Ostatnie wydarzenia polityczne powoduje, że powstają pytania co do rozumienia pojęcia korupcja w prawie pracy. W szczególności problem stawiany jest w aspekcie pozyskiwania pracownika do pracy na zasadzie podkupywania go od innego pracodawcy.
Zainteresowani tą problematyką wyciągają wnioski z informacji medialnych uznając, że skoro „kupowanie” posła poprzez proponowanie mu stanowiska ministra jest korupcją, to oznacza, że podmiot zatrudniający proponujący kandydatowi do pracy wyższe wynagrodzenie niż inny pracodawca także dopuszcza się korupcji.
Nie wchodząc w szczegóły wskazanej afery politycznej, gdyż sprawa jest przedmiotem stosownego postępowania prokuratorskiego, można w zakresie głównego wątku stwierdzić, że proponowanie komuś stanowiska pracy obojętne jakiego, nie wyłączając stanowiska ministra, żadną korupcją nie jest i być nie może.
Przykładowo, jest to identyczna sytuacja do takiej, w której kierownik urzędu administracji publicznej poszukując pracownika na dane stanowisko, proponuje kandydatowi do pracy wysokie wynagrodzenie, przekraczające to, które ten posiada u dotychczasowego pracodawcy.
Jeżeli ta propozycja kierownika urzędu administracji publicznej jest dopuszczalna, czyli mieści się w zasadach wynagradzania tego urzędu, to postępowanie jest legalne i nie powoduje oczywiście żadnego przestępstwa.
W doktrynie prawa karnego przyjmuje się bowiem, że legalne wynagrodzenie za pracę nie może być korzyścią nienależną.
Zgodnie z poglądem wyrażonym przez A. Zolla – „Przez korzyść majątkową, o której mowa w art. 115 § 4 (K.k. dopisek mój ) nie należy rozumieć zmian stanu majątkowego w wyniku pracy sprawcy. (…) Korzyść majątkowa, w znaczeniu art. 115 § 4, jest korzyścią majątkową nie mającą podstawy prawnej.” (por. K. Buchała, A. Zoll „Kodeks karny – komentarz – część ogólna” Zakamycze 1998 r. str.627 ust. 3).
Powołany at. 115 K.k. dokonuje wyjaśnienia niektórych wyrażeń ustawowych, w tym wyrażenia korzyść materialna. Tak zwaną korupcję regulują art. 228 i 229 Kodeksu karnego.
Pierwszy z nich, art. 228 § 1 K.k. przewiduje, że ten, kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Drugi natomiast, art. 229 § 1 K.k. stanowi, że kto udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Jak widać przestępstwa może się dopuścić zarówno ten, kto żąda korzyści materialnej, jak i ten, kto obiecuje i przysparza takiej korzyści.
Oczywiście przestępstwo korupcji może mieć miejsce tylko wówczas, gdy przynajmniej jedna ze stron danej umowy jest funkcjonariuszem publicznym w rozumieniu art. 115 § 13 K.k.
Jeśli mielibyśmy do czynienia z pracodawcą usiłującym pozyskać danego pracownika, który nie jest funkcjonariuszem publicznym, to nawet w sytuacji proponowania nielegalnych korzyści, do zaistnienia wskazanych przestępstw dojść nie może.
W sytuacji, gdy jedną stroną umowy jest funkcjonariusz publiczny pozyskujący pracownika do pracy, powstaje pytanie kiedy możliwe jest ustalenie, że do korupcji doszło?
Miałoby to miejsce wówczas, gdyby kierownik urzędu publicznego proponował kandydatowi do pracy korzyści nielegalne np. obiecywał załatwić nielegalnie działkę pod budowę prywatnego domu.
W takim przypadku, tego rodzaju obietnica korzyści jako nie mieszcząca się w obowiązujących przepisach prawa, czyli nielegalna, powodowałby wyczerpanie znamion przestępstwa z art. 229 § 1 K.k.
Trzeba pamiętać o tym, że aby zaistniało przestępstwo, czyn sprawcy musi być bezprawny. Oznacza to, że zasadniczo działanie lub zaniechanie, niezależnie od przepisu sankcyjnego zawartego głównie w Kodeksie karnym, musi naruszać konkretny przepis prawa materialnego nakazujący lub zakazujący określonego zachowania.
Zważywszy natomiast na to, że obiecywanie pracownikowi wynagrodzenia za pracę zgodnego z obowiązującymi przepisami prawa dotyczącymi danego urzędu administracji publicznej jest działaniem legalnym, wobec tego w takiej sytuacji do przestępstwa nie dochodzi.
Legalne działanie kierownika urzędu administracji publicznej oceniać trzeba oczywiście w świetle całokształtu treści przepisów wynagrodzeniowych. Przykładowo, przepisy regulujące zasady wynagradzania przewidują zwykle tzw. taryfikator kwalifikacyjny, czyli wymagania wykształceniowo-stażowe które powinien spełniać kandydat do pracy.
Najczęściej także, te przepisy zezwalają pracodawcy na odstąpienie od niektórych zasad taryfikatora kwalifikacyjnego. W konsekwencji, jeśli w ramach przyjmowania do pracy konkretnej osoby, kierownik urzędu odstąpi od zasad kwalifikacyjnych, to także nie będziemy mieli do czynienia z pojęciem korupcji.
Brak bowiem będzie elementu bezprawności w postępowaniu kierownika urzędu. Nie ma tutaj znaczenia także fakt, czy kierownik urzędu odstępując od zasad wynagradzania, do czego ma przyznane ogólne prawo, dokonał tego w sposób celowościowy uzasadniony, czy też nie.
Ta kwestia może być przedmiotem oceny pracy kierownika urzędu, któremu można będzie zarzucić np. niegospodarność, ale stan taki nie wyczerpie znamion wskazanych przepisów regulujących korupcję.