poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2006-04-01 01:40 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | quasi-biolog |
Dominik & Co > Art. 162 KK (ciach) itd. Wskazujesz wiele absurdalnych przepisow (az nie wiem, czy smiac sie czy plakac), ktore jawia sie tak, gdy je rozumiec literalnie. A czy nie jest przypadkiem tak, ze gdy sie na nie patrzy przez pryzmat doktryny (czy jakis tam system prawniczych definicji i mechanizmow interpretacyjnych), to owe absurdy znikaja? Gdyby ktos chcial stworzyc jakis kodeks tak spojny jak - powiedzmy - matematyka (doslownie kilka prostych aksjomatow/niedefiniowalnych pojec pierwotnych - cala reszte da sie z nich wyprowadzic), to pewnie zajmowalby on objetosc kilka rzedow wielkosci wieksza, jego opracowanie zajeloby kilkanascie rzedow wielkosci wiecej czasu/wysilku, a zrozumienie - kilkadziesiat rzedow wielkosci wiecej trudu... A i tak zapewne daloby sie wskazac jakies luki, niejasnosci, niedodefiniowania... Tak wiec, przy interpretowaniu prawa skazani jestesmy na posilkowanie sie intuicja, ktora pomoze dodefinowac niedodefiniowane, zrozumiec niezrozumiale, zalepic niezalepione, czyz nie? Spodziewam sie, ze prawo - jako nauka - dysponuje jakimis mechanizmami, pozwalajacymi owa intuicje choc troche uscislic i zapsolutyzowac. Czy takie mechanizmy rzeczywiscie istnieja (wykladnia?, doktryna?)? Jesli tak, to czy przypadkiem zastosowanie ich do interpretacji wymienionych przez Ciebie artykulow nie usunie z nich absurdu? > Samobójstwo jest zabiciem człowieka, tzw. przerwanie ciąży też. Czy mam rozumiec, ze kodeks/prawo/ustawa definiuje co jest "czlowikiem"? Jesli tak, to jak brzmi owa definicja "czlowieka"? Jesli zarodek/plod w swietle prawa jest "czlowiekiem", to dlaczego to prawo jest wobec niego tak niesprawiedliwe - za aborcje grozi zaledwie (o ile pamietam) 3 lata wiezienie i to, o dziwo, wylacznie dla lekarza-skrobacza, a nie dla matki (choc zlecenie typowego zabojstwa akurat jest karalne). O braku rejestracji, dziedziczenia, praw zwiazanych z pogrzebem, eutanazji (embrion z ciezka wada mozna legalnie wyskrobac) czy dyskryminacji ze wzgledu na pochodzenie (ciaze pogwaltowe usuwa sie rowniez legalnie) nie wspominajac... > IMHO coraz więcej przepisów prawa jest konstruowanych pod WC. Tak? Podaj jakies spektakularne przyklady (wolajace o spuszczenie w WC...) jako ciekawostke, jesli mozesz. pozdrawiam quasi-biolog -- |
2006-04-01 02:42 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | Piotr Kubiak |
quasi-biolog wrote: [ciach] > dziedziczenia Art. 927 $2 KC. Z całą resztą nie sposób się nie zgodzić :) -- Pozdrawiam, Piotr Kubiak (chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres z nagłówka) |
||
2006-04-01 02:50 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | Robert Tomasik |
quasi-biolog [###quasi-biolog@gazeta.SKASUJ-TO.pl.###] napisał: >> I tu jesteś w błedzie. Są patrole w zimie, które usiłują nakłonić >> takei osoby do skorzystania z pomocy opieki społecznej, schroniska czy >> innej instytucji. > To inna sprawa. Takie patrole to jezdza nie do mieszkan prywatnych lecz po > jakichs squotach (czy jak to tam sie nazywa) czy innych kloakach/melinach > czyli ruinach/pustostanach zajmowanych przez bezdomne lajzy. I te lajzy z > regoly chetnie stosuja sie do wskazowek patroli. Czegoś tu nie rozumiem. Czyli aprobujesz wnikanie w sferę wolnego wyboru, gdy chodzi o ewentualną śmierć od zamarznięcia, ale prostestujesz, gdy chcemy podjąć działania zapobiegające pewnej śmierci? Czy też chodzi Ci o jeżdżenie do domów, ale byłbyś w stanie zaakceptować wysłanie patrolu w clu negocjajci z samobójcą zamierzającym powiesić się w parku? > Od przeciecia przegubow czy otrucia przypadkowymi lekami tez nie umierasz > nagle. Zwykle kilka-kilkanascie godzin, a mimo to sa to dosc popularne > metody samobojstw. Od przecięcia przegubów, to raczej się wykrwawisz dość szybko. Nie wdaję się w polemikę na temat leków, bo to zależy od zbyt wielu czynników. No ale zupełnie nie rozumiem o co Ci chodzi? Co ma tu do rzeczy czas zejścia śmiertelnego i czemu służą te dywagacje? >> Natomiast >> nei sądzę, by pozostawiono nieprzytomną osobę w takim mieszkaniu >> nawet, gdyby obok leżała kartka, że osoba ta życzy sobie zamarznąć - > To oczywiste. No to skoro to oczywiste dla Ciebie, to już zupełnie nie rozmumiem o czym my rozmawiamy. > Oczywiscie zartujesz, ale tak czy inaczej, policja nie jest kompetentan do > oceny wiarygodnosci takiegoz aktu notarialnego (pomijam fakt, ze i > notariusz raczej nie jest uprawniony by cos takiego legalnie wydac). Tak > wiec - zly przyklad. Notariousz potwierdzi Ci włąsnoręczność podpisu nawet na pustej kartce. > Alez wlasnie oznaca! W praktyce. W jakiej praktyce? Zakaz polega na tym, że popełnienie jakiegoś czynu jest karalne. >> Od czasów Konstytucji 3-go Maja osoba nie może mieć właściciela. > Formalnie - oczywiscie, tak. Ale ja tu slowa "wlasciciel " nie uzylem w > sensie formalno-prawnym. W praktyce matka jest jak najbardziej > wlascicielka swojego dziecka, tak samo jak jest wlascicielka swojego > psa... Psa możesz legalnie sprzedać albo uśpić. W odniesieniu do dziecka raczej nie jest to dozwolone. > I co z tego? Tak mozesz powiedziec o praktycznie kazdej decyzji czlowieka. Oczywiście. I co z tego? > Tak wiec jednak nie jest prawda, ze "no i tak jest w prawie"... Zdecyduj > sie wreszczie. Rozróżniasz człowieka od szympasa? >> Ale już nie możesz tych szympansów bezsensownie >> "peklować", bo to zakazane. > Watpie. Zakazane jest znecanie sie i zaniedbywanie, oraz okrutne (czyli > bolesne) usmiercanie. Humanitarne zabicie i dowolne postepowanie ze > zwlokami jest - o ile wiem - prawnie dozwolone. Kluczowym w mojej wypowiedzi buyło słowo BEZSENSOWNIE. > Pudlo. Akurat w przypadku jazdy pojecie "razu" jest pozbawione sensu. > [co to niby ma oznaczac "jezdzic raz"? raz liczy sie do zatrzymania > pojazdu (nawet na swiatlach), do wyjscia kierowcy, do zgaszenia silnika, > do...? kto jezdzi wiecej "razy" w roku: kierowca codzinnie dojezdzajacy > 0,5km do pracy i z powrotem, czy kierowca pokonujacy raz w roku bez > postoju trase 600km?] Najsensowniejsza miara uzytkowania samochodu jest > [liczba przejechanych km]/[przedzial czasu] lub ewentualnie po prostu > [przedzial czasu uzytkowania samochodu]. I w ten sposób doszedłeś do tego samego wniosku co kilka dni temu. Porównywanie śmiertelności wśród samobójców i ofiar wypadkówm nie ma żadnego matematycznego sensu. >> zaś >> samobójca z reguły popełnia raz samobójstwo. > To nie ma najmniejszego znaczenia - fakt jest oczywisty: w kraju zwanym > Polska samochody stanowia znacznie wieksze zagrozenie dla osob > postronnych niz samobojcy. Dla osób postronnych bez wątpienia. No i co z tego? >> Widziałeś kiedyś rozpaćkane zwłoki skoczka? > Skoczka akurat nie. Ludzkich zwlok rozpackanych tez nie. Nie polecam widoku, ale jakbyś kiedyś musiał, to zrozumiesz to, co napisałem. > Zwierzecych > widzialem wiele (pare sam rozpackalem), a ze inne ssaki od czlowieka nie > wiele sie roznia, moge sobie taki widok wyobrazic. Nie można sobie wyobrazić czegoś, czego się nie widziało. > Przesada. Wcale nie. >> Za ofiarę spokojnie można uznać każdego, który to widział, bo >> pozostawia to niezapomniane wrażenie. > LOL! :D Jesli "ofiara" mozna nazwac kazdego, komu krajobraz naruszyl > poczucie estetyki - mnie takze mozesz zaliczyc do grona "ofiar". > Zwlaszcza ostatnio, gdy po wiosennych roztopach osiedlowe trawniki > narazaja mnie na widok psiego gnojowiska... Mam nadzieję, że odróżniasz widok psiego gnojowiska od rozkawałkowanych zwłok. > Ok, szkoda tylko, ze na poparcie swej uwagi nie jestes w stanie > przedstawic chocby cienia argumentu... Zdefiniuj słowo "argument", skoro to co wcześniej napisałem Twoim zdaniem argumentami nie jest. |
||
2006-04-01 04:14 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | quasi-biolog |
Robert Tomasik > Czegoś tu nie rozumiem. Czyli aprobujesz wnikanie w sferę wolnego > wyboru, gdy chodzi o ewentualną śmierć od zamarznięcia, Sofizmat (falszywa analogia + imputowanie mi czegos, czego nie wyrazilem). Tu nie ma wnikania w sfere wolnego wyboru. Lajza marznaca pod mostem z regoly nie chce zamarznac. Policja zbiera/ostrzega ich rutynowo. Zreszta, jesli bezdomny nie chce, wcale nie musi jechac do schroniska - powie "dowidzenia" i policja go zostawi. Przyklad zupelnie nieporownywalny z ingerencja w samobojstwo. > ale > prostestujesz, gdy chcemy podjąć działania zapobiegające pewnej > śmierci? Tak. > Czy też chodzi Ci o jeżdżenie do domów, Jezdzenie do domow to skrajnosc, szczegolnie bulwersujaca. > ale byłbyś w stanie > zaakceptować wysłanie patrolu w clu negocjajci z samobójcą > zamierzającym powiesić się w parku? Nie. Skad ten przedziwny wniosek? > Od przecięcia przegubów, to raczej się wykrwawisz dość szybko. Nie. Zwlaszcza jesli zrobi sie to nieumiejetnie (przetnie zyly, nie tetnice, w dodatku w poprzek, nie wzdluz - naczyni sie obkurczaja, krew krzepnie; nawet jak ciagle babrzesz w ranach i zmywasz skrzepy woda wykrwawianie trwa dlugo). Ponadto - vide: "Slashing wrists Cutting through the wrists until the one of the arteries is reached. People choosing this method die because of blood loss. This method is also frequently used as self-harm, and it is not an immediately lethal method; therefore, not all people who slash their wrists intend suicide. It is generally difficult to die by slashing the wrists since the arteries tend to try to spasm shut in response. Bleeding to death by veins is even harder and rarer. It can take a few hours or even more to finally die from the blood loss, depending on body weight, clotting problems (such as alcohol or aspirin in the blood), etc. (...)" za [ http://en.wikipedia.org/wiki/Suicide_methods#Slashing_wrists ] > No ale zupełnie nie rozumiem o co Ci chodzi? Co ma tu do > rzeczy czas zejścia śmiertelnego Sofizmat (obarczasz mnie wina za czym, ktory sam popelniles). Nie wiem - sam zaczales pisac cos o rozciaglosci w czasie umierania z wyziebienia bezdomnego, jakoby uzasadniajacy mniejsza agresywnosc policyjnej interwencji niz w przypadku ratowania samobojcy. "(...) Oczywiście niekt nikogo nie wyciąga stamtąd siłą, ale to głównie z tego powodu, że z zimna nie umrzesz nagle. (...)" Ja probuje Ci powiedziec, ze samobojstwo czesto takze nie nastepuje nagle, a mimo to policja - zdaje sie - interweniuje sila. > i czemu służą te dywagacje? Sam sobie odpowiedz na to pytanie - w koncu niniejsze dywagacje to Twoje dzielo... > >> Natomiast > >> nei sądzę, by pozostawiono nieprzytomną osobę w takim mieszkaniu > >> nawet, gdyby obok leżała kartka, że osoba ta życzy sobie > zamarznąć - > > To oczywiste. > No to skoro to oczywiste dla Ciebie, to już zupełnie nie rozmumiem o > czym my rozmawiamy. Sofizmat (udajesz, ze nie rozumiesz o czym naprawde pisalem?). Widac oczywiste jest dla nas z innych powodow. Dla mnie interwncja policji w zamarzanie kolesia z kartka jest oczywista tylko z tego powodu, ze policja nie moze wierzyc w autentycznosc tej kartki. > > Alez wlasnie oznaca! W praktyce. > W jakiej praktyce? Panstwo bedzie probowalo Ci przeszkodzic i nie da sie zrobic tak, by wiedzac o Twoim zamiarze - nie przeszkadzalo. > Zakaz polega na tym, że popełnienie jakiegoś czynu > jest karalne. Oraz na tym, ze odpowiednie sluzby sa uprawnione by uniemozliwic ci dokonania zakazanego czynu. Zreszta, pomoc a nawet samo namawianie do samobojstwa JEST karalne. > Psa możesz legalnie sprzedać albo uśpić. W odniesieniu do dziecka > raczej nie jest to dozwolone. Sofizmat (znieksztalcanie analogii). To sa roznice. Miedzy wlasnoscia dziecka i psa sa roznice, tak jak sa roznice miedzy wlasnoscia psa i samochodu. Ale sa tez podobienstwa: i psa i dziecko masz na wlasne zyczenie, i psa i dziecko sam nazywasz, i psa i dziecko sam jak chcesz wychowujesz/tresujesz, i pies i dziecka sa od ciebie niemal calkowicie bytowo zalezni, i psa i dziecko mozesz legalnie oddac, i za psa i za dziecko prawnie odpowiadasz... > > I co z tego? Tak mozesz powiedziec o praktycznie kazdej decyzji > czlowieka. > Oczywiście. I co z tego? Sofizmat (uciekanie od odpowiedzi - petanie w odpowiedzi na pytanie). To z tego, ze chce wiedziec co z tego (...ze zawsze mozesz zmienic zdanie)? > > Tak wiec jednak nie jest prawda, ze "no i tak jest w prawie"... > Zdecyduj > > sie wreszczie. > Rozróżniasz człowieka od szympasa? Sofizmat (zmieniasz temat/uciekasz od prawdziwego tematu). A co to ma do rzeczy (w kontekscie tego fragmentu rozmowy)??? > >> Ale już nie możesz tych szympansów bezsensownie > >> "peklować", bo to zakazane. > > Watpie. Zakazane jest znecanie sie i zaniedbywanie, oraz okrutne > (czyli > > bolesne) usmiercanie. Humanitarne zabicie i dowolne postepowanie ze > > zwlokami jest - o ile wiem - prawnie dozwolone. > Kluczowym w mojej wypowiedzi buyło słowo BEZSENSOWNIE. Nic z tego. Prawo nie zabrania mi "bezsensownego" (cokolwiek mialoby to oznaczac) zabijania zwierzat. Ba, prawo w ogole sie nie zajmuje poszukiwaniem sensu czegokolwiek. To zabawa filozofow, nie prawnikow... > I w ten sposób doszedłeś do tego samego wniosku co kilka dni temu. > Porównywanie śmiertelności wśród samobójców i ofiar wypadkówm nie ma > żadnego matematycznego sensu. Sofizmat (udajesz, ze nie rozumiesz o czym naprawde pisalem?). Pudlo. Przeczytaj jeszcze raz co o tym napisalem i sprobuj zrozumiec. Jesli nie poskutkuje - odposc. Widocznie nie kazdemu jest dane zrozumiec... > >> zaś > >> samobójca z reguły popełnia raz samobójstwo. > > To nie ma najmniejszego znaczenia - fakt jest oczywisty: w kraju > zwanym > > Polska samochody stanowia znacznie wieksze zagrozenie dla osob > > postronnych niz samobojcy. > Dla osób postronnych bez wątpienia. No i co z tego? Sofizmat (wyrywanie z kontekstu). To z tego, co wlasnie wyciales. Juz Ci mowilem, ze nie mam ochoty przekomarzac sie z Twoimi czerstwymi (jak wyrywanie z kontekstu) sztuczkami erystycznymi... > >> Widziałeś kiedyś rozpaćkane zwłoki skoczka? > > Skoczka akurat nie. Ludzkich zwlok rozpackanych tez nie. > Nie polecam widoku, Co kto lubi. Ja chetnie bym zobaczyl. > > Zwierzecych > > widzialem wiele (pare sam rozpackalem), a ze inne ssaki od czlowieka > nie > > wiele sie roznia, moge sobie taki widok wyobrazic. > Nie można sobie wyobrazić czegoś, czego się nie widziało. Oczywista bzdura. Wyobrazasz sobie - z definicji - wlasnie to, czego nie widziales (jesli widziales, to nie wyobrazasz, lecz po prostu przypominasz). A podloze do wyobrazni mam - zapewniam Cie, ze rozbabrany czlowiek niewiele rozni sie od rozbabranej swini (a takowe widzialem). > > Przesada. > Wcale nie. Czyli rozbabral sie na "calym bloku"? Jasne... > > Zwlaszcza ostatnio, gdy po wiosennych roztopach osiedlowe trawniki > > narazaja mnie na widok psiego gnojowiska... > Mam nadzieję, że odróżniasz widok psiego gnojowiska od > rozkawałkowanych zwłok. Tez mam taka nadzieje - wydaje mi sie, ze na elementarnej anatomii troche sie znam. > > Ok, szkoda tylko, ze na poparcie swej uwagi nie jestes w stanie > > przedstawic chocby cienia argumentu... > Zdefiniuj słowo "argument", [ http://pl.wikipedia.org/wiki/Argument ] http://www.slownik-online.pl/kopalinski/542F8ABC982EF5A8412565A1005946BE.php ] > skoro to co wcześniej napisałem Twoim > zdaniem argumentami nie jest. Nie jest, bo nie dowodzi w zaden sposob ideowej sensownosci powstrzymywania samobojcow przez policje w wolnym, demokratycznym panstwie. Zamiast argumentow stosujesz demagogiczne falszywki udajace argumenty (sofizmaty), a majace na celu chyba jedynie razenie mnie erystyka. pozdrawiam quasi-biolog -- |
||
2006-04-01 13:36 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | Robert Tomasik |
quasi-biolog [###quasi-biolog@gazeta.SKASUJ-TO.pl.###] napisał: > Sofizmat (falszywa analogia + imputowanie mi czegos, czego nie wyrazilem). > Tu nie ma wnikania w sfere wolnego wyboru. Lajza marznaca pod mostem z > regoly nie chce zamarznac. Policja zbiera/ostrzega ich rutynowo. > Zreszta, jesli bezdomny nie chce, wcale nie musi jechac do schroniska - > powie "dowidzenia" i policja go zostawi. > Przyklad zupelnie nieporownywalny z ingerencja w samobojstwo. Znasz przykłąd aresztowania osoby, któa wyraziła zamiar popełnienia samobójstwa? >> Czy też chodzi Ci o jeżdżenie do domów, > Jezdzenie do domow to skrajnosc, szczegolnie bulwersujaca. >> ale byłbyś w stanie >> zaakceptować wysłanie patrolu w clu negocjajci z samobójcą >> zamierzającym powiesić się w parku? > Nie. Skad ten przedziwny wniosek? Z odpowiedzi na pierwsze pytanie. Jazd do domów nie akceptujesz. Chodziło mi o to, czy z tego powodu, ze do domu, czy z tego powodu, że jeżdżą. > Sofizmat (udajesz, ze nie rozumiesz o czym naprawde pisalem?). > Widac oczywiste jest dla nas z innych powodow. Dla mnie interwncja > policji w zamarzanie kolesia z kartka jest oczywista tylko z tego > powodu, ze policja nie moze wierzyc w autentycznosc tej kartki. Czemu? Notariusz potwierdził przecież prawdziwość podpisu. > Panstwo bedzie probowalo Ci przeszkodzic i nie da sie zrobic tak, by > wiedzac o Twoim zamiarze - nie przeszkadzalo. Da się. Minie spokojnie kilka dni, zanim przyjadą. No może kilkanaście godzin w wypadku wyjądkowo korzystnego zbeigu okoliczności. To wystarczy na popełnienie samobójstwa nawet kilka razy. > Oraz na tym, ze odpowiednie sluzby sa uprawnione by uniemozliwic ci > dokonania zakazanego czynu. Uprawniine służby (Ruchu Drigowego) mogą Ci kazać na najbliższym skrzyżowani skręcić w lewo. Ale to nei zakaz skrętu w prawo w całym państwie przecież. > Zreszta, pomoc a nawet samo namawianie do > samobojstwa JEST karalne. No to zakazane jest pomocnictwo i podżeganie. >> Psa możesz legalnie sprzedać albo uśpić. W odniesieniu do dziecka >> raczej nie jest to dozwolone. > Sofizmat (znieksztalcanie analogii). > To sa roznice. Miedzy wlasnoscia dziecka i psa sa roznice, tak jak sa > roznice miedzy wlasnoscia psa i samochodu. Ale sa tez podobienstwa: i > psa i dziecko masz na wlasne zyczenie - znam sporą grupę opsób, która by gorąco temu zaprzeczyła :-) > , i psa i dziecko sam nazywasz - to rzeczywiścei powalający argument , i psa i dziecko sam jak chcesz wychowujesz/tresujesz - istnieje całkiem sporo ograniczeń w tym zakresie, zwłaszcza w odneisieniu do dzieci. , i pies i dziecka sa > od ciebie niemal calkowicie bytowo zalezni, i psa i dziecko mozesz > legalnie oddac, i za psa i za dziecko prawnie odpowiadasz... >>> Tak wiec jednak nie jest prawda, ze "no i tak jest w prawie"... >> Zdecyduj >>> sie wreszczie. >> Rozróżniasz człowieka od szympasa? > Sofizmat (zmieniasz temat/uciekasz od prawdziwego tematu). > A co to ma do rzeczy (w kontekscie tego fragmentu rozmowy)??? Bo z afktu, że można zabić szympansa wnosisz, że samobójstwo jest dozwolone. > Nic z tego. Prawo nie zabrania mi "bezsensownego" (cokolwiek mialoby to > oznaczac) zabijania zwierzat. Ba, prawo w ogole sie nie zajmuje > poszukiwaniem sensu czegokolwiek. To zabawa filozofow, nie prawnikow... USTAWA z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt - proponuję lekturę głównie art. 33-35. > Sofizmat (udajesz, ze nie rozumiesz o czym naprawde pisalem?). > Pudlo. Przeczytaj jeszcze raz co o tym napisalem i sprobuj zrozumiec. > Jesli nie poskutkuje - odposc. Widocznie nie kazdemu jest dane > zrozumiec... Widocznie. Rzecz w tym, czy napisano to wystarczająco jazno, by się zrozumieć dalo :-) > Nie jest, bo nie dowodzi w zaden sposob ideowej sensownosci > powstrzymywania samobojcow przez policje w wolnym, demokratycznym > panstwie. Jak to było? A! Sofizmat: Policja nie przetrzymuje w wolnym demokratycznym kraju przyszłych samobójców. Jeśli nawet dojdzie do chwilowego pozbawienia wolności, to niezłocznie przekazuje ich lekarzowi. > Zamiast argumentow stosujesz demagogiczne falszywki udajace > argumenty (sofizmaty), a majace na celu chyba jedynie razenie mnie > erystyka. pozdrawiam Erystyka - sztuka doprowadzania sporów do korzystnego rozwiązania bez względu na prawdę materialną. Nie wiem jak tym można kogokolwiek razić. |
||
2006-04-01 15:25 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | quasi-biolog |
Robert Tomasik > Znasz przykłąd aresztowania osoby, któa wyraziła zamiar popełnienia > samobójstwa? Nie wiem czy aresztowania, ale faktu interwencji policji. To wystarczy. > > Sofizmat (udajesz, ze nie rozumiesz o czym naprawde pisalem?). > > Widac oczywiste jest dla nas z innych powodow. Dla mnie interwncja > > policji w zamarzanie kolesia z kartka jest oczywista tylko z tego > > powodu, ze policja nie moze wierzyc w autentycznosc tej kartki. > Czemu? Notariusz potwierdził przecież prawdziwość podpisu. Policja nie jest kompetentna do ozekania autentycznosci i prawomocnosci dokumentu, a czas dziala na niekorzysc zamarzajacego... W takim (przeciez czysto teoretycznym) przypadku popieram interwencje policji. > > Panstwo bedzie probowalo Ci przeszkodzic i nie da sie zrobic tak, by > > wiedzac o Twoim zamiarze - nie przeszkadzalo. > Da się. Minie spokojnie kilka dni, zanim przyjadą. Nie napisalem "nie przeszkoDZILO" lecz "nie przeszkadzalo". Przyjazd motywowany powstrzymaniem samobojcy jest proba przeszkodzenia. > > Oraz na tym, ze odpowiednie sluzby sa uprawnione by uniemozliwic ci > > dokonania zakazanego czynu. > Uprawniine służby (Ruchu Drigowego) mogą Ci kazać na najbliższym > skrzyżowani skręcić w lewo. Ale to nei zakaz skrętu w prawo w całym > państwie przecież. Belkot i non sequitur. > > Zreszta, pomoc a nawet samo namawianie do > > samobojstwa JEST karalne. > No to zakazane jest pomocnictwo i podżeganie. W praktyce - na jedno wychodzi. > >> Psa możesz legalnie sprzedać albo uśpić. W odniesieniu do dziecka > >> raczej nie jest to dozwolone. > > Sofizmat (znieksztalcanie analogii). > > To sa roznice. Miedzy wlasnoscia dziecka i psa sa roznice, tak jak > sa > > roznice miedzy wlasnoscia psa i samochodu. Ale sa tez podobienstwa: > i > > psa i dziecko masz na wlasne zyczenie > - znam sporą grupę opsób, która by gorąco temu zaprzeczyła :-) Nieprecyzyjnie sie wyrazilem - dziecko MOZESZ miec na wlasne zyczenie oraz na wlasne zyczenie MOZESZ go nie miec, jesli wczesniej je miales (chociazby slynne pozostawienie noworodka w szpitalu). > > , i psa i dziecko sam nazywasz > - to rzeczywiścei powalający argument ? Analogia jak najbardziej trafna. > , i psa i dziecko sam jak chcesz wychowujesz/tresujesz > - istnieje całkiem sporo ograniczeń w tym zakresie, zwłaszcza w > odneisieniu do dzieci. Co do pewnych obowiazkow, ktore wzgledem niego masz (nauczenie mowy, chodzenia, obowiazek szkolny itp.). Cala reszt mozesz mu klasc do lba zupelnie dowolnie (ideologia, religia, swiatopoglad...). > > Sofizmat (zmieniasz temat/uciekasz od prawdziwego tematu). > > A co to ma do rzeczy (w kontekscie tego fragmentu rozmowy)??? > Bo z afktu, że można zabić szympansa wnosisz, że samobójstwo jest > dozwolone. Sofizmat (zwykle klamstwo - nic takiego nie wnosze). > > Nic z tego. Prawo nie zabrania mi "bezsensownego" (cokolwiek mialoby to > > oznaczac) zabijania zwierzat. > USTAWA z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt - proponuję > lekturę głównie art. 33-35. Ok. Masz racje. Jednak w praktyce wymienione w art. sposoby "usensowniania" uboju sa na tyle szerokie, ze praktycznie w kazdym wypadku mozna sie na ktorys z nich powolac... " Art. 33. 1. Uśmiercanie zwierząt może być uzasadnione wyłącznie: 1) potrzebą gospodarczą, 2) względami humanitarnymi, 3) koniecznością sanitarną, 4) nadmierną agresywnością, powodującą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzkiego, 5) potrzebami nauki, z zastrzeżeniem przepisów rozdziału 9. " (...) > > Nie jest, bo nie dowodzi w zaden sposob ideowej sensownosci > > powstrzymywania samobojcow przez policje w wolnym, demokratycznym > > panstwie. > Jak to było? A! Sofizmat: Policja nie przetrzymuje w wolnym > demokratycznym kraju przyszłych samobójców. Jeśli nawet dojdzie do > chwilowego pozbawienia wolności, to niezłocznie przekazuje ich > lekarzowi. ? Ze co??? Przeciez nie napisalem "przetrzymywania" lecz "powstrzymywania". Przekazanie lekarzowi jest sposobem powstrzymywania... > > Zamiast argumentow stosujesz demagogiczne falszywki udajace > > argumenty (sofizmaty), a majace na celu chyba jedynie razenie mnie > > erystyka. pozdrawiam > Erystyka - sztuka doprowadzania sporów do korzystnego rozwiązania bez > względu na prawdę materialną. Nie wiem jak tym można kogokolwiek > razić. Probujesz wygrac spor pozamerytorycznie, za pomoca stoswania przeciwko mnie ("razenie mnie") nieczystych chwytow erystycznych (sofizmatow). pozdrawiam quasi-biolog -- |
||
2006-04-01 16:14 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | Robert Tomasik |
quasi-biolog [###quasi-biolog@gazeta.SKASUJ-TO.pl.###] napisał: > Nie wiem czy aresztowania, ale faktu interwencji policji. To wystarczy. Niestey, ale interwencja policyjna, to zupełnie inna rzecz, niż pozbawienie wolności. > Policja nie jest kompetentna do ozekania autentycznosci i prawomocnosci > dokumentu, a czas dziala na niekorzysc zamarzajacego... W takim (przeciez > czysto teoretycznym) przypadku popieram interwencje policji. No to dłużmy 5 pełnoletnich trzeźwych świadków stojących obok, którzy zaświadczają zgodnie chórem, a w razie potrzeby każdy na osobności, że to jest wola leżącego. Co teraz? > Nie napisałem "nie przeszkoDZILO" lecz "nie przeszkadzalo". Przyjazd > motywowany powstrzymaniem samobojcy jest proba przeszkodzenia. Niewątpliwie. >> No to zakazane jest pomocnictwo i podżeganie. > W praktyce - na jedno wychodzi. Nie widzisz naprawdę różnicy? >> - znam sporą grupę opsób, która by gorąco temu zaprzeczyła :-) > Nieprecyzyjnie sie wyrazilem - dziecko MOZESZ miec na wlasne zyczenie > oraz na wlasne zyczenie MOZESZ go nie miec, jesli wczesniej je miales > (chociazby slynne pozostawienie noworodka w szpitalu). Zaproponowane przez Ciebie rozwiazania prowadzą nie tyle do nieposiadania dziecka, co nieopiekowania się nim. To drobna, bo drobna, ale jednak różnica. > ? Ze co??? Przecież nie napisalem "przetrzymywania" lecz > "powstrzymywania". Przekazanie lekarzowi jest sposobem powstrzymywania... Faktycznie, źle przeczytałem. > Próbujesz wygrać spor pozamerytorycznie, za pomoca stoswania przeciwko > mnie ("razenie mnie") nieczystych chwytow erystycznych (sofizmatow). Jak myslisz? osiągnę jakiś sukces wygrywając spór? |
||
2006-04-01 17:12 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | quasi-biolog |
Robert Tomasik > > Nie wiem czy aresztowania, ale faktu interwencji policji. To > wystarczy. > Niestey, ale interwencja policyjna, to zupełnie inna rzecz, Moze nie "zupelnie", ale jednak inna. > niż > pozbawienie wolności. I co z tego? Ja przeciez protestuje przeciwka *jakiemukolwiek* przeszkadzaniu w samobojstwie, a nie (tylko) przeciwko "przeszkadzaniu poprzez areszt". > No to dłużmy 5 pełnoletnich trzeźwych świadków stojących obok, którzy > zaświadczają zgodnie chórem, a w razie potrzeby każdy na osobności, że > to jest wola leżącego. Co teraz? I nic. "Zeznania" swiadkow przed patrolem policji w takim przypadku nie maja zadnej wartosci. Jesli brak pewnosci (a swiadkowie i kwitek notarialny dla gliniarza-kraweznika wystarczajacej pewnosci nie daje), ze gosc usmierca sie dobrowolnie - nalezy ratowac. Problemu by nie bylo, gdyby procedura samobojstwa/eutanazji na zyczenie zostala sformalizowana. Przychodzisz do szpitaala, podpisujesz odpowiedni akt wchodzisz do maszynki usmiercajacej, kilkakrotnie potwierdzasz komputerowi swoja decyzje i ... giniesz bezbolesnie od automatycznego zastrzyku z trucizna. > >> No to zakazane jest pomocnictwo i podżeganie. > > W praktyce - na jedno wychodzi. > Nie widzisz naprawdę różnicy? Widze (nie ma kary za nieusana probe samobojstwa dla niedoszlego samobojcy). Tyle, ze ta roznica nie ma w tym kontekscie znaczenia. > Zaproponowane przez Ciebie rozwiazania prowadzą nie tyle do > nieposiadania dziecka, co nieopiekowania się nim. Prowadzi do zaprzestania bycia jego "wlascicielem". O to chodzilo. > > Próbujesz wygrać spor pozamerytorycznie, za pomoca stoswania > przeciwko > > mnie ("razenie mnie") nieczystych chwytow erystycznych (sofizmatow). > Jak myslisz? osiągnę jakiś sukces wygrywając spór? Nie wiem - Twoja sprawa. Ja o tym nie mysle, bo guzik mnie to obchodzi. pozdrawiam quasi-biolog -- |
||
2006-04-01 20:46 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | Robert Tomasik |
quasi-biolog [###quasi-biolog@gazeta.SKASUJ-TO.pl.###] napisał: > Problemu by nie bylo, gdyby procedura samobojstwa/eutanazji na zyczenie > zostala sformalizowana. Z tym się zgodzę. Ale dokąd nie jest, to niestety trzeba ratować. >>>> No to zakazane jest pomocnictwo i podżeganie. >>> W praktyce - na jedno wychodzi. >> Nie widzisz naprawdę różnicy? > Widze (nie ma kary za nieusana probe samobojstwa dla niedoszlego > samobojcy). Tyle, ze ta roznica nie ma w tym kontekscie znaczenia. Jak to nie ma? Taż samobójca kary nie poniesie. > Prowadzi do zaprzestania bycia jego "właścicielem". O to chodziło. Słowo "właściciel" w odniesieniu do człowieka jest nieadekwatne i stąd problemy. >>> Próbujesz wygrać spor pozamerytorycznie, za pomoca stoswania >> przeciwko >>> mnie ("razenie mnie") nieczystych chwytow erystycznych (sofizmatow). >> Jak myslisz? osiągnę jakiś sukces wygrywając spór? > Nie wiem - Twoja sprawa. Ja o tym nie myślę, bo guzik mnie to obchodzi. No to nie sądzisz, że brak podstaw do pomówień, że próbuję socjotechnikę na Tobie uprawiać. |
||
2006-04-02 00:54 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | quasi-biolog |
Robert Tomasik > > Problemu by nie bylo, gdyby procedura samobojstwa/eutanazji na > zyczenie > > zostala sformalizowana. > Z tym się zgodzę. "Problemu" (czysto teoretycznego) w sensie: lump postanowil popelnic samobojstwo poprzez zamarzniecie, zabezpieczajac sie przed ratunkiem za pomoca aktu notarialnego i pieciorga swiadkow, a policja chce go ratowac. > Ale dokąd nie jest, to niestety trzeba ratować. Wyzej wymienionego lumpa - tak (bo nie wiadomo, czy to samobojstwo czy morderstwo). No dobra, ustalmy protokol rozbieznosci i konczmy ta dyskusje: 1. Idea wolnego, demokratycznego panstwa, podporzadkowanego oswieceniowej koncepcji niezbywalnych praw czlowieka winna zapewnic obywatelom calkowita dowolnosc i suwerennosc w dysponowanie wlasnym zyciem, z czego wynika niekwestionowalne prawo do ryzykowania wlasnego zdrowia/zycia, do samookaleczenia i do samobojstwa. TAK czy NIE? (moje zdanie: TAK) 2. Na podstawie przepisow przytoczonych przez kolege Dominika, mozna przyjac, ze panstwo traktuje obywatela jak idiote i niewolnika. TAK czy NIE? (moje zdanie: TAK) 3. Akcje policji (w mysl Art. 162 KK) jakie opisuje zacytowany przeze mnie artykul naruszaja idealy z pkt. 1. TAK czy NIE? (moje zdanie: TAK!) > > Widze (nie ma kary za nieusana probe samobojstwa dla niedoszlego > > samobojcy). Tyle, ze ta roznica nie ma w tym kontekscie znaczenia. > Jak to nie ma? Tak to, ze samobojstwo mozna popelnic tylko wbrew panstwu. [brak przyzwolenia panstwa/prawa] = [zakaz] O braku przyzwolenia panstwa na samobojstwo swiadczy; 1. przepis mowiacy o karze za pomocnictwo i podrzeganie do samobojstwa; 2. Art. 162 KK, nie majacy wzgledu na wole czlowieka znajdujacego sie w "niebezpieczenstwie"; 3. opisane w zacytowanym artykule akcje policji (determinowane, jak mniemam, wlasnie Art. 162 KK). TAK czy NIE? (moim zdaniem: 3xTAK) > Taż samobójca kary nie poniesie. Choc w mysl Art. 160 KK powinien... (a zatem, jesli ktos by sie uparl, to chyba moglby takiego niedoszlego samobojce ukarac) > Słowo "właściciel" w odniesieniu do człowieka jest nieadekwatne i stąd > problemy. Adekwatnosc tegoz okreslenie w kontekscie rozwazanego problemu uzasadnilem. Mysle, ze wystarczajaco. Jak myslisz? osiągnę jakiś sukces wygrywając spór? > > Nie wiem - Twoja sprawa. Ja o tym nie myślę, bo guzik mnie to > obchodzi. > No to nie sądzisz, że brak podstaw do pomówień, że próbuję > socjotechnikę na Tobie uprawiać. Nie, nie sadze. To, ze stosowales sylogizmowa erystyke nie ulega watpliwosciom. Za to motywy, ktore Toba kierowaly mnie nie interesuja. Czy czerpiesz satysfakcje z (pseudo)intelektualnego tryumfu nad interlokutorem? Czy lubisz sie popisywac erystyka przed kolegami prawnikami-grupowiczami? Czy wstyd Ci przyznawac sie do bledu/przegrywac z polemikach? Czy cwiczyles sztuke prowadzenia sporu? Czy robiles to dla jaj? Czy Bog Ci kazal? Czy wszystko to po prostu wyszlo Ci niechcacy, przypadkiem? Czy...? Nie wnikam. pozdrawiam quasi-biolog -- |
nowsze | 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
bank-zadluzenie-co zrobic, zeby nie placic i nie zajeli konta |
Mich | 2005-12-08 17:05 |
Czy dobrze rozumiem (interpretuje)?? |
2006-01-16 08:44 | |
Samobojstwo - nie rozumiem! |
quasi-biolog | 2006-03-22 03:04 |
Troche nie rozumiem - handel spolkami |
MarcinJM | 2006-03-24 11:35 |
Troche nie rozumiem - handel spolkami |
MarcinJM | 2006-03-24 11:35 |
nie rozumiem tego punktu |
Jacek | 2006-04-30 12:44 |
Urlop - kadrowa sie upiera, a ja nie rozumiem... |
RTJ | 2006-08-01 13:20 |
nie rozumiem komorników :) |
KrzysiekPP | 2006-10-18 19:48 |
Nie rozumiem :D |
Juzek Kocimientka | 2006-12-08 15:07 |
samobojstwo - bron palna |
Andrzej Lawa | 2007-04-25 11:34 |