poprzedni wątek | następny wątek | pl.praca.dyskusje |
2006-10-22 11:24 | Re: pracownicy | Nixe |
X-No-Archive:yes W wiadomości Jotte > Innymi słowy, skoro już trzeba aż tak łopatologicznie - jeśli > pracownik wypełnia swoje obowiązki zgodnie z prawem i umową, a mimo > to jego praca nie przynosi zysków, to wina za ten stan rzeczy leży po > stronie pracodawcy. Tak, jego winą jest to, że zatrudnił niedoroba. Dlatego winę tę naprawia w prosty sposób - zwalnia nierentownego pracownika. To jest właśnie ten inny punkt widzenia, którego - dopóki nie staniesz po drugiej stronie - nigdy nie będziesz w stanie pojąć. -- Nixe |
2006-10-22 11:57 | Re: pracownicy | Any User |
>> Taki handlowiec, to dupa, a nie handlowiec. Dobry potrafi >> sprzedać wszystko. Po prostu wszystko, bez wyjątków (oczywiście >> należy się w pewnych przypadkach liczyć z utratą klienta po >> jednorazowej transakcji, ale to nie zmienia faktu). > > Takich się wypierdala z firmy po pierwszej rozmowie, zanim zdąży > porozmawiać z pierwszym klientem. To zależy od strategii firmy, a konkretniej od strategii zarządu firmy (zakładając oczywiście, że zarząd jest _tylko_ zarządem, a nie również kompletem współwłaścicieli). Słyszałaś o czterech technikach sprzedaży? A konkretnie "uderz i znikaj" ? |
||
2006-10-22 12:13 | Re: pracownicy | futszaK |
Dnia Sun, 22 Oct 2006 11:19:24 +0200, Nixe napisał(a): > Każdy taki, który nie zarabia na firmę. Albo taki, który przynosi straty. > Niezależnie od stanowiska. > Przecież to logiczne. > Naprawdę sądzisz, że niektórzy pracownicy są jedynie ku ozdobie budynku, w > którym pracują? jeśli się nie zatrudnia firmy zewnętrznej do malowania ścian w/w to czemu nie ??? f |
||
2006-10-22 12:20 | Re: pracownicy | futszaK |
Dnia Sat, 21 Oct 2006 22:05:23 +0200, Jotte napisał(a): > Ile razy muszę powtórzyć to samo? > Pracownik ma wypełniać swoje obowiązki wynikające z KP i z umowy (oraz > regulaminu). > Jeśli to robi, a pracodawca mówi "rozstajemy się, bo nie spełnia pan > oczekiwań" to się go pozywa do sądu pracy. a potem wielkie zdziwienie że pracodawcy boja się jak ognia zatrudniać kogokolwiek na umowe o prace na czas nieokreślony czyli tak jak być powinno > Koniec kropka, to jedyny punkt widzenia. twój punkt widzenia, mój jest inny, wychodze z założenia że stosunek pracy jest sprawą dobrowolną dla obu stron f |
||
2006-10-22 13:18 | Re: pracownicy | Kira |
Re to: Any User [Sun, 22 Oct 2006 11:57:03 +0200]: > To zależy od strategii firmy, a konkretniej od strategii zarządu firmy > (zakładając oczywiście, że zarząd jest _tylko_ zarządem, a nie również > kompletem współwłaścicieli). Podejrzewam, że jeśli zarząd powołany przez właścicieli stosowałby na własną rękę taką strategię, to - o ile właściciele to nie banda idiotów - skończyłoby się procesem o działanie na szkodę spółki. > Słyszałaś o czterech technikach sprzedaży? A konkretnie > "uderz i znikaj" ? Słyszeć słyszałam, ale takie zboczenie mam - wolę jak moja firma działa parę lat a nie parę miesięcy. No i po sądach się szlajać nie lubię za bardzo... Kira -- /(o\ http://kira.kameleon.net.pl :: http://cyber-girl.net \o)/ :: GG 1565217 :: I am what I am, I do what I want :: |
||
2006-10-22 13:22 | Re: pracownicy | Any User |
>> Słyszałaś o czterech technikach sprzedaży? A konkretnie >> "uderz i znikaj" ? > > Słyszeć słyszałam, ale takie zboczenie mam - wolę jak moja firma > działa parę lat a nie parę miesięcy. No i po sądach się szlajać > nie lubię za bardzo... Większość ludzi ma takie zboczenie. Nawet ja wolę takie firmy. ACZKOLWIEK bardzo wiele ludzi zapomina, że istnieją różne strategie prowadzenia firm i takie strategie również służą do tego, aby je wykorzystywać. |
||
2006-10-22 14:56 | Re: pracownicy | Jotte |
W wiadomości news:ehfdc4$nu6$1@news.mm.pl Nixe >> Innymi słowy, skoro już trzeba aż tak łopatologicznie - jeśli >> pracownik wypełnia swoje obowiązki zgodnie z prawem i umową, a mimo >> to jego praca nie przynosi zysków, to wina za ten stan rzeczy leży po >> stronie pracodawcy. > Tak, jego winą jest to, że zatrudnił niedoroba. Ja chyba mówię do ściany albo do ufoka. Nie zatrudnił żadnego niedoroba - pracownik _należycie_ wypełnia obowiązki nałożone na niego w umowie o pracę. W takiej sytuacji powodem nierentowności może być tylko szeroko pojmowana zła organizacja pracy. A to już pracownika nie obchodzi. > Dlatego winę tę naprawia > w prosty sposób - zwalnia nierentownego pracownika. Jak to mały, nędzny człowieczek - za własne winy usiłuje ukarać kogoś innego. W tym właśnie kontekście wspominałem o sądzie pracy. > To jest właśnie ten > inny punkt widzenia, którego - dopóki nie staniesz po drugiej stronie - > nigdy nie będziesz w stanie pojąć. Ja tego "punktu widzenia" nie mam zamiaru ani pojmować, ani przyjmować jestem bowiem - niech mi się będzie wolno skomplementować - człowiekiem porządnym. A stawanie po jakiejkolwiek stronie nie zastępuje posiadania i używania mózgu do prostych, logicznych konstatacji. Nie trzeba przecież zostawać górnikiem aby wiedzieć, że to ciężka i niebezpieczna praca. -- Pozdrawiam Jotte |
||
2006-10-22 15:00 | Re: pracownicy | Jotte |
W wiadomości news:ehfd5p$f4q$1@news.mm.pl Nixe > Ja napisałam jedynie, że jeśli pracodawca dojdzie do wniosku, że pracownik > generuje straty bądź nie przynosi zysków firmie, to ma prawo go zwolnić. Zawsze ma takie prawo. Za wypowiedzeniem lub bez. Obydwie formy dają drugiej stronie określone uprawnienia kodeksowe i są zaskarżalne do sądu pracy. -- Pozdrawiam Jotte |
||
2006-10-22 15:05 | Re: pracownicy | Jotte |
W wiadomoĹci news:pan.2006.10.22.10.19.59.910282@post.pl futszaK >> Ile razy muszÄ powtĂłrzyÄ to samo? >> Pracownik ma wypeĹniaÄ swoje obowiÄ zki wynikajÄ ce z KP i z umowy (oraz >> regulaminu). >> JeĹli to robi, a pracodawca mĂłwi "rozstajemy siÄ, bo nie speĹnia pan >> oczekiwaĹ" to siÄ go pozywa do sÄ du pracy. > a potem wielkie zdziwienie Ĺźe pracodawcy boja siÄ jak ognia zatrudniaÄ > kogokolwiek na umowe o prace na czas nieokreĹlony czyli tak jak byÄ > powinno Jak napisaĹem - pracownik wypeĹnia swoje obowiÄ zki. Pracodawca twierdzi jednak, Ĺźe nie speĹnia on oczekiwaĹ i wypowiada umowÄ o pracÄ. Co powinien zrobiÄ pracownik? Wg mnie podaÄ gnoja do sÄ du. A wg Ciebie? >> Koniec kropka, to jedyny punkt widzenia. > twĂłj punkt widzenia, mĂłj jest inny, wychodze z zaĹoĹźenia Ĺźe stosunek > pracy jest sprawÄ dobrowolnÄ dla obu stron Bo tak jest, tylko to kompletnie bez zwiÄ zku z kwestiÄ , ktĂłrÄ podniosĹem. -- Pozdrawiam Jotte |
||
2006-10-22 16:18 | Re: pracownicy | jacek01g |
> > Przykłady konkretne: > > Ja robię strony internetowe dla innych firm i ogólnie różne takie > > projekty graficzne. Firma zamawia usługę, przedstawia to co dokładnie > > chce lub czego nie chce. Ja to robię a oni to akceptują albo i nie. > > Albo sa zadowoleni albo i nie. To czy firma będzie ma zyski czy > > straty mnie nie interesuje. Czy ulotka im przyniesie zysk czy nie - > > mnie to nie g.... obchodzi. > > Ale obchodzi to Twego pracodawcę. I jeśli uzna, że robisz setki projektów, > ale kompletnie nikt ich nie kupuje, to znaczy, ze projekty są złe, > niewłaściwe, nieciekawe, schrzanione. Dlatego jego nie będzie interesować > Twoje poświęcenie, trud i mokre od potu czoło, lecz wymierne zyski. Postaram sie łopatologicznie. Po pierwsze nie pracodawcę tylko zleceniodawcę. Jeśli ktoś uznaje że jestem nieudolny to nie zleca u mnie żadnej pracy. Natomiast ja mam na myśli sytuację jeśli koś mi coś zlecił i nie chce zaplacić bo cos tam coś tam bo "firma ma straty" albo po skończeniu strony uznaje że zmieniła mu sie koncepcja i trzeba całą pracę robić od poczatku. Skoro jego nie obchodzi mój trud a mnie on obchodzi bo mogę się narobić jak dziki koń i nic z tego nie mieć to szukam rozwiazania problemu. I od kilkunastu miesięcy go znalazłem - przestałem pracować dla pracodawców polskich, przestałem szukać zleceń na rynku polskim tylko podjąłem pracę dla firmy zachodniej ze starej 15-tki UE. Powiem Ci że nie musialem sie nigdy użerać o kasę, zlecenia były bardzo precyzyjne, klient zawsze wie dokładnie czego chce, praca moja i ich trwa krótko. Poziom kultury biznesu tych ludzi bije nasz polski przenno-buraczany na głowę. No ale to są protestanci, widocznie uczciowośc i solidnośc mają wyssane z mlekiem matki. Ostatnio zrobilem coś dla mojego bylego pracodawcy. Jak on coś chciał to wydzwaniał 3 razy dzienie. Jak ja chcialem odzyskać kasę to albo maile nie dochodzily albo wszyscy byli na urlopach albo ktoś tam był zajęty. Dopiero w czartek dostalem łaskawie maila ze kasa na mnie czeka. Po 3 miesiacach!!!! Póki co bulbońskiemu rynkowi mówię byebye. Tak jak 2mln Polaków którzy wyjechali z tego pięknego uroczego kraju. > > Ja chcę zapłaty za swoją usługę. > > A Ty płacisz komuś za fuszerkę? Stolarz zrobił Ci szafę. Nie podoba Ci się, > ma kupę błędów, nie to drzewo, nie ten kolor - dziękujesz za nią, nie chcesz > już szafy od tego stolarza. Zapłacisz mu za nią, tylko dlatego, że się przy > niej napracował? Moja praca czyli tworzenie stron www jest pracą niematerialną. Turaj nie ma błędów ktorych nie można poprawić. To nie drukarnia lub stolarnia. Jeśli stolarz robi mi szafę to nie zlecam byle komu tylko albo przez polecenie albo widzę tzw. portfolio czyli jego dotychczasowe prace. Jeśli widac żew jest świetny to da sobie rade z szafą. Jeśli nie jest zbyt udolny to wiem że nie da sobie rady. Tylko że takie zreczy stwierdza się na początku. W przypadku bulbonskiego byznesu jest tak - pracodawca zleca zrobienie szafy, podoba mu sie, po czym po skonczeniu stwierdza ze mu sie nie podoba, żada upustu i na dodatek nie płaci przez 4 miesiace. > > Owszem, pamiętam sytuacje kiedy wywalono z agencji grafika który po > > raz kolejny zrobił błąd i napisał "rzyczenia z okazji Borzego > > Narozdenia" co poszło do druku i do klienta. Tak, to jest ewidentna > > strata. > > I ja o takich rzeczach właśnie piszę. O niczym innym. Ok, tyle że to jest co innego kiedy ktoś wykonuje swoja pracę jak należy i > > Sam miałem przypadek że firma chciała mnie obciążyć za straty > > spowodowane tym że drukarz zmienił logo firmy - coś tam dorysował bo > > "farba mu nie szła". Tak to też jest ewidentna strata. > > Nie wiem jakie były szczegóły tej sytuacji, ale jeśli Twoim zadaniem było > dopilnowanie drukarza i jego pracy, a nie zrobiłeś tego, to sam powiedz > czyja to była wina? Twojego pracodawcy? > Na pewno bezpośrednio owego drukarza, ale pośrednio także Twoja, jako osoby > odpowiedzialnej za całość. No chyba, że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Nie bylem odpowiedzialny za drukarza - wlasnie w to chciano mnie wrobić. I co z tego ze byłem niewinny, skoro nie odzyskalem kasy za swoja pracę? Firma juz nie istnieje wiec wiec i tak to dawno odpuściłem. > > Widzisz... do tej pory było tak że firmy mogły bezkarnie przerzucać > > wszystkie swoje zjeby na - poddostawców, drukarnie, agencje, > > pracowników itp. > > Wytłumacz mi, co masz na myśli pisząc "firmy mogły przerzucać swoje zjeby". > Czyli_co_konkretnie? Mozliwości jest multum. Drukowanie folderu albo ulotki to jest proces w ktorym jest wiele szczebli pośrednich. Jest firma, jest jej agencja, jest drukarnia. Ktoś opracowuje materialy, ktoś je zatwierdza, ktoś ustala projekt, ktos go wykonuje, ktoś go przygotowuje do druku, ktoś drukuje i dostarcza. Na kazdym z tych etapów można zrobic zjeb. Ktoś poda złe ceny, ktoś za późno dostarczy metriały albo dostarczy niewłaściwe, ktoś źle naświetli klisze, ktoś źle wydrukuje. Efekt bedzie taki że miała być dobra ulotka a jest zła. Na drukarnie można zwalić wine, ale po 3-4 wpadce firma może się roztać z kimś od marketingu odpowiedzialnym za te ulotki. Więc wiesz... dobra praca wymaga dobrego zaangażowania i dobrej pracy wszystkich szczebli procesu. W bylej firmie w ktorej pracowalem i w ktorej zaczął się burdel + nastał szefuńcio-hrabina bywało tak - miałem dealine na dostarczenie materiałów do druku, bo druk trwa, potem ulotka musi wyschnąć aby je pociąć itp. Więc hrabina dawała mi do zrobienia rzeczy specjalnie wtedy kiedy miałem zajmować się tymi ulotkami i mówiła że ma w d... deadline ktory sam ustalił, że jak się drukarnia nie wyrabia to albo niech obniży cenę albo cza ją zmienić. Ja siłą rzeczy się spózniałem a onio dostawali materialy z poślizgiem. Jesli firma dostaje materiały za późno musi komuś zapłacić za druk w weekend albo w nocy. I kosztuje ja to więcej niż powinno. Moze np. pokroić ulotki które są za wilgotne co spowoduje że mogą się rozmazywać. A deadline na ich dostarczenie był nienaruszalny. Firma stawała na glowie, robili naprawdę swietne rzeczy, ale od tego stękania i kapryszenia hrabiny dostawali spazmów. Oczywiście zawsze posśrednio bylem winny ja bo 'jestem nieudolny' Ale drukarnia i agencja zaciskali zęby i pchali ten wózek dalej bo bo jak mówił mój kolega wyznawca lyberalizmu "taki jest rynek z a z rynkiem sie nie dyskutuje". I właśnie o tym mówię - to jest to przerzucanie wlasnych zjebów, własniego niezorganizowania na innych - na drukarnie, na agencje, na firmy budowlane itp. I taki był (moze nadal jest?) rynek - firma przerzuca swój zjeb na agencję, agencja na drukarnię, drukarnia mogła na swoich pracowników. Dlatego np. słyszalem od znajomych firm, że najgorszymi klientami agencji lub drukarni lub organizacji eventów są tzw. wielkie koncerny FMCG, znane wielkie firmy. No ale wyboru specjalnego nie ma... Hm... kto nie ma to nie ma. Problem polega na tym, że teraz niektóre firmy albo część pracowników ma wybór. Np. firmy budowlane, pracownicy budów, informatycy, kierowcy itp. Część z nich ma wybór - albo będzie pracowała tutaj za jakieś tam pieniądze, ze zleceniami badziewnymi, z glupimi klientami ktorzy nie wiedzą czego chcą albo pojadą na zachód, wezmą tamtejsze zlecenia i będą pracowali może za trochę większe pieniadze za to w dużo dużo lepszej organizacji biznesu. A że tu jest praca? A kogo to obchodzi? Ja dokładnie tak samo zrobiłem. Jestem w Warszawie a jakby mnie nie było. Dla polskiego rynku przestanę istnieć. Pracuję na 1/3 etatu, mam kase jakbym pracował napełny etat w poprzedniej firmie, nikt mnie nie popedza, nie mam problemów z płatnościami, nikt nie drze mordy, nie stoję w korkach, mam wiecej czasu dla siebie, nie dostaję telefonów o 7 rano z pytaniem "no i jak tam? i jak ci idzie?" albo nie dostaje materiałów które nie mają żadnej wartości graficznej. To jest WYBÓR. Którego nasze przenno-buraczane elyty zwykłym ludziom zawsze odmawiały... I dlatego po lekkim uchyleniu drzwi od swobodnego przepływu kapitału ludzkiego firmy polskie nagle dostały rozwolnienia. Duzo się mówi o pracy zdalnej, ale "na szczęście" nie jest w PL popularna. Gdyby była - firmy bulbońskie dostałyby takiej padaczki, bo z rynku zniknęłaby większość grafików i informatyków. Teraz pewnie na rynku nie jest wybitnie dobrze (z punktu widzenia pracodawców) to po popularyzacji pracy zdalnej byłaby katastrofa. I kto byłby wtedy górą? hehe wtedy to informatycy dyktowaliby warunki na rynku >:)) Moim zdaniem jednym z głownych problemów Polski jest nieudolność jej obecnej kadry zarządzającej, prezesów, dyrektorów, ludzi którzy po prostu mieli fuksa że dorwali się do stanowik na pocz. lat 90tych ktorzy wykształceniem nie dorastaja do pięt ludziom ktorzy teraz wchodza na rynek. Biją ich na głowe jedynie doswiadczeniem i tzw. pozycją i statusem. I niczym innym. pzdr |
nowsze | 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
pracownicy marketow!!! |
Blady | 2005-11-12 11:07 |
pracownicy z Ukrainy |
lukas bch | 2006-03-13 07:48 |
pracownicy z Ukrainy |
lukas bch | 2006-03-13 07:48 |
Praca Pracownicy Rekrutacja |
www.mackwall.com | 2006-03-21 14:04 |
Pracownicy z Bialorusi. |
Sebastian C. | 2006-05-29 22:13 |
pracownicy.com |
piwosz_007 | 2006-05-30 14:46 |
pracownicy.com |
Tomek | 2006-09-09 08:48 |
Pracownicy - ankieta |
Tomek | 2006-09-11 12:50 |
pracownicy.com - reaktywacja !!! |
2006-11-04 19:11 | |
Pracownicy z zagranicy |
cinek35 | 2006-11-22 13:53 |