Money.plFirmaGrupa pl.soc.prawo

Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó

poprzedni wątek | następny wątek pl.soc.prawo
2015-06-14 21:13 Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó Robert Tomasik
W dniu 14-06-15 o 13:18, Marek pisze:
> On Sun, 14 Jun 2015 12:27:45 +0200, Tomasz
> Wójtowicz wrote:
>> Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój
> film
>> rozpowszechniany jest spod adresów: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6
>> uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już
> upoważnia
>> mnie do uzyskania od operatora adresu ww. użytkowników? Albo
> prokuraturę
>> do zarekwirowania im komputerów jako dowodów w sprawie?
>
> Tak, ale po to jest później sąd aby stwierdzić zasadność lub nie
> "bełkotu".
> Nie wiem czy rezolutny prokurator widzący ewidentny (załóżmy, że się
> zna) bełkot może odmówić wystawienia nakazu ujawnienia danych do
> providera rzekomego sprawcy.

W Olsztynie - bo te dane opublikowano w Internecie - po zweryfikowaniu
uzyskanych danych poprzez zabezpieczenie komputerów i przebadanie ich
przez biegłego okazało się, że podawane przez pokrzywdzonego dane
dotyczące adresów IP "sprawców" są niewiarygodne. W niektórych wypadkach
wręcz wykazano, że nieprawdopodobne i to było powodem umorzenia
postępowania.
>
> Swoją drogą tego typu sprawy są nie od dziś (od kilku lat?) a
> użytkownicy ciągle narażają się na korzystanie z narzędzi, które
> powodują rozpowszechnianie. Wszędzie się od dawna o tym trąbi, a
> świadomość konsekwencji w narodzie ciągle niska.
>
Ale jeszcze ze dwa lata temu ustalenie po adresie IP dawało
prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że jest prawdziwe. Teraz, to
prawdziwa loteria. Po za tym kilka lat temu wchodziłeś na adres i było
tam 1, no góra dwa urządzenia. Teraz masz po kilkanaście w logach
routera i ustalenie z którego z nich udostępniano dane jest kłopotem. O
ile w sprawach pojedynczych można się przyłożyć do tego - zwłaszcza, gdy
ściga się osobę rozpowszechniającą dużo. To przy kilkunastu tysiącach
zawiadomień dotyczących jednego filmu i tylko wniosku na ten jeden film
zaczyna to być problemem.
2015-06-14 21:15 Re: Ktoś chce mnie orżnąć na ki Robert Tomasik
W dniu 14-06-15 o 21:04, Piotrek pisze:
> A mnie interesuje jeszcze coś takiego. Są 2 osoby: A i B, przy czym
> pierwsza faktycznie rozpowszechniała film w sieci, a druga nie miała
> z tym nic wspólnego. Jeśli dobrze rozumiem, schemat działania jest
> taki: ktoś w imieniu właściciela praw autorskich do pewnego filmu
> monitoruje ruch w sieci p2p, przyłapuje osobę A na rozpowszechnianiu
> owego filmu i odnotowuje sobie jej IP. Następnie ów ktoś zgłasza (po
> iluś dniach) doniesienie do prokuratury. Prokuratura (znów po iluś
> dniach) występuje do dostawcy internetu z żądaniem udostępnienia
> danych użytkownika o tym numerze IP. Co jeśli osoby A i B mają
> zmienne IP i w chwili udostępniania danych przez providera numer IP
> przydzielony wcześniej osobie A należy już do zupełnie innej,
> przypadkowej osoby B, która z całą sprawą nie ma nic wspólnego? Chyba
> aż tak naiwne rozwiązanie zagadki nie jest możliwe, ale pytam dla
> porządku.
>

Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet z
podaniem portu, bo bywa, że niektórzy operatorzy w danym momencie
przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast ostatnią weryfikacją
jest zbadanie komputera.
2015-06-14 21:17 Re: Ktoś chce mnie orżnąć na ki Robert Tomasik
W dniu 14-06-15 o 15:00, Andrzej Lawa pisze:
> W dniu 14.06.2015 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
>> W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:
>>
>>> Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
>>> się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
>>> zabezpieczać czy testować to gówienko.
>>>
>> Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
>> przestępstwo umyślne.
>
> Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
> tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.
>
> Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś
> małolat się włamał ukradł parę butelek.
>
Akurat analogia nie jest właściwa. To tak, jakby domagać się
odszkodowania od właściciela pojazdu za szkodę spowodowaną przez innego
kierującego - a takich spraw mamy wiele.
2015-06-14 21:22 Re: Ktoś chce mnie orżnąć na ki t-1
Tu jest link do prawa autorskiego:

http://pl.wikisource.org/wiki/Prawo_autorskie_%28ustawa_z_4_lutego_19 94_r._tekst_jednolity_z_2006_r.%29#cite_note-eu-1

Czy ktoś wie gdzie są umieszczone jakiekolwiek uprawnienia w sprawie
praw autorskich, firmy windykacyjnej przed wyrokiem sądu?

To raczej oni podpadają pod Art. 286. § 1.
"Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do
niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą
wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do
należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze
pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8."
2015-06-14 22:40 Re: Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - dor Piotrek
W dniu niedziela, 14 czerwca 2015 21:16:07 UTC+2 użytkownik Robert Tomasik napisał:
> W dniu 14-06-15 o 21:04, Piotrek pisze:
> > A mnie interesuje jeszcze coś takiego. Są 2 osoby: A i B, przy czym
> > pierwsza faktycznie rozpowszechniała film w sieci, a druga nie miała
> > z tym nic wspólnego. Jeśli dobrze rozumiem, schemat działania jest
> > taki: ktoś w imieniu właściciela praw autorskich do pewnego filmu
> > monitoruje ruch w sieci p2p, przyłapuje osobę A na rozpowszechnianiu
> > owego filmu i odnotowuje sobie jej IP. Następnie ów ktoś zgłasza (po
> > iluś dniach) doniesienie do prokuratury. Prokuratura (znów po iluś
> > dniach) występuje do dostawcy internetu z żądaniem udostępnienia
> > danych użytkownika o tym numerze IP. Co jeśli osoby A i B mają
> > zmienne IP i w chwili udostępniania danych przez providera numer IP
> > przydzielony wcześniej osobie A należy już do zupełnie innej,
> > przypadkowej osoby B, która z całą sprawą nie ma nic wspólnego? Chyba
> > aż tak naiwne rozwiązanie zagadki nie jest możliwe, ale pytam dla
> > porządku.
> >
>
> Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet z
> podaniem portu, bo bywa, że niektórzy operatorzy w danym momencie
> przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast ostatnią weryfikacją
> jest zbadanie komputera.

Jeśli weryfikują to inteligentnie, to dlaczego, jak sam twierdzisz, identyfikacja po IP może nie być wiarygodna, a wręcz coraz częściej nie jest? Co do badania komputera... przecież podejrzany mógł w międzyczasie 10 razy sformatować dysk twardy (albo jeszcze nie wiedząc o toczącym się przeciwko niemu postępowaniu, albo już po otrzymaniu stosownego pisma, ze zwykłego strachu, niezależnie od tego czy poczuwa się do winy, czy nie). Wiem, że formatowanie to nie koniec świata i czasami da się to i owo odzyskać, ale czy w takich masowych sprawach, z liczbą podejrzanych idącą w tysiące, naprawdę przeprowadzane są szczegółowe ekspertyzy? Nawet jeśli, to właściciel komputera może przecież pójść na całość i wyzerować dysk twardy, a wtedy już nie ma takiej siły we wszechświecie, która by z niego odzyskała jakiekolwiek dane (na korzyść bądź niekorzyść podejrzanego).
2015-06-15 00:25 Re: Ktoś chce mnie orżnąć na ki Robert Tomasik
W dniu 14-06-15 o 22:40, Piotrek pisze:
> W dniu niedziela, 14 czerwca 2015 21:16:07 UTC+2 użytkownik Robert
> Tomasik napisał:
>> W dniu 14-06-15 o 21:04, Piotrek pisze:
>>> A mnie interesuje jeszcze coś takiego. Są 2 osoby: A i B, przy
>>> czym pierwsza faktycznie rozpowszechniała film w sieci, a druga
>>> nie miała z tym nic wspólnego. Jeśli dobrze rozumiem, schemat
>>> działania jest taki: ktoś w imieniu właściciela praw autorskich
>>> do pewnego filmu monitoruje ruch w sieci p2p, przyłapuje osobę A
>>> na rozpowszechnianiu owego filmu i odnotowuje sobie jej IP.
>>> Następnie ów ktoś zgłasza (po iluś dniach) doniesienie do
>>> prokuratury. Prokuratura (znów po iluś dniach) występuje do
>>> dostawcy internetu z żądaniem udostępnienia danych użytkownika o
>>> tym numerze IP. Co jeśli osoby A i B mają zmienne IP i w chwili
>>> udostępniania danych przez providera numer IP przydzielony
>>> wcześniej osobie A należy już do zupełnie innej, przypadkowej
>>> osoby B, która z całą sprawą nie ma nic wspólnego? Chyba aż tak
>>> naiwne rozwiązanie zagadki nie jest możliwe, ale pytam dla
>>> porządku.
>>>
>>
>> Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet
>> z podaniem portu, bo bywa, że niektórzy operatorzy w danym
>> momencie przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast
>> ostatnią weryfikacją jest zbadanie komputera.
>
> Jeśli weryfikują to inteligentnie, to dlaczego, jak sam twierdzisz,
> identyfikacja po IP może nie być wiarygodna, a wręcz coraz częściej
> nie jest?

Powodów jest szereg. Nie za bardzo jest to właściwa grupa do omawiania
tego aspektu, bo to jest kwestia techniczna, a nie prawna. W każdym
razie tak właśnie jest.

> Co do badania komputera... przecież podejrzany mógł w
> międzyczasie 10 razy sformatować dysk twardy (albo jeszcze nie
> wiedząc o toczącym się przeciwko niemu postępowaniu, albo już po
> otrzymaniu stosownego pisma, ze zwykłego strachu, niezależnie od tego
> czy poczuwa się do winy, czy nie).

Pewnie, że mógł. Co więcej mógł używać po prostu innego urządzenia. U
mnie w domu na routerze pracują na stałe 4 komputery, o innych
przenośnych urządzeniach domowników ni wspominając. Raz na czas
przyjeżdża ktoś z rodziny czy znajomych i w różnych celach się
podłączają za moją wiedzą i zgodą. Osobiście znam z tuzin sposobów
podłączenia się do mojego WI-FI bez mojej wiedzy i zgody, a pewnie jest
ich znacznie więcej. Niby staram się monitorować zagrożenie, ale pewnych
rzeczy nie przeskoczę. Log routera sprawdzam raz na jakiś czas i w
między czasie może ktoś działać. Nie zaręczę również za domowników -
choćby za to, że któreś dziecko coś "wymłodzi". To jest obecnie nie do
ogarnięcia.

> Wiem, że formatowanie to nie
> koniec świata i czasami da się to i owo odzyskać, ale czy w takich
> masowych sprawach, z liczbą podejrzanych idącą w tysiące, naprawdę
> przeprowadzane są szczegółowe ekspertyzy?

Z reguły widać, czy komputer był formatowany - pod warunkiem, ze
pojedzie ktoś "qmaty".

> Nawet jeśli, to właściciel
> komputera może przecież pójść na całość i wyzerować dysk twardy, a
> wtedy już nie ma takiej siły we wszechświecie, która by z niego
> odzyskała jakiekolwiek dane (na korzyść bądź niekorzyść
> podejrzanego).

Komputer, to akurat nie jest jedyne miejsce, gdzie możesz znaleźć
dowody, ale nie będę instruował publicznie, co należy pozamiatać.
2015-06-15 01:17 Re: Ktoś chce mnie orżnąć na ki Tomasz_Wójtowicz
W dniu 2015-06-15 o 00:25, Robert Tomasik pisze:

>
> Pewnie, że mógł. Co więcej mógł używać po prostu innego urządzenia.

No i to jest właśnie nonsens całego tego cyrku. Po prostu kumaty
złodziej ściągnie sobie film, nawet równocześnie go udostępniając, po
czym przegra na DVD, z dysku komputera usunie i puści defragmentację,
która zamaże plik innymi plikami. Wtedy nawet jak mu w komputerze znajdą
sam program do torentów, to niczego to nie dowiedzie. Musieli by mu
kipisz w mieszkaniu zrobić żeby wszystkie DVD odnaleźć.

W rezultacie ścigalność faktycznych przestępców jest niska, natomiast
wszyscy obywatele narażeni są na to, że prokurator będzie im gmerał w
komputerze choćby dlatego, że jakaś bździunia źle przepisze adres IP na
piśmie do prokuratury.
2015-06-15 01:31 Re: Ktoś chce mnie orżnąć na ki Robert Tomasik
W dniu 15-06-15 o 01:17, Tomasz Wójtowicz pisze:
> W dniu 2015-06-15 o 00:25, Robert Tomasik pisze:
>
>>
>> Pewnie, że mógł. Co więcej mógł używać po prostu innego urządzenia.
>
> No i to jest właśnie nonsens całego tego cyrku. Po prostu kumaty
> złodziej ściągnie sobie film, nawet równocześnie go udostępniając, po
> czym przegra na DVD, z dysku komputera usunie i puści defragmentację,
> która zamaże plik innymi plikami. Wtedy nawet jak mu w komputerze znajdą
> sam program do torentów, to niczego to nie dowiedzie. Musieli by mu
> kipisz w mieszkaniu zrobić żeby wszystkie DVD odnaleźć.

Bo normalnie, to DVD się trzyma ze skarpetami albo solą. Te DVD leżą
przeważnie "pod ręką",jak już o to chodzi. Natomiast jak ma program, to
jak nawet tego filmu nie udostępnia, to udostępnia inne :-)
>
> W rezultacie ścigalność faktycznych przestępców jest niska, natomiast
> wszyscy obywatele narażeni są na to, że prokurator będzie im gmerał w
> komputerze choćby dlatego, że jakaś bździunia źle przepisze adres IP na
> piśmie do prokuratury.

I to jest właśnie bardzo celna uwaga. Jaki sens ma ściganie przestępstw,
które nie dość, że są popełniane niemal powszechnie, to jeszcze w
dodatku raczej nie spotyka się z potępieniem większości społeczeństwa.

Ale tu by przydała się po prostu korekta prawa autorskiego oraz zmiana
procedury poprzez zastąpienie zabezpieczania komputerów, na korzyść
zabezpieczania danych z dysku na jakiś nośnik. Sądzę, że drugi z moich
postulatów jest po prostu kwestią środków finansowych i praktyki, może
trzeba będzie poprzeć kilkoma skargami i odszkodowaniami za bezpodstawne
przetrzymywanie komputerów.

Pierwszy postulat jest bardziej złożony, bo na pewno spotka się to ze
zdecydowaną reakcją środowisk chroniących prawa autorskie. Ale po prostu
zaczyna się z tego robić straszne bagno.
2015-06-15 01:47 Re: Ktoś chce mnie orżnąć na ki Robert Tomasik
W dniu 14-06-15 o 00:44, Sonn pisze:
> W dniu 2015-06-12 o 22:51, Robert Tomasik pisze:
>> W dniu 12-06-15 o 22:41, Piotrek pisze:
>>> Coraz śmieszniej, kolejny wątek:
>>>
>>> http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intr um-justitia.html#post3317691
>>>
>>>
>>>
>>> Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za
>>> rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze
>>> stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).
>>>
>> Przestępstwa przeciwko prawom prawom autorskim poza nielicznymi
>> wyjątkami są ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Po prostu właściciel
>> praw autorskich do tego konkretnego filmu ustalił sprawców i złożył
>> zawiadomienie i wniosek o ściganie. Stąd nagonka na konkretny film.
>
> Dupa nie ustalił. Złożył zawiadomienie do prokuratury a ta dopiero
> ustaliła dane na podstawie IP.

Tyle, że już sam IP podany przez pokrzywdzonego może nie być poprawny.
Oni idą na masówkę. Dokąd to były pojedyncze sprawy, to było to
rzetelnie ustalane.

> nastepnie skurwysyny z szemranej
> kancelaryjki dostały wgląd do akt i teraz rozsyłają wezwania do zapłaty
> z zastrzeżeniem że jak zapłacisz to cofną wniosek o ściganie. Ot taka
> skurwysyńska metdoa na zarabianie sobie pieniędzy.

Zmieniono przepisy i skończyło się.

> W jednej z prokuratur za opinie odnośnie zabezpieczonych dysków z
> rzekomo ściągniętymi filmami zapłacono już kilkaset tysięcy złotych.

Bardzo celna konstatacja.

> Tych kosztów nikt nie zwróci bo kancelaryjka pocofała wnioski o
> ściganie, ponieważ ludzie zdecydowali się zapłacić.
> To zwykłe wycieranie sobie mordy organami ścigania, które za gnojów z
> kancelaryjki odwalają robotę, a ta tylko kasuje pieniążki od frajerów
> którzy płacą.
>
Pół biedy, jeśli ci "frajerzy" chociaż robili coś złego.
2015-06-15 08:00 Re: Ktoś chce mnie Budzik
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

> I to jest właśnie bardzo celna uwaga. Jaki sens ma ściganie przestępstw,
> które nie dość, że są popełniane niemal powszechnie, to jeszcze w
> dodatku raczej nie spotyka się z potępieniem większości społeczeństwa.

Nie pierwszy raz urzednicy zajmuja sie czyms zupełnie nikomu nie potrzebnym
:(
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10

Podobne dyskusje

Tytuł Autor Data

ktos chce ode mnie wyludzic pieniadze - gdzie to zglosic

Glikogen 2005-11-14 19:30

czy ktoś już?

Leszczak 2006-01-21 17:36

Bank chce ode mnie pieniadze....

pjajus 2006-03-28 14:44

Czy SM chce mnie oskubac, a moze maja racje?

kjvirtual 2006-09-09 23:44

2 policjantow chce mnie oszukac - pomocy!

greg198803 2006-10-18 12:46

MOPS chce ode mnie wyrwać kasę na ojca (dł

Piotr 2007-05-21 19:51

Garaz - spoldzielnia chce mnie zrobic w konia?

przemjaskier 2007-05-30 11:37

Adwokat chce mnie oskalpować - czy słusznie ??

Kristofuros 2008-02-27 20:37

Ktoś się pomylił?

fatrix 2008-04-26 11:04

Spadek i podatek - niech mnie ktoś oświeci

SQLwiel 2010-10-25 18:44