poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2005-12-06 21:37 | Re: Przewoz malutkich dzieci... | Andrea |
HaNka ! Na litosc boska, Odpowiesz mi w koncu na pytanie czy nie? Powtarzam: "Prosze kogos na grupie o jakies konkrety prawne. Konkretnie co mnie czeka (lub/i kierowce samochodu) w razie niezawinionego wypadku, w ktorym ucierpi dziecko. I to samo w przypadku taksowki." Ja z kolei nie rozumiem czego Ty nie rozumiesz w tym pytaniu. Pytam o paragrafy !!! Andrea |
2005-12-06 21:44 | Re: Przewoz malutkich dzieci... | Andrea |
> To jest paranoja nad paranoje. > Jadąc samochodem ( jestem na przednim siedzeniu) muszę się zapiąć pasami. > Z > tyłu już nie. > W taksówce, np. starym rozwalającym się gracie i jakimś nie wiadomo czy > trzeźwym taksówkarzem nie muszę zapinać pasów. Jakie bezpieczeństwo > zapewnia mi ten taksówkarz i jego rozwalająca się "bryka"? > > -- > Kaja Kaja, No, akurat pasy to w/g prawa trzeba zapinać WSZEDZIE - w taxi tez. Kiedys tak bylo jak mowisz, ale zmieniono to pare lat temu. Ale z ta rozwalajaca sie "bryka" to masz absolutna racje. Na dodatek te stare taxowki smierdza :) Chodzi o kompletny brak konsekwencji w prawie - traktuje sie taksowki jak pojazdy, ktore nie ulegaja wypadkom. I to jest bzdura ! Andrea |
||
2005-12-06 21:50 | Re: Przewoz malutkich dzieci... | Samotnik |
>> To jest paranoja nad paranoje. >> Jadąc samochodem ( jestem na przednim siedzeniu) muszę się zapiąć pasami. >> Z >> tyłu już nie. >> W taksówce, np. starym rozwalającym się gracie i jakimś nie wiadomo czy >> trzeźwym taksówkarzem nie muszę zapinać pasów. Jakie bezpieczeństwo >> zapewnia mi ten taksówkarz i jego rozwalająca się "bryka"? >> >> -- >> Kaja > > Kaja, > No, akurat pasy to w/g prawa trzeba zapinać WSZEDZIE - w taxi tez. > Kiedys tak bylo jak mowisz, ale zmieniono to pare lat temu. Jej się myli z tym, że to kierowca taryfy nie musi mieć zapiętych pasów -- Samotnik "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem że na świecie jest tylu idiotów." -- Stanisław Lem |
||
2005-12-06 21:50 | Re: Przewoz malutkich dzieci... | witek |
Andrea wrote: >>To znaczy, że małego (swojego) dziecka nie wolno już trzymać na kolanach w >>samochodzie? Paranoja jakaś. Niedługo to nam każą na piechotę chodzić, >>albo >>nakazać, żeby każda dorosła osoba posiadała samochód. > > >>Kaja > > > No, wlasnie. Cos tu nie gra. > Poza tym dlaczego taxi-polonez-12-letni ma byc bezpieczniejszy od > prywatnego-volvo S70. > Przeciez to jest ABSURD. Prawo jest takie jakie jest. Ktos tak to wpisal i nic z tym nie zrobisz. jak chcesz walczyć z wiatrakami to mozesz. > Ja tylko chce, aby ktos mogl mnie podwiezc z dzieckiem - czy to jest jakies > nienormalne zyczenie? To wsiadaj i jedź. najwyżej zapłacisz 150 zł mandatu i dalej nie pojedziesz. Idź do pierwszego lepszegu sklepu i kup najzywklejszy fotelik plastikowy za 150 zl. Niezabezpiecza dokladnie przed niczym, z wyjatkiem mandatu. Jak bedziesz gdzies sie ze znajomymi wybieral "tam i z powrotem" to jego zamontowanie zajmuje 5 minut. |
||
2005-12-06 21:47 | Re: Przewoz malutkich dzieci... | Andrea |
> Ciężko to samemu wydedukować? Jak nie masz fotelika i walniesz w drzewo i > zabijesz dziecko to bedzie "umyślne" narażenie, a jak będzie w foteliku i > je zabijesz to bedzie "nieumyślne". inne paragrafy. > > jacobs No, wlasnie licze na to, ze mnie ktos na grupie oswieci w tej materii. Tylko ja nie mam samochodu - jakie sa konsekwencje prawne dla mnie, gdy podwozi nas przyjaciel i to on walnie w drzewo, a fotelika nie bylo? Czy ktos cos wie? Andrea |
||
2005-12-06 21:50 | Re: Przewoz malutkich dzieci... | Andrea |
>> Art. 45. >> 2. Kierującemu pojazdem zabrania się: >> 4) przewożenia w foteliku ochronnym dziecka siedzącego tyłem do >> kierunku jazdy na przednim siedzeniu pojazdu samochodowego wyposażonego w >> poduszkę powietrzną dla pasażera; >> 5) przewożenia, poza specjalnym fotelikiem ochronnym, dziecka w wieku >> do 12 lat na przednim siedzeniu pojazdu samochodowego. >> >> Czy to oznacza, ze inne mozliwosci nie sa zabronione? > > > Nie. > To jest dodatkowo, a nie zamiast. Witek, A powiedz mi, czy jest roznica pomiedzy przepisami porzadkowymi, w ktorych zawarty jest obowiazek przewozu dzieci w fotelikach, a wyraznym zabronieniem z Art 45 ust 2 pkt 5. I dlaczego w prawie jest to osobno/dodatkowo? Pytam, bo naprawde chce wiedziec :) Nie jestem prawnikiem, ale pewne rzeczy wydaja mi sie nielogiczne. Andrea |
||
2005-12-06 21:52 | Re: Przewoz malutkich dzieci... | Andrea |
> Jej się myli z tym, że to kierowca taryfy nie musi mieć zapiętych pasów > -- > Samotnik Domyslilem sie... :) Andrea |
||
2005-12-06 21:57 | Re: Przewoz malutkich dzieci... | scream |
Andrea napisał(a): > "Prosze kogos na grupie o jakies konkrety prawne. Podałem. > Konkretnie co mnie czeka (lub/i kierowce samochodu) w razie niezawinionego > wypadku, w ktorym ucierpi dziecko. Ciebie? Moim zdaniem powinni Cie sądzić conajmniej z Art. 175 KK a i kilka innych by się znalazło! > I to samo w przypadku taksowki." Art. 177 KK. > Ja z kolei nie rozumiem czego Ty nie rozumiesz w tym pytaniu. Pytam o > paragrafy !!! Pomyśl o dobru dziecka, a nie zaprzątaj sobie głowy paragrafami. -- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych. |
||
2005-12-06 21:59 | Re: Przewoz malutkich dzieci... | scream |
Andrea napisał(a): > I dlaczego w prawie jest to osobno/dodatkowo? > Pytam, bo naprawde chce wiedziec :) Dlatego, że w jednym artykule opisane jest w jaki sposób dziecko ma być przewożone w aucie, a w innym jest napisane w jaki sposób _nie może być_ przewożone (mimo tego fotelika). -- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych. |
||
2005-12-06 21:59 | Re: Przewoz malutkich dzieci... | Andrea |
> To wsiadaj i jedź. najwyżej zapłacisz 150 zł mandatu i dalej nie > pojedziesz. > Idź do pierwszego lepszegu sklepu i kup najzywklejszy fotelik plastikowy > za 150 zl. > Niezabezpiecza dokladnie przed niczym, z wyjatkiem mandatu. > Jak bedziesz gdzies sie ze znajomymi wybieral "tam i z powrotem" to jego > zamontowanie zajmuje 5 minut. Masz racje, ale nie zawsze moge przewidziec czy bede z kims wracal czy nie. Dzisiaj sie rozpadalo, wiec podwiozl nas dziadek - 1600 metrow (!) Na skrzyzowaniu rabnal nas z tylu polonez. Na szczescie predkosc ok. 10-15 km/h i dziecku sie nic nie stalo. Zona trzymala go oczywiscie na kolanach, sama przypieta pasami. Poniewaz zona uderzyla glowa o zaglowek doznala malego szoku. Lekarka z pogotowia powiedziala, ze jakby cos stalo sie dziecku, to bysmy poniesli jakas straszna kare. I wlasnie o to mi chodzi - jaka kare i tak naprawde dlaczego? Czy jesli to samo zdarzyloby sie w taxowce, tez ponieslibysmy straszna kare? Na prawde chcialbym poznac odpowiedz na te pytania. Andrea |
nowsze | 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
Reklama w programie dla dzieci |
Karol | 2005-10-12 11:58 |
przewoz psa w aucie |
mandragoris | 2006-02-01 11:45 |
Wyjście dzieci z przedszkola |
No Name | 2006-05-08 18:32 |
strach o dzieci - długie |
mlubinski | 2006-07-09 23:31 |
Przewożenie dzieci w fotelikach |
miklo | 2006-07-25 10:59 |
Dzieci, plac zabaw i art. 51 KW |
MiReK | 2006-08-21 10:04 |
Dowożenie dzieci do przedszkola. |
Arek | 2006-09-12 21:08 |
zarządzanie majątkiem dzieci |
Maxima | 2006-10-01 15:03 |
Przepisanie nieruchomosci na dzieci. |
Puszka | 2007-01-28 22:17 |
Podział majątku a dzieci |
Tomek | 2007-03-27 18:09 |