poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2007-02-25 02:44 | Re: Otylia | Robert Tomasik |
Użytkownik "Hikikomori San" news:erqpfa$slt$7@news.onet.pl... > Moze jej tam po prostu nie bylo? :) Może, ale to chyba najmniej prawdopodobne :-) W końcu nie wyszła z tego wypadku bez szwanku. Może nie ona prowadziła? |
2007-02-25 14:37 | Re: Otylia | Marek Dyjor |
Użytkownik "castrol" news:45e0c0a5@news.home.net.pl... > Marek Dyjor napisał(a): > >> po przeczytaniu opisu hucpy jaka uprawia Otylia ze swoimi prawnikami to >> uważam ze powinna dostać wyrok i to bez zawiasów. > > Jakich opisow? Gdzie to wyczytales? weź gazetę i poczytaj... uznali ze wyprzedzanie bez widoczności na plecach poprzednika to normalne metoda wyprzedzania, uznali, że kierowca nie był w stanie przewidzieć, że zza górki może wyjechać samochód z przeciwka. |
||
2007-02-25 15:16 | Re: Otylia | Maluch |
Użytkownik "Robert Tomasik" news:erqjlc$mjq$1@inews.gazeta.pl... > zachodzę, co mogło by ją uniewinnić. Nadspodziewanie wielka wyrwa w > drodze? Awaria zawieszenia (urwanie lewego wahacza) albo wystrzał opony? > Zepchnięcie przez wyprzedzany samochód? Nic innego mi do głowy nie > przychodzi. Może wszystkiemu winne jest drzewo w które uderzyła. Bo tak, miała linię przerywaną, sam. poprzedzający był na lewej stronie kontynuując wyprzedzanie, czyli w pewnym sensie legitymacja (?) do wyprzedzania była. W momencie kiedy sam. poprzedzający zjechał na prawo widząc z przeciwka jadący pojazd, Otylia nie miała się gdzie schować i unikając zderzenia czołowego wykonała manewr w pole. Za to, to chyba medal należy się. No i wszystko dobrze skończyłoby się gdyby nie drzewo, a uniknięcie kolizji z nim jest chyba w rowie niewykonalne. -- Maluch |
||
2007-02-25 15:32 | Re: Otylia | Robert Tomasik |
Użytkownik "Maluch" news:ers5vh$9g7$1@nemesis.news.tpi.pl... > Może wszystkiemu winne jest drzewo w które uderzyła. Bo tak, miała linię > przerywaną, sam. poprzedzający był na lewej stronie kontynuując wyprzedzanie, > czyli w pewnym sensie legitymacja (?) do wyprzedzania była. W momencie kiedy > sam. poprzedzający zjechał na prawo widząc z przeciwka jadący pojazd, Otylia > nie miała się gdzie schować i unikając zderzenia czołowego wykonała manewr w > pole. Za to, to chyba medal należy się. No i wszystko dobrze skończyłoby się > gdyby nie drzewo, a uniknięcie kolizji z nim jest chyba w rowie niewykonalne. Przy takim przebiegu wypadków wina Otylii była by bezsprzeczna. Pytanie czy to faktycznie tak wyglądało, czy to jedynie wyobraźnia dziennikarzy to tak widzi. |
||
2007-02-25 15:53 | Re: Otylia | Maluch |
Użytkownik "Robert Tomasik" news:ers6p6$f88$3@inews.gazeta.pl... > Przy takim przebiegu wypadków wina Otylii była by bezsprzeczna. Pytanie > czy to faktycznie tak wyglądało, czy to jedynie wyobraźnia dziennikarzy to > tak widzi. Oglądałem w telewizji symulację komputerową przebiegu zrobioną przez telewizję i to co da się słyszeć, że wychodzi na to, że wyprzedzanie na kole jest zgodne ze sztuką /taktyką/ jazdy, ale z tym nie zgadzam się, przynajmniej nie w każdym przypadku, chociaż czasami stosuję. Jakby tak było a nie wyobraźnia, to nie ma winy tylko splot pewnych okoliczności trudnych do przewidzenia. Zresztą gdybać można nie znając sprawy. Pożyjemy zobaczymy. -- Maluch |
nowsze | 1 2 3 4 5 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Otylia Jędrzejczak - wyrok |
Zenek | 2007-03-25 23:18 |