Ponad 150 milionów złotych wydał już skarb państwa na budowę systemu ewidencji nieruchomości, tymczasem do końca nie wiadomo na co tak naprawdę idą te pieniądze. Tak wynika z kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli.
Budowany od 2001 roku system informacji o nieruchomościach (ZSIN), czyli tak zwany "zintegrowany system katastralny" ma być w przyszłości między innymi potrzebny do ustalania wysokości podatku katastralnego. Dzięki niemu mamy także wiedzieć, ile domów oraz innego typu nieruchomości znajduje się w Polsce.
Jak się jednak okazuje, mimo że system jest tworzony, to cały czas nie wiadomo jak ma on wyglądać - mówi Jacek Jezierski wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli.
Według NIK sytuacja nie poprawiła się nawet po przyjęciu rządowego programu rozwoju ZSIN. Tymczasem brak jasnych zasad tworzenia systemu uniemożliwia szybkie i zintegrowane naliczanie podatku katastralnego - wyjaśnia Janusz Laudyn z NIK-u:
Najistotniejsze w całej sprawie jest to - podkreśla Jezierski - że budowa systemu katastralnego pochłania mnóstwo pieniędzy. Pytanie tylko, czy jest to zasadne. Odpowiedzi na nie z pewnością będzie szukać też Unia Europejska - podkreśla wiceprezes NIK.
Zdaniem NIK sprawą jak najszybciej powinien zainteresować się rząd i parlament.
Jest to konieczne tym bardziej, że - jak podkreśla Najwyższa Izba Kontroli - na utworzenie systemu, w tym zakup urządzeń i sprzętu informatycznego planuje się wydać kolejne 770 milionów złotych.