Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Tomasz Zalewski
|

Nowe zadania inspekcji

0
Podziel się:

Inspekcja pracy będzie walczyć z nielegalnym zatrudnianiem bezrobotnych i cudzoziemców. Pracujący w tzw. policji pracy zostaną inspektorami Państwowej Inspekcji Pracy. Nadzór nad legalnością zatrudniania wymaga zmiany metod działania inspekcji pracy.

Od nowego roku inspekcja pracy w ramach swoich podstawowych obowiązków będzie kontrolować legalność zatrudnienia i wykonywania innej pracy zarobkowej przez cudzoziemców. Inspektorzy sprawdzą, czy osoby zarejestrowane jako bezrobotne nie podejmują pracy na czarno.

Pracownicy oddziałów kontroli legalności zatrudnienia obawiają się, że obarczenie PIP walką z zatrudniającymi na czarno zwiększy tylko skalę tego zjawiska.

- Niech zajmują się nadal sprawami pracowniczymi już legalnie zatrudnionych. Prawdziwa walka z pracą na czarno to nie wyzwania dla inspektorów pracy - mówią anonimowo policjanci pracy.

Policjant pracy działa z reguły z grupie, bo jego zadaniem jest często fizyczne zatrzymanie nielegalnie zatrudnionego cudzoziemca. Inspektor pracy chodzi na rutynową kontrolę w pojedynkę i tylko w wyjątkowych przypadkach działa zespołowo.

Nowe metody

- Obecne metody pracy inspekcji pracy nie są dostosowane do wykonywania dodatkowych zadań, jakie chce jej powierzyć prezydent. Walka z nielegalnym zatrudnieniem różni się od rutynowej kontroli u pracodawcy. Aby inspekcja pracy sprostała nowym zadaniom, będą musiały być wprowadzone duże zmiany w strukturze tej zasłużonej instytucji - uważa Tadeusz Zając, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie, były główny inspektor pracy.

Nie wszyscy zajmujący się walką z nielegalnym zatrudnieniem podzielają te obawy.

- Nasza komórka działa w strukturach polityki społecznej, której głównym zadaniem jest pomoc ludziom, a nie ich kontrolowanie. Inspekcja jest instytucją kontrolną w dosłownym tego słowa znaczenia, dlatego nasza obecność byłaby czymś naturalnym - uważa Mirosław Bobowski z Oddziału Kontroli Legalności Zatrudnienia w województwie warmińsko-mazurskim.

- Obszary naszej działalności często pokrywają się z tym, czym zajmuje się inspekcja. Pracodawcy skarżą się, że nasze kontrole się dublują - dodaje Mirosław Bobowski.

Prezydent proponuje

Rozszerzenie uprawnień PIP o kontrolę legalności zatrudnienia przewiduje prezydencki projekt ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, który został skierowany do Sejmu. Takie rozwiązanie, zdaniem prezydenta, zwiększy kontrolę legalności zatrudnienia oraz zmniejszy liczbę organów kontrolnych. Przekazanie zadań policji pracy do inspekcji pracy ma być odpowiedzią na poważny problem nielegalnego zatrudniania pracowników i pozbawiania ich podstawowych praw. Zdaniem Tadeusza Zająca lepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie oddzielnej instytucji do walki z nielegalnym zatrudnieniem albo przekazanie tego zadania bardziej wyspecjalizowanym służbom, np. Straży Granicznej.

Policjant inspektorem

Statystycznie inspektor pracy może przyjść na kontrolę do pracodawcy raz na kilka lat. W Polsce pracuje około 1500 inspektorów pracy, a podmiotów zatrudniających pracowników są setki tysięcy. Ustawodawca zadbał o jej wzmocnienie kadrowe. Zgodnie z projektem, pracownicy urzędów wojewódzkich wykonujący kontrole legalności zatrudnienia z dniem 1 stycznia 2007 roku staną się pracownikami Państwowej Inspekcji Pracy. Jest ich obecnie około 300.

- Nie mamy nic przeciwko wejściu do PIP, chcielibyśmy jednak, aby nasza działalność była wyodrębniona. Najlepiej byłoby, gdybyśmy zajmowali się tylko tym, co robimy obecnie - mówią pracownicy jednego w wydziałów walki z nielegalnym zatrudnieniem.

Muszą się szkolić

Tymczasem prezydent zaproponował inne rozwiązanie. Przejęci przez inspekcje pracy policjanci pracy będą musieli przejść szkolenia i zdać egzamin na inspektora pracy. Muszą spełnić te warunki w ciągu dwóch lat. Wewnętrzne szkolenie kandydatów na inspektorów pracy trwa około jednego roku. W tym czasie pracownicy wydziałów kontroli legalności zatrudnienia będą musieli przyswoić sobie duży zakres wiedzy, jaki jest wymagany od inspektorów pracy, by w przyszłości prowadzić kompleksowe kontrole u pracodawcy.

- Taki egzamin to bardzo poważne wyzwanie. Trzeba naprawdę dużego wysiłku i pracy, by go zdać. Nie rozumiem, po co tak rozległa wiedza komuś, kto powinien ujawniać przypadki pracy na czarno - mówi Tadeusz Zając.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)