poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2006-04-05 13:52 | Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych | Renata Gołębiowska |
On 2006-04-05, Jotte > to dlaczego nauczyciele nie mają 50% kosztów uzyskania przychodu? Niektórzy mają. Renata |
2006-04-05 21:34 | Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych | Paweł Sakowski |
Marta Wieszczycka napisała: > >> Te ostatnie przypadki trzeba bowiem oceniać także z punktu widzenia > >> prawa autorskiego. > > > > Oceniaj sobie śmiało, nawet z punktu widzenia prawa budowlanego. > > Nagrywać można, nie ma przepisu zabraniającego. > > > Wypadałoby raczej napisać, że nic Ci o tym nie wiadomo. Nie krępuj się i wskaż ten przepis który, jak twierdzisz, zabrania nagrywania nauczyciela na lekcji. > Przeczytaj dokładnie ustawę o > prawie autorskim i prawach pokrewnych. I wzajemnie. Ja ją znam dość dokładnie. -- +----------------------------------------------------------------------+ | Paweł Sakowski | who can count up to 1023 on his fingers. | +----------------------------------------------------------------------+ |
||
2006-04-06 02:07 | Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych | Marta Wieszczycka |
castrol napisał(a): > > Użytkownik "Marta Wieszczycka" > >> Jak Ci się nie chce, to możesz przeczytać wcześniejsze dyskusje na >> temat zakresu ograniczeń wynikających z prawa autorskiego w tej kwestii. > > IMO takiego nagrania nie mozna rozpowszechniac, ale nagrywac na wlasny > uzytek?? Ja nie widze przeciwskazan > > A jak połączysz to z faktem, że w przypadku utrwalania utworu wchodzisz już w odrębne pole eksploatacji? -- Marta http://doradcy-prawni.pl |
||
2006-04-06 02:31 | Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych | Marta Wieszczycka |
Jotte napisał(a): > Niezależnie od problemu rozróżnienia wykładów od ćwiczeń - jeśli miałabyś > rację i lekcja stanowiłaby przedmiot prawa autorskiego w rozumieniu ustawy, > to dlaczego nauczyciele nie mają 50% kosztów uzyskania przychodu? Chodzi Ci o nauczycieli zatrudnionych przez szkołę na etat? Jeżeli w grę wchodzi art. 12 ustawy, to byłoby to nieuzasadnione z uwagi na brak konieczności przeniesienia autorskich praw majątkowych, od czego uzależnione są w tym wypadku zwiększone koszty uzyskania przychodu, o ile znam się na podatkach. Natomiast kiedy nie wchodzi w grę art. 12, to znam przypadki (akurat z wyższych uczelni), kiedy jedne wpisywały do umów z wykładowcami przeniesienie praw, a inne nie, w identycznych sytuacjach. Czy naprawdę wierzysz, że wykładowca, który nie przeniósł praw na uczelnię nie był nigdy chroniony prawem autorskim, a ten który je przeniósł był, bo w jednej uczelni obowiązywał taki wzór umowy, a w drugiej inny? Albo bo jedna księgowa tak zadecydowała, a inna wręcz przeciwnie? Trzeba rozdzielić 2 sprawy: -ochronę wynikającą z prawa autorskiego, -pisemne przekazanie autorskich praw majątkowych. I jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, kiedy na gruncie prawa autorskiego dany utwór jest chroniony, a księgowa podsunie autorowi umowę bez słowa o majątkowych prawach autorskich, to przecież on tym bardziej ich nie traci, skoro ich nie przekazał. To tak, jakby ktoś (X) był właścicielem domu, co wynika z księgi wieczystej, aktu notarialnego itd. A ktoś inny (Y) by mu się tam wprowadził, ale nie chciałby podpisać umowy najmu. Czy to jest dowód na to, że X wcale nie jest właścicielem? Skoro Y tak radośnie korzysta z części jego domu bezumownie? To przecież absurd. I żeby nie było wątpliwości - znam przypadki, kiedy firmy z głupoty nie podpisywały z autorami odpowiednich umów (mowa tu o autorach z różnych dziedzin), albo podpisywały bezmyślnie zwykłą umowę o dzieło bez przeniesienia praw autorskich i potem ponosiły konsekwencje, bo to podmiot zamierzający korzystać z utworu powinien się odpowiednio zabezpieczyć. Prawa przysługujące autorowi są niezależne od jakichkolwiek formalności. -- Marta http://doradcy-prawni.pl |
||
2006-04-06 02:52 | Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych | Marta Wieszczycka |
Paweł Sakowski napisał(a): > Marta Wieszczycka napisała: >>>> Te ostatnie przypadki trzeba bowiem oceniać także z punktu widzenia >>>> prawa autorskiego. >>> Oceniaj sobie śmiało, nawet z punktu widzenia prawa budowlanego. >>> Nagrywać można, nie ma przepisu zabraniającego. >>> >> Wypadałoby raczej napisać, że nic Ci o tym nie wiadomo. > > Nie krępuj się i wskaż ten przepis który, jak twierdzisz, zabrania > nagrywania nauczyciela na lekcji. To wynika z połączenia przepisów. Wyjaśniałam to już bardzo dokładnie, skorzystaj z archiwum. Różnica jest taka, że w przypadku nauczycieli, jak napisałam Renacie dodatkowo dojdzie zapewne kwestia art. 12. Wiem, wiem, dla Ciebie jak nie ma wydzielonego wprost zdania "nie wolno nagrywać nauczyciela na lekcji", to problem nie istnieje ;-) Niestety w prawie nie wszystko jest aż takie proste. -- Marta http://doradcy-prawni.pl |
||
2006-04-06 07:33 | Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych | Olgierd |
Świat wstrzymał oddech bo osoba znana jako *Marta Wieszczycka* wypowiedziała te słowa: > I żeby nie było wątpliwości - znam przypadki, kiedy firmy z głupoty > nie podpisywały z autorami odpowiednich umów (mowa tu o autorach z > różnych dziedzin), albo podpisywały bezmyślnie zwykłą umowę o dzieło > bez przeniesienia praw autorskich i potem ponosiły konsekwencje, bo to > podmiot zamierzający korzystać z utworu powinien się odpowiednio > zabezpieczyć. Prawa przysługujące autorowi są niezależne od > jakichkolwiek formalności. Owszem, aczkolwiek w przypadku np. wykładu na uczelni wyższej tak naprawdę trudno mówić o przeniesieniu praw autorskich. Po pierwsze: jaki utwór i w jaki sposób autor przenosi te prawa (w jaki sposób obecnie może z utworu korzystać nabywca?), po drugie: od tej chwili autor nie może wygłosić takiego wykładu po raz drugi (np. w roku akademickim 2006/07). Znam szkoły gdzie zatrudnieni na etat mają sztuczny podział - 30% wynagrodzenia "za etat" i 70% "za autorskie", przy czym zakres obowiązków itd. w żaden sposób nie wskazują jakie to utwory, jakie pola eksploatacji etc. - ale szkoła, rzecz jasna, liczy 50% kosztów. Na jakie kłopoty naraża tych wykładowców nawet nie próbuję zgadywać. -- pozdrawiam serdecznie, Olgierd ||| JID:olgierd@jabber.org ||| listel: moj_nick (at) post (dot) pl ||| ||| GPG:0xC7C0112A ||| |
||
2006-04-06 10:57 | Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych | Jotte |
W wiadomości news:e11njn$dni$1@nemesis.news.tpi.pl Marta Wieszczycka >> Niezależnie od problemu rozróżnienia wykładów od ćwiczeń - jeśli miałabyś >> rację i lekcja stanowiłaby przedmiot prawa autorskiego w rozumieniu >> ustawy, to dlaczego nauczyciele nie mają 50% kosztów uzyskania przychodu? > Chodzi Ci o nauczycieli zatrudnionych przez szkołę na etat? Jeżeli w > grę wchodzi art. 12 ustawy, Nie wchodzi, bo poprowadzenie lekcji raczej trudno utożsamiać ze stworzeniem utworu. > to byłoby to nieuzasadnione z uwagi na brak > konieczności przeniesienia autorskich praw majątkowych, Jak wyobrażasz sobie przeniesienie autorskich praw majątkowych do przeprowadzonej lekcji? > od czego > uzależnione są w tym wypadku zwiększone koszty uzyskania przychodu, o > ile znam się na podatkach. Czy jeśli wygłoszę wykład (który - załóżmy - jest traktowany jako utwór) i przeniosę moje autorskie prawo majątkowe na pracodawcę (celem uzyskania 50% k.u.p.), to chcąc go wygłosić po raz kolejny musiałbym za to zapłacić? ;) I drugie pytanie - w jaki sposób pracodawca mógłby ew. korzystać w wygłoszonego wykładu? > Czy naprawdę wierzysz, że wykładowca, który nie przeniósł praw na > uczelnię nie był nigdy chroniony prawem autorskim, a ten który je > przeniósł był, bo w jednej uczelni obowiązywał taki wzór umowy, a w > drugiej inny? Powątpiewam w sens traktowania przeprowadzenia lekcji, przeprowadzenia zajęć itp. jako utworu i tym samym uznawania ich za przedmiot prawa autorskiego. Już art. 1 ustawy nasuwa uzasadnione wątpliwości. Już prędzej można by tu manipulować np. z wykładem wygłoszonym w formie odczytu. -- Pozdrawiam Jotte |
||
2006-04-06 21:19 | Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych | Paweł Sakowski |
Marta Wieszczycka napisała: > > Nie krępuj się i wskaż ten przepis który, jak twierdzisz, zabrania > > nagrywania nauczyciela na lekcji. > > To wynika z połączenia przepisów. Wyjaśniałam to już bardzo dokładnie, > skorzystaj z archiwum. W archiwum nie ma żadnej Twojej wypowiedzi, która chociażby przypominała podstawę prawną takiego stwierdzenia. Są jedynie ogólnikowe rozważania o prawie autorskim jako takim, abstrahujące od treści polskiej ustawy. Zatem EOT. -- +----------------------------------------------------------------------+ | Paweł Sakowski | who can count up to 1023 on his fingers. | +----------------------------------------------------------------------+ |
||
2006-04-10 03:03 | Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych | Marta Wieszczycka |
Olgierd napisał(a): > Owszem, aczkolwiek w przypadku np. wykładu na uczelni wyższej tak > naprawdę trudno mówić o przeniesieniu praw autorskich. Po pierwsze: > jaki utwór i w jaki sposób autor przenosi te prawa (w jaki sposób > obecnie może z utworu korzystać nabywca?), Przede wszystkim przeniesienie praw autorskich nie jest jedyną możliwością. Jeżeli uczelnia nie dysponuje prawami do wykładu, to powinna zapewnić sobie choćby prawo do korzystania z nich na zasadzie licencji niewyłącznej, zamiast bezmyślnego podpisywania umów całkowicie pomijających tę kwestię. > po drugie: od tej chwili > autor nie może wygłosić takiego wykładu po raz drugi (np. w roku > akademickim 2006/07). Jeżeli wykładowca tworzy scenariusze wykładów danego przedmiotu na potrzeby danej uczelni (o czym świadczy przeniesienie majątkowych praw autorskich), to oczywiste jest, że nie może wygłosić takiego samego wykładu na innej uczelni. Po to właśnie stosowana jest ta opcja. Jeśli natomiast uczelnia zapewnia sobie licencję niewyłączną, wówczas i ona ma prawo z nich korzystać i autor może takiej samej licencji udzielić innej uczelni. A czy w ramach pól eksploatacji czy to licencji czy to umowy o przeniesienia praw będzie wymienione nagrywanie wykładów, to już osobna kwestia. > Znam szkoły gdzie zatrudnieni na etat mają sztuczny podział - 30% > wynagrodzenia "za etat" i 70% "za autorskie", przy czym zakres > obowiązków itd. w żaden sposób nie wskazują jakie to utwory, jakie pola > eksploatacji etc. - ale szkoła, rzecz jasna, liczy 50% kosztów. Na > jakie kłopoty naraża tych wykładowców nawet nie próbuję zgadywać. Konstrukcja tych umów jest zatem nieprawidłowa, wskutek czego są one w części dotyczącej prawa autorskiego nieważne. I tyle. -- Marta http://doradcy-prawni.pl |
||
2006-04-10 03:43 | Re: Nagrywanie rozmow telefonicznych | Marta Wieszczycka |
Jotte napisał(a): > Nie wchodzi, bo poprowadzenie lekcji raczej trudno utożsamiać ze stworzeniem > utworu. Poprowadzenie? Utworem jest scenariusz lekcji. I nie ma tu znaczenia, czy nauczyciel sam go stworzył, czy też skorzystał z książki ze scenariuszami lekcji dla nauczycieli. W każdym wypadku scenariusz będzie utworem, tylko kto inny będzie dysponował prawami autorskimi. Wyjaśnijmy najpierw, o co chodzi z tymi scenariuszami. Weźmy przykład programu języka angielskiego. Na danym poziomie nauczyciel musi przerobić z uczniami kilka czasów, kilka konstrukcji gramatycznych i nauczyć ich porozumiewania się np. w podstawowych sprawach życia codziennego, ale to na jakich przykładach będzie ich tego uczył, jak będzie wyglądała lekcja, jak będzie wpływał na zwiększenie ich percepcji, co będzie po kolei robił, jakie pytania zadawał, to wszystko składa się na scenariusz lekcji. Ten sam program można przecież przerabiać na tysiące sposobów. A sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Z jednej strony bowiem nauczyciele tworzą własne scenariusze lekcji, co jest nie tylko dozwolone, ale w niektórych sytuacjach wręcz wymagane (to jeden z warunków koniecznych do awansu zawodowego - słynnego mianowania). A nauczyciele tworzący scenariusze czasem są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę, a czasem na podstawie umowy cywilnoprawnej. To zmienia postać rzeczy jedynie w tej kwestii, że kto inny decyduje o polach eksploatacji. Ale nawet jeżeli nauczyciel jedynie odtwórczo wykorzysta nie swój scenariusz lekcji (wydawnictwa chętnie je przeciętnym nauczycielom udostępniają), to przecież ten scenariusz sam w sobie jest utworem na takiej samej zasadzie, jak scenariusz sztuki. Jedyna różnica, to że w przypadku sztuki dodatkowo osobnym utworem jest artystyczne wykonanie, z czym tutaj nie mamy do czynienia. I tak jak ten kto posiada prawa do sztuki może zgodzić się na jej wystawienie w teatrze, ale nie na sfilmowanie (i nie piszę tu tylko o sfilmowaniu w celu rozpowszechnienia), tak też dysponent praw do scenariusza lekcji może zadecydować o możliwości jej nagrania bądź nie. > Jak wyobrażasz sobie przeniesienie autorskich praw majątkowych do > przeprowadzonej lekcji? Do scenariusza lekcji. Nauczyciel nie jest aktorem, zatem trudno tu mówić o artystycznym wykonaniu ;-) > Czy jeśli wygłoszę wykład (który - załóżmy - jest traktowany jako utwór) i > przeniosę moje autorskie prawo majątkowe na pracodawcę (celem uzyskania 50% > k.u.p.), to chcąc go wygłosić po raz kolejny musiałbym za to zapłacić? ;) Jeżeli stworzyłeś go na życzenie swojej uczelni będąc w niej zatrudnionym, w ramach obowiązków pracowniczych, to nie musisz przenosić praw majątkowych, bo dysponuje nimi wówczas uczelnia ;-) Jeśli jednak Ty jesteś dysponentem i przeniosłeś swoje prawa na inny podmiot, to... przeniosłeś te prawa na inny podmiot... przeniosłeś je ;-) Tak jak nie możesz oddać komuś ciastka i nadal go mieć. No chyba że ten ktoś odda Ci je z powrotem. Z prawami jest generalnie tak samo. Oczywiście możesz wygłaszać wykłady wg innych scenariuszy na ten sam temat. Właśnie, żeby nie było wątpliwości, wykłady, czy lekcje przekazujące ten sam program mogą skrajnie się od siebie różnić (najłatwiej to zauważyć w kontakcie z dobrym i ze złym nauczycielem). > I drugie pytanie - w jaki sposób pracodawca mógłby ew. korzystać w > wygłoszonego wykładu? Wszystko zależy od pól eksploatacji. Jeżeli uczelnia nie uwzględni w umowie w ogóle możliwości utrwalenia wykładu, to po zakończeniu współpracy z wykładowcą, który przeniósł na nią prawa autorskie zapewne w praktyce nie będzie w stanie korzystać z jego scenariusza wykładu. Do tego momentu natomiast korzysta z wykładu w ten sposób, że studenci mogą go wysłuchać. Do czego oczywiście w zupełności wystarczyłaby licencja niewyłączna. > Powątpiewam w sens traktowania przeprowadzenia lekcji, przeprowadzenia zajęć > itp. jako utworu i tym samym uznawania ich za przedmiot prawa autorskiego. > Już art. 1 ustawy nasuwa uzasadnione wątpliwości. Jeszcze raz powtórzę - nie o wykonanie tu chodzi a o wykład. > Już prędzej można by tu manipulować np. z wykładem wygłoszonym w formie > odczytu. Czemu? Bo jest gdzieś utrwalony? To nie ma znaczenia dla uznania, czy mamy do czynienia z utworem czy nie. Wynika to ewidentnie z art. 1 ustawy. -- Marta http://doradcy-prawni.pl |
nowsze | 1 2 3 4 5 6 7 8 9 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
nagrywanie wypowiedzi na WZA |
xxxx | 2005-12-13 16:57 |
Nagrywanie lekcji |
Krzysiek G. | 2006-03-09 21:33 |
Nagrywanie rozmow telefonicznych |
kit | 2006-04-02 19:46 |
Nagrywanie lekcji |
Krzysiek G. | 2006-03-09 21:33 |
nagrywanie rozmow - firma |
kuba \(aka cita\) | 2007-01-10 16:51 |
Nagrywanie wykładu a prawa autorskie |
Abu | 2007-03-03 17:12 |
pytanie o fotografowanie/nagrywanie |
Cyb | 2007-04-14 14:57 |
Nagrywanie rozmow w pomieszczeniu a pracodawca |
Kris | 2007-05-16 01:08 |
Nagrywanie rozmow i ich przekazywanie |
MMagda | 2007-05-26 23:46 |
Nagrywanie w sadzie |
Patrycja | 2007-06-14 18:40 |