Urząd Pracy odebrał absolwentce etnologii status bezrobotnego i prawo do ubezpieczenia, ponieważ poszła na szkolenie organizowane za pieniądze Unii Europejskiej przez Warszawskie Centrum Kobiet. Jej dwie koleżanki z grupy spotkał ten sam los - pisze "Gazeta Wyborcza".
Warszawskie Centrum Kobiet uczy bezrobotne absolwentki, jak pisać projekty unijne i tworzyć strony internetowe. Szkolenie trwa trzy miesiące i ma wyciągać z bezrobocia zwłaszcza absolwentów kierunków humanistycznych.
Czas zabiera tylko szkolenie prywatne
Szkolenie, na które osoba bezrobotna zapisała się z własnej inicjatywy pozbawia statusu bezrobotnego. Urzędy Pracy odbierają prawa do ubezpieczenia i do zasiłku na żądanie Ministerstwa Pracy, twierdzi Gazeta Wyborcza.Ministerstwo Pracy:
Szkolący się nie są zdolni do podjęcia pracy, nie przysługuje im więc status bezrobotnych.Dlaczego uczestnicząc w szkoleniu traci się zdolność do podjęcia pracy? Ponieważ kurs zabiera im na tyle dużo czasu, że nie mogliby podjąć normalnego zatrudnienia - argumentują urzędnicy.Najwyraźniej jednak czas zabierają tylko szkolenia, na które zapisujemy się z własnej inicjatywy. Jeśli bowiem zostaliśmy na nie skierowani przez Urząd, zgodnie z ustawą o promocji zatrudnienia, nadal jesteśmy gotowi do podjęcia pracy.
Strach wykorzystywać unijne pieniądze
Ten problem może dotyczyć nawet kilkunastu tysięcy bezrobotnych, korzystających z finansowanych przez Europejski Fundusz Społecznych - twierdzi GW.
Za unijne pieniądze organizowane jest ponad 250 szkoleń. W każdym z nich bierze udział od 20 do ponad 3 tysięcy osób. Co istotne, prywatne szkolenia są skuteczne - ponad połowa biorących w nich udział bezrobotnych znalazła pracę. Wynika to po części z weryfikacji, jaką przejść musi organizator, by otrzymać dotację, po części zaś z tego, że wybierając szkolenie samodzielnie a nie idąc na nie z konieczności, pod groźbą odebrania zasiłku, wybiera się kurs naprawdę przydatny.