonkurencyjni > są synowie szwagrów, czy też szwagrowie synów, zresztą przy > www podobnie) To się ożeń i powiększy ci się rodzina, może ktoś będzie chciał... skoro absolutnie nie da się po znajomych. > czy jednak papiery tłumacza wypadałoby mieć? Zależy co tłumaczysz. Przysięgłych nie musisz... >> - 4-godzinny kurs czegośtam > Czego? Ostatni który robiłam był zdaje się dla handlowców. I tak dokładnie liczony - 50zł od łebka za godzinę. Ale innych rzeczy, które się dobrze zna, też można uczyć - wiesz? > Ja chciałbym dorobić, dość rzadko znajomi kupują > zestaw komputerowy. A gdzie o znajomych było...? > Jeżeli znasz osoby, które za kawałki stron www są w stanie > płacić 200 zł (czepiam się tych stron, bo to akurat potrafię:>), > bo sam bym chętnie dorobił. To poszperaj. Tak, znam. Tak, czasami sobie np. na grafice do WWW albo innych bannerkach dorabiam. Hobbistycznie. To konkretne hobby w zeszłym miesiącu dało mi jakieś 1100zł. A mam jeszcze kilka innych zainteresowań... ;) > Tylko że z tego co wiem, oni nie biją się o robiących, > a wprost przeciwnie. Ale ktoś to w końcu robi, no nie? >> Pytanie: ja jestem magik, czy ty jesteś pipa? > Którym sposobem dorabiasz? 1, 2, 3, 4, 5, 6, 9. Z tym, że niekoniecznie osobiście akurat - co ma tą zaletę, że inni też sobie dorabiają. Manicure robić nie potrafię, obrazów nie maluję ;) Kira |
||
2006-08-16 19:20 | Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy | Kira |
Re to: Jakub Lisowski [Wed, 16 Aug 2006 16:43:00 +0000 (UTC)]: > Z tego można wywnioskować, że każdy niemalże tak samo > ma szanse na mat-fiz, prawda? Jak się czyta bez uwzględniania kontekstu, to można sobie z tego nawet wywnioskować równe szanse na podróze promem kosmicznym, czemu nie... ;) > W kwestii pieniędzy mam podobne, co w kwesti nauki. A ja nie. Za dużo znam osób ze średnim, które pieniądze mają- i za dużo magistrów podających frytki. Jedno nie ma z drugim szczególnie wiele wspólnego jak widać... > Trafienie w swoją usłaną pieniędzmi niszę zależy tylko > i wyłącznie od szczęścia Ty to sobie nazywaj szczęściem i czekaj aż ci gwiazdka z nieba spadnie, ja pozostanę jednak przy opinii że to kwestia wysilenia nieco mózgownicy. > Jeżeli ktoś idzie na studia matematyczne, bo dobrze płacą, > to szczerz mu współczuję. No pardon, ale właśnie z takiego podejścia- nie 'to co lubię' tylko 'to co najmniej mnie brzydzi a daje dobry zawód'- wynika potężna część bezrobocia. > Zdefiniujmy jeszcze przyzwoity poziom :) Brak konieczności zastanawiania się skąd wytrzasnąć na wymianę mebli w kuchni, odmawiania sobie wyjścia do kina i jakiejś knajpki, tankowanie tyle ile potrzeba a nie za tyle ile się ma, polędwiczka zamiast pasztetu 'bo pasztet tani', urlop tam gdzie się chce a nie tam gdzie nas stać... Takie tam codzienne. Kira |
||
2006-08-16 19:45 | Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy | glosnetu |
Michał napisał(a): > Serialnie człowieku już dawno o tym myślałem, z tym że był to Wrocław i > miałem potencjalne oferty pracy, > Z tym że miałem zarobić 1200 a za wynajem kawalerki + opłaty jakieś 1000, > także za 200 pewnie ciężko wyżyć jak się ma jeszcze 350 za studia zapłacić. > Oczywiście szukam dalej. Radze jednak Wwe. I blizej, i lepiej platna. Nie wiem, z jakiej jestes branzy. Jesli z IT to: - jesli znasz przyzwoicie php - nie mniej niz 2k netto (i unikaj malych firm), - odpowiednio j2ee - 3k netto. przy czym w/w to raczej "dolne" stawki jak na wwe. Jesli prezentujesz soba dobry poziom - dodaj 50%. Odn form zatrudnienia - umowa o pracekle umowa o dzielo, zlec, DG. Umowa o prace sie zwykle nie oplaca. -- glos |
||
2006-08-16 21:12 | Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się | Jakub Lisowski |
Dnia Wed, 16 Aug 2006 19:20:23 +0200, Kira w > Re to: Jakub Lisowski [Wed, 16 Aug 2006 16:43:00 +0000 (UTC)]: > >> Z tego można wywnioskować, że każdy niemalże tak samo >> ma szanse na mat-fiz, prawda? > > Jak się czyta bez uwzględniania kontekstu, to można sobie > z tego nawet wywnioskować równe szanse na podróze promem > kosmicznym, czemu nie... ;) Jak się jedzie kwantyfikatorami bez pomyślunku, to potem trzeba się rakiem wycofywać. >> W kwestii pieniędzy mam podobne, co w kwesti nauki. > > A ja nie. Za dużo znam osób ze średnim, które pieniądze > mają- i za dużo magistrów podających frytki. Jedno nie > ma z drugim szczególnie wiele wspólnego jak widać... Kwestia kręgu znajomych - mam więcej znajomych z wyższym niż ze średnim, i prawidłowość jest taka, że ci ze średnim mają średnio gorzej niż ci z wyższym. >> Trafienie w swoją usłaną pieniędzmi niszę zależy tylko >> i wyłącznie od szczęścia > > Ty to sobie nazywaj szczęściem i czekaj aż ci gwiazdka > z nieba spadnie, ja pozostanę jednak przy opinii że to > kwestia wysilenia nieco mózgownicy. Wiesz, ja akurat nie narzekam na to, co mi się udało osiągnąć. Głównie pracą, bo szczęścia za dużo nie mam. >> Jeżeli ktoś idzie na studia matematyczne, bo dobrze płacą, >> to szczerz mu współczuję. > > No pardon, ale właśnie z takiego podejścia- nie 'to co > lubię' tylko 'to co najmniej mnie brzydzi a daje dobry > zawód'- wynika potężna część bezrobocia. A tutaj o kim piszesz? O absolwentach marketingu? Czy o podstawowym w .pl bezrobociu strukturalnym, o ludziach, którzy nie umieją literalnie niczego, którzy obijali się w epoce pgrów i 'czy się stoi, czy się leży', kiedy bezrobocie było liczone w promilach? I teraz niejako instynktownie exploitują system pomocy społecznej, prezentując postawę 'każdą pracę stracę' i w porywach, jeżeli mają jakieś umiejętności, to absolutnie nieposzukiwane na rynku pracy? Ja lubię czasem coś zaprogramować. Tylko programowanie czegoś konkretnego, pod dyktando, włożonego w schemat, prces takie fajne jużnie jest. >> Zdefiniujmy jeszcze przyzwoity poziom :) > > Brak konieczności zastanawiania się skąd wytrzasnąć na > wymianę mebli w kuchni, odmawiania sobie wyjścia do kina > i jakiejś knajpki, tankowanie tyle ile potrzeba a nie > za tyle ile się ma, polędwiczka zamiast pasztetu 'bo > pasztet tani', urlop tam gdzie się chce a nie tam gdzie > nas stać... Takie tam codzienne. Hmm, ciekawe ile by to było. ... Już mam, jakieś 10k na rękę, wtedy wymianę mebli w kichni mógłbym fundować co 2 miesiące, albo zamiast ścierania blatu nowy. Teraz są dwie możliwości - albo nie wszyscy mają takie szanse, sporo zależy od szczęścia, a przypadki dojścia do 10k na rękę są incydentalne, co byłoby zgodne z rzeczywistością albo jakieś 999 promili społeczeństwa (mnie włączając), to patentowani debile, którzy nie potrafią zarobić tej kasy. Będę się skłaniał jednak ku pierwszej interpretacji, tobie gratulując samopoczucia, bo jakoś jednak potrzebujesz takich gratulacji, oskarżając innych o nieróbstwo, dając do zrozumienia, że tobie jest tak super. > Kira ja czyli jakub -- Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik Revoke. |
||
2006-08-16 21:37 | Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się | Jakub Lisowski |
Dnia Wed, 16 Aug 2006 19:07:58 +0200, Kira w > Re to: Jakub Lisowski [Wed, 16 Aug 2006 13:10:12 +0000 (UTC)]: > >> Zdarzyło ci się, czy tylko tak piszesz? > > Zdarzyło. Nawet sporo razy. A co? A nic. Znajoma jest dobra w robieniu stron. Nieszczególnie jednak klienci się garną. Ani dają znaleźć. >> Czym jest program autorski w tym kontekście? > > Kumpel pisze jakieś takie różne pod komórki, zdaje się > że całkiem nieźle na tym wychodzi. Chyba więcej niż te > wymienione 200zł. A, zdaje się. Jak wszyscy będa pisali programy, żeby dorobić, to kto je będzie kupował i jak oni dorobią? >> Robionych na kolanie bez papierów (tutaj bezkonkurencyjni >> są synowie szwagrów, czy też szwagrowie synów, zresztą przy >> www podobnie) > > To się ożeń i powiększy ci się rodzina, może ktoś będzie Drugiej żony nie potrzebuję. > chciał... skoro absolutnie nie da się po znajomych. Moi znajomi znają języki w stopniu który pozwala im je używać bez pośrednika. Kwestia znajomych. >>> - 4-godzinny kurs czegośtam >> Czego? > > Ostatni który robiłam był zdaje się dla handlowców. I tak Aaa, techniki sprzedaży, programowanie neurolingwistyczne, dopasowanie, uzgodnienie mapy, takie tam bzdury? > dokładnie liczony - 50zł od łebka za godzinę. Ale innych > rzeczy, które się dobrze zna, też można uczyć - wiesz? Wiem. Teraz robię eksperyment myślowy: umiem programować w kilku językach. Przeglądając takie pl.comp.lang.c albo pl.comp.lang.php widzę, że mógłbym niektórych sporo anuczyć. Problem jest taki, żę: a) ci niektórzy nie mają kasy b) jakbym ich nauczył, miałbym konkurencję Tak źle i tak niedobrze. >> Ja chciałbym dorobić, dość rzadko znajomi kupują >> zestaw komputerowy. > > A gdzie o znajomych było...? To komu mam te zestawy sprzedawać? >> Jeżeli znasz osoby, które za kawałki stron www są w stanie >> płacić 200 zł (czepiam się tych stron, bo to akurat potrafię:>), >> bo sam bym chętnie dorobił. > > To poszperaj. Tak, znam. Tak, czasami sobie np. na grafice > do WWW albo innych bannerkach dorabiam. Hobbistycznie. To Aaa, czyli nie do knca HTML, który syn szwagra potrafi we frontpejdżu, tylko grafika, coś, do czego potrzeba talentu, a jak za to siębierze syn szwagra, to wygląda jak kupa, którą pies zjadł a potem wypluł. Widziałem jak pracuje grafik i mam dla niego sporo szacunu. >> Tylko że z tego co wiem, oni nie biją się o robiących, >> a wprost przeciwnie. > > Ale ktoś to w końcu robi, no nie? Obserwowaną praktyką jest zlecanie takich robót właśnie dla synów szwagrów, dziecko sobie dorobi a kasa zostanie w rodzinie. Dodatkowo rynek jest zepsuty przez studentów dorabiających właśnie za 50 zł. Najpewniejszym sposobem otrzymania takiego zlecenia jest albo bycie synem szwagra (to mi nie grozi), albo manie już odpowiedniej marki - ale tę markę jakoś trzeba sobie wyrobić. Zdarzyło mi się'dorabiać' w firmie robiącej serwisy, więc wiem, jak to wyglądało. >>> Pytanie: ja jestem magik, czy ty jesteś pipa? >> Którym sposobem dorabiasz? > > 1, 2, 3, 4, 5, 6, 9. Z tym, że niekoniecznie osobiście > akurat - co ma tą zaletę, że inni też sobie dorabiają. > > Manicure robić nie potrafię, obrazów nie maluję ;) > > > Kira > -- ja czyli jakub -- Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik Revoke. |
||
2006-08-16 21:52 | Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy | Jagna W. |
Użytkownik "Michał" news:ebv7dc$5ua$1@news.onet.pl... > > >> Zależy od założenia. Jeśli upierasz się, że "równe szanse" >> dotyczą kończenia ciężkich i specjalistycznych studiów, to >> nie mamy. Jeśli przyjmiemy moje założenie, że każdy z nas >> ma szanse robić w życiu coś, co pozwoli mu się utrzymać na >> przyzwoitym poziomie- tak. > > zwłaszcza w Polsce - śmiech na sali - zależy jeszcze co znaczy "przyzwoity > poziom" bo jeżeli to wegetacja to nie bardzo. A i owszem, w Polsce. I nie ma się z czego śmiać, tylko trza się wziąć do roboty. JW. |
nowsze | 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Wawa, Czy mi sie wydaje. |
Wieslaw | 2005-11-19 14:12 |
Czy nalezy mi sie urlop |
Yeh | 2006-04-05 13:12 |
Czy nalezy mi sie urlop |
Yeh | 2006-04-05 13:12 |
Chory system czy moze mi sie wydaje? |
Legionnaire | 2006-07-10 08:50 |
Dodatek za szkodliwa prace - czy sie nalezy? |
Katarzyna | 2006-08-27 20:33 |
Jaki kontakt sie sprawdza telefon czy e-mail? |
MB | 2006-10-11 16:08 |
czy nalezy mi sie urlop |
Berta | 2006-10-16 16:12 |
zwolnienie lekarskie czy do sredniej liczy sie nadgodziny? |
Barbarella | 2006-11-02 16:36 |
Czy przychodze do pracy i czy nalezy mi sie ekwiwalent za urlop ? |
Nelson Mandela | 2006-12-19 23:43 |
Czy nalezy mi sie zasilek dla bezrobotnych ? - HELP |
Akryl | 2007-03-23 10:09 |