poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2006-03-17 17:37 | Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse? | Zbigniew B. |
Chciałbym spytać, jak czytający ten post ocenią pomysł na odzyskanie należności, co do których - niestety - nastąpiło już jakiś czas temu tzw. "przedawnienie", i - pomimo posiadania przeze mnie dowodów na piśmie - nie mam już możliwości wystąpienia do sądu (chodziło o usługi): Otóż, ponieważ uparcie odmawiający zapłaty dłużnik (chodzi o kilkanaście tysięcy złotych, licząc razem z odsetkami) chwali się na swoich stronach Internetowych listami referencyjnymi, gdzie mowa o realizacji kontraktów a to na 200 tys. zł, a to na 300 tys. zł. (jak widać, nie dlatego nie płaci, że nie ma z czego...), to czy mogłoby się okazać skuteczne wysłanie stosownej informacji do firm, które wystawiły mu te referencje, z sugestią, aby po prostu zabroniły takiemu kanciarzowi powoływać się na siebie? Czy to może być skuteczną "zachętą" do spłaty zadłużenia? Może ktoś próbował czegoś takiego (jeśli tak - jak odnieśli się do tego wystawiający owe referencje?)? I najistotniejsze: czy ten dłużnik może mnie ciągać po sądach za to, że mu "smród robię"? Powtórzę: mam papiery na poparcie moich roszczeń, mam też niekorzystną dla dłużnika opinię z "Intrum Justitii", która - niestety - nie wyegzekwowała należności... Co o tym sądzicie? -- pozdrowienia Z. |
2006-03-18 05:48 | Re: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse? | Marcin |
Zbigniew B. wrote: > Otóż, ponieważ uparcie odmawiający zapłaty dłużnik (chodzi o kilkanaście > tysięcy złotych, licząc razem z odsetkami) chwali się na swoich stronach > Internetowych listami referencyjnymi, gdzie mowa o realizacji kontraktów > a to na 200 tys. zł, a to na 300 tys. zł. (jak widać, nie dlatego nie płaci, > że nie ma z czego...), to czy mogłoby się okazać skuteczne wysłanie > stosownej informacji do firm, które wystawiły mu te referencje, z sugestią, > aby po prostu zabroniły takiemu kanciarzowi powoływać się na siebie? nie sposób ocenić czy skuteczne byłoby, ale z pewnością twój dłużnik, miałby powody, aby napsuć Ci krwi kilkoma następnymi postępowaniami np. o ochronę dóbr osobistych. No i etykietka pieniacza przylgnęła by do Ciebie zapewne na dobre. > I najistotniejsze: czy ten dłużnik może mnie ciągać po sądach za to, że mu > "smród robię"? Powtórzę: mam papiery na poparcie moich roszczeń, mam też > niekorzystną dla dłużnika opinię z "Intrum Justitii", która - niestety - nie > wyegzekwowała należności... Myślę, że może. Opinia Intrum Iustitia to opinia prywantna i nic nie znaczy. Sam jesteś sobie winien, jeśli pozwoliłeś na przedawnienie wierzytelności. pozdr. |
||
2006-03-18 20:14 | Re: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse? | Marcin_Żyła |
Zbigniew B. wrote: > Chciałbym spytać, jak czytający ten post ocenią pomysł na odzyskanie > należności, co do których - niestety - nastąpiło już jakiś czas temu tzw. > "przedawnienie", i - pomimo posiadania przeze mnie dowodów na piśmie - nie > mam już możliwości wystąpienia do sądu (chodziło o usługi): > > Otóż, ponieważ uparcie odmawiający zapłaty dłużnik (chodzi o kilkanaście > tysięcy złotych, licząc razem z odsetkami) chwali się na swoich stronach > Internetowych listami referencyjnymi, gdzie mowa o realizacji kontraktów > a to na 200 tys. zł, a to na 300 tys. zł. (jak widać, nie dlatego nie płaci, > że nie ma z czego...), to czy mogłoby się okazać skuteczne wysłanie > stosownej informacji do firm, które wystawiły mu te referencje, z sugestią, > aby po prostu zabroniły takiemu kanciarzowi powoływać się na siebie? > > Czy to może być skuteczną "zachętą" do spłaty zadłużenia? Może ktoś próbował > czegoś takiego (jeśli tak - jak odnieśli się do tego wystawiający owe > referencje?)? > > I najistotniejsze: czy ten dłużnik może mnie ciągać po sądach za to, że mu > "smród robię"? Powtórzę: mam papiery na poparcie moich roszczeń, mam też > niekorzystną dla dłużnika opinię z "Intrum Justitii", która - niestety - nie > wyegzekwowała należności... > > Co o tym sądzicie? To, że zarzut przedawnienia trzeba podnieść, a poza tym nic nie zabrania próbować do skutku egzekwować. Skoro klient ma dług, to albo go ureguluje, albo jego klienci / kontrachenci będą informowani o ttym, że ma dług. Jak dług jest bezsporny (klient nie podnosi zarzutu "ja nie mam długu") a tylko jest możiwość podniesienia że przedawniony... dług dalej jest. Nie ma możliwości aby skazać kogoś za ogłoszenie, że kilka lat temu pan/firma X nie zapłąciła.. Jak mu przeszkadza w biznesie, niech płąci. MZ |
||
2006-03-18 22:25 | Re: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse? | Zbigniew B. |
Dnia 18.03.2006 Marcin Żyła > To, że zarzut przedawnienia trzeba podnieść, a poza tym nic nie zabrania > próbować do skutku egzekwować. Ale ja rozmawiałem z prawnikiem - on powiedział bez ogródek: mogę pozew składać, ale wystarczy, że dłużnik powoła się na "przedawnienie" - i już dalej z niczego tłumaczyć się nie musi, koniec całej sprawy. Takie mamy "prawo". > Skoro klient ma dług, to albo go ureguluje, albo jego klienci / > kontrachenci będą informowani o ttym, że ma dług. > > Jak dług jest bezsporny (klient nie podnosi zarzutu "ja nie mam długu") Gość jest podany do BIG - i wie o tym, bo otrzymał stosowne pismo, i nawet nie próbował protestować, bo widocznie zbyt mało go to "uwiera", a jednocześnie wie, że ja wszelkie jego protesty bez problemu podważę. No, niestety - zawaliłem sprawę, że tak długo czekałem. > a tylko jest możiwość podniesienia że przedawniony... dług dalej jest. > > Nie ma możliwości aby skazać kogoś za ogłoszenie, że kilka lat temu > pan/firma X nie zapłąciła.. > Jak mu przeszkadza w biznesie, niech płąci. Dwa głosy - skrajnie różne. Masz ci los... -- pozdrowienia Z. |
||
2006-03-18 23:33 | Re: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse? | Marcin_Żyła |
Zbigniew B. wrote: > Dnia 18.03.2006 Marcin Żyła > > >>To, że zarzut przedawnienia trzeba podnieść, a poza tym nic nie zabrania >>próbować do skutku egzekwować. > > > Ale ja rozmawiałem z prawnikiem - on powiedział bez ogródek: mogę pozew > składać, ale wystarczy, że dłużnik powoła się na "przedawnienie" - i już > dalej z niczego tłumaczyć się nie musi, koniec całej sprawy. Takie mamy > "prawo". I tylko tyle... Mówi, że nie zapłąci bo przedawniony, nie mów, że nie ma długu. Dług dalej jest, ale nie musi płacić. Jarzysz różnice? > > >>Skoro klient ma dług, to albo go ureguluje, albo jego klienci / >>kontrachenci będą informowani o ttym, że ma dług. >> >>Jak dług jest bezsporny (klient nie podnosi zarzutu "ja nie mam długu") > > > Gość jest podany do BIG - i wie o tym, bo otrzymał stosowne pismo, i nawet > nie próbował protestować, bo widocznie zbyt mało go to "uwiera", a > jednocześnie wie, że ja wszelkie jego protesty bez problemu podważę. No, > niestety - zawaliłem sprawę, że tak długo czekałem. Przedawnienie zwalnia z płacenia, nie znosi długu. Ja osobiście jestem "dłużny" sporną kwote centertelowi. Dług mam, ale płącić nie musze. (i zbieram się do złożenia pozwu przeciw centrostalowi). > > >>a tylko jest możiwość podniesienia że przedawniony... dług dalej jest. >> >>Nie ma możliwości aby skazać kogoś za ogłoszenie, że kilka lat temu >>pan/firma X nie zapłąciła.. >>Jak mu przeszkadza w biznesie, niech płąci. > > > Dwa głosy - skrajnie różne. Masz ci los... W końcu zawsze możesz popodsyłać kopie pozwów do sądu... MZ |
||
2006-03-17 17:37 | Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse? | Zbigniew B. |
Chciałbym spytać, jak czytający ten post ocenią pomysł na odzyskanie należności, co do których - niestety - nastąpiło już jakiś czas temu tzw. "przedawnienie", i - pomimo posiadania przeze mnie dowodów na piśmie - nie mam już możliwości wystąpienia do sądu (chodziło o usługi): Otóż, ponieważ uparcie odmawiający zapłaty dłużnik (chodzi o kilkanaście tysięcy złotych, licząc razem z odsetkami) chwali się na swoich stronach Internetowych listami referencyjnymi, gdzie mowa o realizacji kontraktów a to na 200 tys. zł, a to na 300 tys. zł. (jak widać, nie dlatego nie płaci, że nie ma z czego...), to czy mogłoby się okazać skuteczne wysłanie stosownej informacji do firm, które wystawiły mu te referencje, z sugestią, aby po prostu zabroniły takiemu kanciarzowi powoływać się na siebie? Czy to może być skuteczną "zachętą" do spłaty zadłużenia? Może ktoś próbował czegoś takiego (jeśli tak - jak odnieśli się do tego wystawiający owe referencje?)? I najistotniejsze: czy ten dłużnik może mnie ciągać po sądach za to, że mu "smród robię"? Powtórzę: mam papiery na poparcie moich roszczeń, mam też niekorzystną dla dłużnika opinię z "Intrum Justitii", która - niestety - nie wyegzekwowała należności... Co o tym sądzicie? -- pozdrowienia Z. |
||
2006-03-18 05:48 | Re: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse? | Marcin |
Zbigniew B. wrote: > Otóż, ponieważ uparcie odmawiający zapłaty dłużnik (chodzi o kilkanaście > tysięcy złotych, licząc razem z odsetkami) chwali się na swoich stronach > Internetowych listami referencyjnymi, gdzie mowa o realizacji kontraktów > a to na 200 tys. zł, a to na 300 tys. zł. (jak widać, nie dlatego nie płaci, > że nie ma z czego...), to czy mogłoby się okazać skuteczne wysłanie > stosownej informacji do firm, które wystawiły mu te referencje, z sugestią, > aby po prostu zabroniły takiemu kanciarzowi powoływać się na siebie? nie sposób ocenić czy skuteczne byłoby, ale z pewnością twój dłużnik, miałby powody, aby napsuć Ci krwi kilkoma następnymi postępowaniami np. o ochronę dóbr osobistych. No i etykietka pieniacza przylgnęła by do Ciebie zapewne na dobre. > I najistotniejsze: czy ten dłużnik może mnie ciągać po sądach za to, że mu > "smród robię"? Powtórzę: mam papiery na poparcie moich roszczeń, mam też > niekorzystną dla dłużnika opinię z "Intrum Justitii", która - niestety - nie > wyegzekwowała należności... Myślę, że może. Opinia Intrum Iustitia to opinia prywantna i nic nie znaczy. Sam jesteś sobie winien, jeśli pozwoliłeś na przedawnienie wierzytelności. pozdr. |
||
2006-03-18 20:14 | Re: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse? | Marcin_Żyła |
Zbigniew B. wrote: > Chciałbym spytać, jak czytający ten post ocenią pomysł na odzyskanie > należności, co do których - niestety - nastąpiło już jakiś czas temu tzw. > "przedawnienie", i - pomimo posiadania przeze mnie dowodów na piśmie - nie > mam już możliwości wystąpienia do sądu (chodziło o usługi): > > Otóż, ponieważ uparcie odmawiający zapłaty dłużnik (chodzi o kilkanaście > tysięcy złotych, licząc razem z odsetkami) chwali się na swoich stronach > Internetowych listami referencyjnymi, gdzie mowa o realizacji kontraktów > a to na 200 tys. zł, a to na 300 tys. zł. (jak widać, nie dlatego nie płaci, > że nie ma z czego...), to czy mogłoby się okazać skuteczne wysłanie > stosownej informacji do firm, które wystawiły mu te referencje, z sugestią, > aby po prostu zabroniły takiemu kanciarzowi powoływać się na siebie? > > Czy to może być skuteczną "zachętą" do spłaty zadłużenia? Może ktoś próbował > czegoś takiego (jeśli tak - jak odnieśli się do tego wystawiający owe > referencje?)? > > I najistotniejsze: czy ten dłużnik może mnie ciągać po sądach za to, że mu > "smród robię"? Powtórzę: mam papiery na poparcie moich roszczeń, mam też > niekorzystną dla dłużnika opinię z "Intrum Justitii", która - niestety - nie > wyegzekwowała należności... > > Co o tym sądzicie? To, że zarzut przedawnienia trzeba podnieść, a poza tym nic nie zabrania próbować do skutku egzekwować. Skoro klient ma dług, to albo go ureguluje, albo jego klienci / kontrachenci będą informowani o ttym, że ma dług. Jak dług jest bezsporny (klient nie podnosi zarzutu "ja nie mam długu") a tylko jest możiwość podniesienia że przedawniony... dług dalej jest. Nie ma możliwości aby skazać kogoś za ogłoszenie, że kilka lat temu pan/firma X nie zapłąciła.. Jak mu przeszkadza w biznesie, niech płąci. MZ |
||
2006-03-18 22:25 | Re: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse? | Zbigniew B. |
Dnia 18.03.2006 Marcin Żyła > To, że zarzut przedawnienia trzeba podnieść, a poza tym nic nie zabrania > próbować do skutku egzekwować. Ale ja rozmawiałem z prawnikiem - on powiedział bez ogródek: mogę pozew składać, ale wystarczy, że dłużnik powoła się na "przedawnienie" - i już dalej z niczego tłumaczyć się nie musi, koniec całej sprawy. Takie mamy "prawo". > Skoro klient ma dług, to albo go ureguluje, albo jego klienci / > kontrachenci będą informowani o ttym, że ma dług. > > Jak dług jest bezsporny (klient nie podnosi zarzutu "ja nie mam długu") Gość jest podany do BIG - i wie o tym, bo otrzymał stosowne pismo, i nawet nie próbował protestować, bo widocznie zbyt mało go to "uwiera", a jednocześnie wie, że ja wszelkie jego protesty bez problemu podważę. No, niestety - zawaliłem sprawę, że tak długo czekałem. > a tylko jest możiwość podniesienia że przedawniony... dług dalej jest. > > Nie ma możliwości aby skazać kogoś za ogłoszenie, że kilka lat temu > pan/firma X nie zapłąciła.. > Jak mu przeszkadza w biznesie, niech płąci. Dwa głosy - skrajnie różne. Masz ci los... -- pozdrowienia Z. |
||
2006-03-18 23:33 | Re: Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse? | Marcin_Żyła |
Zbigniew B. wrote: > Dnia 18.03.2006 Marcin Żyła > > >>To, że zarzut przedawnienia trzeba podnieść, a poza tym nic nie zabrania >>próbować do skutku egzekwować. > > > Ale ja rozmawiałem z prawnikiem - on powiedział bez ogródek: mogę pozew > składać, ale wystarczy, że dłużnik powoła się na "przedawnienie" - i już > dalej z niczego tłumaczyć się nie musi, koniec całej sprawy. Takie mamy > "prawo". I tylko tyle... Mówi, że nie zapłąci bo przedawniony, nie mów, że nie ma długu. Dług dalej jest, ale nie musi płacić. Jarzysz różnice? > > >>Skoro klient ma dług, to albo go ureguluje, albo jego klienci / >>kontrachenci będą informowani o ttym, że ma dług. >> >>Jak dług jest bezsporny (klient nie podnosi zarzutu "ja nie mam długu") > > > Gość jest podany do BIG - i wie o tym, bo otrzymał stosowne pismo, i nawet > nie próbował protestować, bo widocznie zbyt mało go to "uwiera", a > jednocześnie wie, że ja wszelkie jego protesty bez problemu podważę. No, > niestety - zawaliłem sprawę, że tak długo czekałem. Przedawnienie zwalnia z płacenia, nie znosi długu. Ja osobiście jestem "dłużny" sporną kwote centertelowi. Dług mam, ale płącić nie musze. (i zbieram się do złożenia pozwu przeciw centrostalowi). > > >>a tylko jest możiwość podniesienia że przedawniony... dług dalej jest. >> >>Nie ma możliwości aby skazać kogoś za ogłoszenie, że kilka lat temu >>pan/firma X nie zapłąciła.. >>Jak mu przeszkadza w biznesie, niech płąci. > > > Dwa głosy - skrajnie różne. Masz ci los... W końcu zawsze możesz popodsyłać kopie pozwów do sądu... MZ |
nowsze | 1 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
komornik - egzekucja bezskuteczna - czy mam szanse na umorzenie dlugu |
Joanna | 2005-12-02 22:57 |
co robic?czy sa szanse na odzyskanie pieniedzy? |
Betinka | 2006-02-22 18:04 |
Inna droga odzyskania naleznosci - czy rokuje szanse? |
Zbigniew B. | 2006-03-17 17:37 |
czy ma szanse sie wywinac? Prosze o pomoc |
jan3k | 2006-03-28 00:02 |
czy ma szanse sie wywinac? Prosze o pomoc |
jan3k | 2006-03-28 00:02 |
Przeszukanie, zajecie komputerów, czy jest mozliwosc odzyskania ? |
JuRaS | 2006-04-19 13:30 |
[dlugie] Windykacja naleznosci TP SA |
rolandz | 2006-05-11 15:20 |
inna kwota w umowie, a inna do reki. /umowa o prace/ |
aleksandra | 2006-09-16 14:22 |
UOD ze sp.z o.o. - wniosek do sadu o zalegle naleznosci |
grinder | 2006-12-30 10:52 |
Windykacja naleznosci z USA |
yaacek | 2007-02-10 09:36 |