Przeciętna płaca brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosła w ubiegłym roku 3.246 zł i wzrosła o 7,2% w porównaniu z grudniem 2006 r. Licząc rok do roku, przeciętna płaca w 2007 zwiększyła się o 9,2%. Tej spirali firmy mogą nie wytrzymać - ostrzega Konfederacja Pracodawców Polskich.
Presja płacowa rośnie. Wyższe płace w sektorze prywatnym stały się argumentem żądań podwyżek dla pracowników sfery budżetowej. Jeśli uzyskają dodatkowe pieniądze, zachęci to osoby zatrudnione w sektorze prywatnym do podobnych żądań - uważa Konfederacja Pracodawców Polskich.
W związku z brakiem specjalistów na rynku pracy, firmy tworzą stanowiska, na które nie mogą następnie znaleźć wykwalifikowanych pracowników. W praktyce oznacza to, iż spada opłacalność tworzenia nowych miejsc pracy i zatrudniania nowych pracowników przez inwestorów zarówno zagranicznych, jak i krajowych.
Płace najszybciej rosną w budownictwie, meblarstwie i w sektorach zajmujących się przetwórstwem przemysłowym. Jak wynika z analiz KPP, co drugie przedsiębiorstwo w IV kwartale ubiegłego roku dokonało regulacji płac. W rezultacie, ostateczna wysokość średniej płacy w przemyśle jest wysoka. Grudzień to bowiem okres wypłaty trzynastek i czternastek górniczych, wydawania bonów pieniężnych, które jeszcze bardziej windowały przeciętną płacę.
Trend w tym roku zostanie utrzymany. KPP szacuje tegoroczny wzrost płac poziomie między 5 a 10%, a w najbardziej nowoczesnych sektorach nawet 10-20%.
Dla przedsiębiorców to zła wiadomość. Oznacza szybki wzrost kosztów pracy i pogorszenie konkurencyjności polskich towarów, bowiem koszt pracy kiedyś musi zostać przeniesiony na ceny towarów i usług.
Dynamiczny wzrost wynagrodzeń, postępujący znacznie szybciej niż wzrost wydajności pracy - jest zjawiskiem groźnym. Jak wynika z raportu The Conference Board, międzynarodowej organizacji gospodarczo - badawczej, wzrost wydajności pracy w Polsce uległ spowolnieniu z 3,1% w roku 2006 do 1,9% w 2007.