poprzedni wątek | następny wątek | pl.soc.prawo |
2006-03-22 15:16 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | Akulka |
Użytkownik "Artur M. Piwko" news:slrne22mhu.15q.pipene-news@beast.tu.kielce.pl... > Gdzieniegdzie karalnym. W Polsce niestety jest. > > BTW, ponoć kiedyś próby > > samobójcze były karalne (sic!); czy w Polsce nie wiem ale słyszałam o > > Anglii. > > > > Udane próby samobójcze również? (; Nie drążyłam tematu:P Jakkolwiek miało to na celu chyba odstaszenie potencjalnych samobójców, albo zrobienie to w sposób bardziej profesjonalny;-( Jakkolwiek dostrzegam w tym sens... Większość prób samobójczych jest wołaniem o pomoc i nie koniecznie mają na celu pozbawienie się tego życia raz a zawsze, czasami demonstracją swojej frustracji i bezradności. Osobiście znam osobę, która wyłykała w domu wszelkie leki i powiedziała o tym. Trochę jednak za późno, bo wątroba daleko uszkodzona i o mały włos wzroku nie straciła (niestety o tym się nie myśli, że czasami z takiej próby można wyjść z kalectwem!). Pozdrawiam, Akulka |
2006-03-22 15:52 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | quasi-biolog |
Akulka > Świadome zrezygnowanie z kiedykolwiek poczętego potomstwa (czyt. aborcja, > podwiązanie nasieniowodów, jajowodów) też jest przejawem zdrowego rozsądku w > niektórych przypadkach, a mimo to karalnym.... Tak. U nas tez. Karalne sa takze inne glupoty, np. kazirodztwo (nawet w odniesieniu do osob doroslych dzialajacych dobrowolnie!), "zbezczeszczenie" zwlok, posiadanie - nie produkcja! - pornografi dzieciecej, nawet bez udzialu dzieci (animacje, rysunki, dzieci grajace w pedofilskim porno ale w scenach seksualnie neutralnych itp.). Jeszcze w krajach anglo-saskich, w ktorych system prawny bazuje na precedensach, tego typu prawne potworki sa zrozumiale - ktos kiedys na jakims zadupiu cos takiego zasadzil, wiec mozna sie na to powolywac (w ten sposob w polodniowo-zachodnich stanach USA formalnie karalny jest np. seks oralny, nawet z wlasna wspolmalzonkiem, a takze zakup kapelusza bez konsultacji z zona...). U nas to pewnie wynik czesciowego nasiakniecia systemu prawnego obyczajowym tabu i bogoojczyzniana ideologia. > BTW, ponoć kiedyś próby > samobójcze były karalne (sic!); czy w Polsce nie wiem ale słyszałam o > Anglii. LOL! :D pozdrawiam quasi-biolog -- |
||
2006-03-22 16:21 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | Leszek |
Użytkownik "quasi-biolog" wiadomości news:dvrd1j$kbe$1@inews.gazeta.pl... > Po pierwsze: jesli zalezaloby mi na jego zyciu, to oczywiscie >probowalbym > go > przekonac do zmiany decyzji - nawet stosujac irracjonalna manipulacje > >(lacznie > z sugestia pomocy psychiatrycznej i terapi farmakologicznej). Dlaczego? Przecież pisałeś" Jego zycie - jego wlasnosc. Obowiazku zycia nie ma.". Po co komu twój dzieciak?? Niech się wiesza. Za ileś tam lat będzie ciut mniej głupiej pisaniny w necie. -- Pzdr Leszek GG1631219 "Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Jeżeli z tego prawa nie skorzystasz, wszystko co napiszesz może być użyte przeciwko tobie." |
||
2006-03-22 17:39 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | quasi-biolog |
Leszek > Dlaczego? Jak to dlaczego? Dla zaspokojenia moich prywatnych interesow emocjonalnych zwiazanych z jego osoba. Po to przeciez ludzie swiadomie robia sobie dzieci... > Przecież pisałeś" Jego zycie - jego > wlasnosc. Obowiazku zycia nie ma.". Oczywiscie. Gdzie widzisz sprzecznosc??? > Po co komu twój dzieciak?? Mi, dla prywatnej satysfakcji. pzdr q-b -- |
||
2006-03-22 19:18 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | Robert Tomasik |
quasi-biolog [###quasi-biolog.WYTNIJ@gazeta.pl.###] napisał: > Co to ma niby oznaczac? Policja ma prawo interweniowac w czyjas probe > samobojstwa??? Jak to: wtargnac do mieszkania, przeszkodzic, aresztowac? > Jakim prawem? Zagadnienie ogólnie opisuje art. 15.3 Ustawy o Policji. Policjanci wykonując czynności służbowe mają prawo między innymi zatrzymywania osób stwarzających w sposób oczywisty bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, a także dla mienia. Przyznasz, że udowodnienie, że osoba chcąca popełnić samobójstwo zagraża własnemu życiu nie nastręcza zbyt wielu problemów. Przy tym, w zależności od wybranego sposobu nierzadko przy okazji samobójca zagraża życiu innych osób lub mieniu. Wszak skacząc z okna może spokojnie kogoś poniżej zabić przykładowo, a trując się gazem spowodować wybuch, który zniszczy nie tylko jego mieszkanie, ale i cały budynek. Reszty poszukaj w aktach wykonawczych niższego rzędu. |
||
2006-03-22 19:37 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | quasi-biolog |
Robert Tomasik > Zagadnienie ogólnie opisuje art. 15.3 Ustawy o Policji. Policjanci > wykonując czynności służbowe mają prawo między innymi zatrzymywania > osób stwarzających w sposób oczywisty bezpośrednie zagrożenie dla > życia lub zdrowia ludzkiego, a także dla mienia. Nie wierze w taka cudaczna interpretacje. Skoro policja moze bronic mienia oraz zdrowia/zycia ludzkiego, znaczy to, ze jest uprawniona by mnie aresztowac przy probie np. rozwalenia wlasnego telewizora (zagrozenie mienia) albo zapalenia papierosa (zagrozenie zycia/zdrowia). Absurd do potegi. > Przyznasz, że > udowodnienie, że osoba chcąca popełnić samobójstwo zagraża własnemu > życiu nie nastręcza zbyt wielu problemów. Pytanie tylko, czy owa ustawa dotyczy - jak zdajesz sie sugerowac - tazke zagrozenie zycia przez samego jego "wlasciciela". Gdyby tak bylo - a nie chce mi sie w to wierzyc - bylby to istny kabaret. Zreszta, kabaretem jest tez obowiazek zapinania pasow bezpieczenstwa... > Przy tym, w zależności od > wybranego sposobu nierzadko przy okazji samobójca zagraża życiu innych > osób lub mieniu. Tiaaa... Takie zagrozenie mozesz wypatrzyc w prawie kazdej dzialalnosci czlowieka, z jazda samochodem, wchodzeniem po drabinie i wyprowadzaniem duzego psa na spacer na czele... > Wszak skacząc z okna może spokojnie kogoś poniżej > zabić przykładowo, LOL! :D > a trując się gazem Gaz uzywany dzisiaj w instalacjach (metan) i butlach (mieszanina propanu i butanu) nie jest trujacy. > Reszty > poszukaj w aktach wykonawczych niższego rzędu. Pojecia nie mam o czym mowisz. W kwestii prawa jestem calkowitym ignorantem - dlatego tu pytam. pozdrawiam quasi-biolog -- |
||
2006-03-22 20:02 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | Robert Tomasik |
quasi-biolog [###quasi-biolog@gazeta.SKASUJ-TO.pl.###] napisał: > Nie wierze w taka cudaczna interpretacje. Skoro policja może bronić mienia > oraz zdrowia/życia ludzkiego, znaczy to, ze jest uprawniona by mnie > aresztować przy próbie np. rozwalenia własnego telewizora (zagrożenie > mienia) albo zapalenia papierosa (zagrożenie życia/zdrowia). Absurd do > potęgi. No to zastanów się, na jakiej podstawie zatrzymasz faceta biegającego z siekierą za przechodniami, zanim komuś tą siekierą skutecznie przyłoży? Rozumiem, ze policjant ma spokojnie oczekiwać na pierwszą śmierć? Bo a nuż facet wybrał ten dziwny sposób na trenowanie do zawodów rzutu młotem. Zatrzymanie przy próbie rozwalenia własnego telewizora jest jak najbardziej możliwe. Natomiast co do papierosa, to zagrożenie nie jest bezpośrednie, to znaczy jeszcze nie udowodniono, że zapalenie papierosa powoduje natychmiastowe zejście śmiertelne. > Pytanie tylko, czy owa ustawa dotyczy - jak zdajesz się sugerować - tazke > zagrożenie życia przez samego jego "wlasciciela". Gdyby tak bylo - a nie > chce mi sie w to wierzyc - bylby to istny kabaret. Czemu miałby być kabaret? Ja tu niczego śmiesznego w tym nie widzę. > Zresztą, kabaretem jest tez obowiązek zapinania pasow bezpieczenstwa... No ale kilka żyć ludzkich uratował. > Tiaaa... Takie zagrożenie mozesz wypatrzyc w prawie kazdej dzialalnosci > czlowieka, z jazda samochodem, wchodzeniem po drabinie i wyprowadzaniem > duzego psa na spacer na czele... Z tego też powodu do prowadzenia pojazdu trzeba mieć przeważnie uprawnienia, do łażenia po większej drabinie również, a psy prowadzać na smyczy i w kagańcu. > LOL! :D Znam co najmniej kilka takich przypadków. W Krakowie samobójczyni skacząca z akademika zabiła wchodzącego do środka, a sama przeżyła. Została skazana za nieumyślne spowodowanie śmierci na kilkuletni wyrok. >> a trując się gazem > Gaz używany dzisiaj w instalacjach (metan) i butlach (mieszanina propanu i > butanu) nie jest trujący. Ale bywa z reguły wybuchowy. > Pojęcia nie mam o czym mówisz. W kwestii prawa jestem całkowitym > ignorantem - dlatego tu pytam. To widać :-) |
||
2006-03-22 21:08 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | quasi-biolog |
Robert Tomasik > No to zastanów się, na jakiej podstawie zatrzymasz faceta biegającego > z siekierą za przechodniami, zanim komuś tą siekierą skutecznie > przyłoży? Kiedys powaznie zastanawialem sie nad dokladnie takim przypadkiem. Nawet dosc burzliwie debatowalem o tym z kolega, niedoszlym prawnikiem... (odpowiedzi nie dostalem i juz sie nie dziwie, dlaczego tych studiow nie skonczyl...) Niebezpieczne narzedzie, uzasadnione podejrzenie zamachu na czyjes zycie itd. - sytuacja zupelnie nieporownywalna z samobojstwem. > Zatrzymanie przy próbie rozwalenia własnego > telewizora jest jak najbardziej możliwe. Bujasz. Jak zapowiem to w internecie, to takze naraze sie na interwencje policji? > Natomiast co do papierosa, to > zagrożenie nie jest bezpośrednie, to znaczy jeszcze nie udowodniono, Alez oczywiscie, ze udowodniono. Nawet na kazdej paczce ostrzega Cie o nim minister zdrowia... > że zapalenie papierosa powoduje natychmiastowe zejście śmiertelne. Nie manipuluj. Napisales: "zdrowia lub zycia", a nie "natychmiastowa utrate zycia". > > Pytanie tylko, czy owa ustawa dotyczy - jak zdajesz się sugerować - > tazke > > zagrożenie życia przez samego jego "wlasciciela". Gdyby tak bylo - a > nie > > chce mi sie w to wierzyc - bylby to istny kabaret. > Czemu miałby być kabaret? Primo: moje zycie, moja sprawa. Wszystkim "uszczesliwiaczom na sile" - wara! Secundo: wylewanie dziecka z kapiela - "uszczesliwienie" ( > Ja tu niczego śmiesznego w tym nie widzę. No wlasnie. I to mnie przeraza.... > > Zresztą, kabaretem jest tez obowiązek zapinania pasow > bezpieczenstwa... > No ale kilka żyć ludzkich uratował. Non sequitur. Przeciez nie to w pasach jest komiczne, ze sa nieskuteczne, lecz to, ze sluza do "uszczesliwiania na sile". Jesli chce ryzykowac zycie, to uwazam, ze mam do tego "przyrodzone prawo" i nie zycze sobie, by sie panstwo w to wtracalo. > > Tiaaa... Takie zagrożenie mozesz wypatrzyc w prawie kazdej > dzialalnosci > > czlowieka, z jazda samochodem, wchodzeniem po drabinie i > wyprowadzaniem > > duzego psa na spacer na czele... > Z tego też powodu do prowadzenia pojazdu trzeba mieć przeważnie > uprawnienia, Oczywiscie. Co nie zmienia faktu, ze jest to przedsiewziecie narazajace zycie innych, poza kierowca, ludzi. Na oko - znacznie bardziej niz klasyczne samobojstwo (chocby i ten skok z okna). > do łażenia po większej drabinie również, Czyzby? Zreszta: j.w. + do nizszych drabin (ale wystarczajacych by zabic spadajcego i tego, na kogo spadnie) zadne "upowaznienia" nie sa potrzebne. > a psy prowadzać > na smyczy i w kagańcu. Smycz - nie daje gwarancji bezpieczenstwa. Pies stosunkowo latwo moze sie wyrwac a nawet zaatakowac bedac na tej smyczy. A kaganiec - o ile wiem - to jedynie dobra wola wlasciciela. > > LOL! :D > Znam co najmniej kilka takich przypadków. Ile? Jaki to odsetek wszystkich samobojstw? > W Krakowie samobójczyni > skacząca z akademika zabiła wchodzącego do środka, W Polsce co roku na drogach ginie conajmniej 5000 osob (o liczbie rannych nie wspominajac). Mozna to latwo zmienic nakladajac znaczne obostrzenia przy przyznawaniu prawa jazdy i wprowadzajac techniczne ograniczenia predkosci maksymalnej pojazdow. Nikt sie nie kwapi... A samobojcow, ktorzy zabijaja tyle osob postronnych co meteoryty, chcesz przesladowac akcjami policyjnymi jak ta z artykulu w onecie. Kabaret. > >> a trując się gazem > > Gaz używany dzisiaj w instalacjach (metan) i butlach (mieszanina > propanu i > > butanu) nie jest trujący. > Ale bywa z reguły wybuchowy. Znaczy sie sugerujesz, ze wysadzanie sie w powietrze gazem z kuchenki jest na tyle popularna metoda samobojstwa, ze uzasadnia takie akcje policji... pozdrawiam quasi-biolog -- |
||
2006-03-22 21:12 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | quasi-biolog |
Sorry, niechcacy usunalem kawalek zdania przed wyslaniem. Secundo: wylewanie dziecka z kapiela - "uszczesliwienie" (interwencja policji, aresztowanie, kaftan bezpieczenstwa itd.), jesli ma byc skuteczne, bardziej samego zainteresowanego skrzywdzi niz jego dobrowolna smierc... -- |
||
2006-03-22 23:40 | Re: Samobojstwo - nie rozumiem! | Robert Tomasik |
quasi-biolog [###quasi-biolog@gazeta.SKASUJ-TO.pl.###] napisał: > Kiedys powaznie zastanawialem sie nad dokladnie takim przypadkiem. Nawet > dosc burzliwie debatowalem o tym z kolega, niedoszlym prawnikiem... > (odpowiedzi nie dostalem i juz sie nie dziwie, dlaczego tych studiow nie > skonczyl...) Niebezpieczne narzedzie, uzasadnione podejrzenie zamachu na > czyjes zycie itd. - sytuacja zupelnie nieporownywalna z samobojstwem. Jak to nieporównywalne? Czy widzisz gdzieś w zacytowanym przez mnie przepisie (albo gdzieś indziej) ograniczenie tego prawa do życiu lub zdrowia innej osoby? > Bujasz. Jak zapowiem to w internecie, to takze naraze sie na interwencje > policji? Pytasz o stronę prawną, czy praktyczną? Bo to istotne. Z prawnego punktu widzenia nic by nie stało na przeszkodzie podjęciu prawnych środków przez policjantów. W praktyce raczej nikt tego nie będzie robił. No ale w wypadku samobójstwa też nie oczekuj desantu ze śmigłowca przez okno. Przepis przepisem, a życie życiem. Nawet bardzo ścisła współpraca policji z różnymi podmiotami przeważnie nie pozwala na dokładne ustalenie autora anonsu o samobójstwie w ciągu kilku sekund i wysłanie patrolu interwencyjnego, który pomimo kopnięcia w stołek przez wisielca zdąży go odciąć przed naciągnięciem liny. Jak ktoś zacznie wypisywać na forum, że sobie zamierza odebrać życie, to po prostu uda się tam policjant i będzie próbował coś zdziałać. Porozmawiać z rodziną, by uważali. Porozmawiać z samym zainteresowanym o jego kłopotach. Nie tłumacz sobie interwencji policyjnej od razu jako ataku komandosów. To można w cywilizowany sposób załatwić. Zresztą, jak ktoś jest zdesperowany i postanowił sobie faktycznie z jakiegoś powodu odebrać życie, to go nie upilnujesz. Możesz pomóc tylko tym nie do końca zdecydowanym. Natomiast osobną sprawą jest strona prawna. Ustawa pozwala podejmować Policji działania zmierzające również do ratowania życia samobójcy. Przy czym zatrzymanie nie załatwia sprawy, bowiem nie możesz do końca życia tego człowieka pilnować w areszcie. A zatem zatrzymanie, ale połączone przykładowo z przekazaniem desperata lekarzowi czy rodzinie. To jest inne zatrzymanie, niż sprawcy przestępstwa. >> Natomiast co do papierosa, to >> zagrożenie nie jest bezpośrednie, to znaczy jeszcze nie udowodniono, > Alez oczywiscie, ze udowodniono. Nawet na kazdej paczce ostrzega Cie o nim > minister zdrowia... I sądzisz, że jest to bezpośrednie zagrożenie? Czyli większość wypalonych papierosów kończy się śmiercią? >> że zapalenie papierosa powoduje natychmiastowe zejście śmiertelne. > Nie manipuluj. Napisales: "zdrowia lub zycia", a nie "natychmiastowa > utrate zycia". Nie manipuluje. W zacytowanym przeze mnie przepisie jest o BEZPOŚREDNIM zagrożeniu. Bezpośrednie zagrożenie mamy wówczas, gdy naturalną konsekwencją działania jest zazwyczaj zagrożenie. Tu musi być wysokie prawdopodobieństwo natychmiastowego skutku. Przykładowo, jak ktoś zamierza skoczyć z dachu wysokiego budynku, to z wysokim prawdopodobieństwem sobie większą lub mniejszą krzywdę zrobi. Natomiast prawdopodobieństwo natychmiastowego zejścia śmiertelnego w wyniku zapalenia papierosa jest raczej znikome. > Primo: moje zycie, moja sprawa. Wszystkim "uszczesliwiaczom na sile" - > wara! Secundo: wylewanie dziecka z kapiela - "uszczesliwienie" ( Mnie kabaret kojarzy się z czymś śmiesznym. Ja tam w wieszaniu się, czy innych podobnych dzialaniach niczego śmiesznego nie widzę. >> Ja tu niczego śmiesznego w tym nie widzę. > No wlasnie. I to mnie przeraza.... To, że nie widzę? No, jeszcze kilka osób na grupie - sądząc z wypowiedzi - również jakoś takimi rzeczami nie czuje się rozbawiona. > Non sequitur. Przeciez nie to w pasach jest komiczne, ze sa > nieskuteczne, lecz to, ze sluza do "uszczesliwiania na sile". Jesli chce > ryzykowac zycie, to uwazam, ze mam do tego "przyrodzone prawo" i nie > zycze sobie, by sie panstwo w to wtrącało. Wychodząc z tego założenia, to wiele przepisów uszczęśliwia Cię na siłę. Poczynając od ustawowego zakazu zabijania noworodka. A może on nie chce żyć? Czy ktoś pyta noworodka o to? >> Z tego też powodu do prowadzenia pojazdu trzeba mieć przeważnie >> uprawnienia, > Oczywiscie. Co nie zmienia faktu, ze jest to przedsiewziecie narazajace > zycie innych, poza kierowca, ludzi. Na oko - znacznie bardziej niz > klasyczne samobojstwo (chocby i ten skok z okna). Zajrzyj do mojego wywodu na temat bezpośredniego zagrożenia wyżej. Naturalną konsekwencją jazdy samochodem nie jest utrata przez kogoś życia. Oczywiście, jak przy każdej czynności może do tego dojść. Możesz śpiąc spaść z łóżka i się połamać nawet. >> do łażenia po większej drabinie również, > Czyzby? A o uprawnieniach do pracy na wysokości słyszałeś coś? Jak nie, to proponuję lekturę Google. >> Znam co najmniej kilka takich przypadków. > Ile? Jaki to odsetek wszystkich samobojstw? Wszystkie udane pociągają za sobą śmierć co najmniej jednej osoby. :-) >> W Krakowie samobójczyni >> skacząca z akademika zabiła wchodzącego do środka, > W Polsce co roku na drogach ginie conajmniej 5000 osob (o liczbie > rannych nie wspominajac). Mozna to latwo zmienic nakladajac znaczne > obostrzenia przy przyznawaniu prawa jazdy i wprowadzajac techniczne > ograniczenia predkosci maksymalnej pojazdow. Nikt sie nie kwapi... > A samobojcow, ktorzy zabijaja tyle osob postronnych co meteoryty, chcesz > przesladowac akcjami policyjnymi jak ta z artykulu w onecie. Kabaret. Skoro chcesz do tego statystycznie podchodzić? No to te 5.000 osób, na ile osób wyjeżdżających w roku w podróż? Myślę, że rozważając każą podróż z osobna, to spoko kilka miliardów rocznie. Jaki tu odsetek masz? A przy samobójstwie myślę, że ilość ofiar w stosunku do prób samobójczych będzie przekraczać znacznie 50%. > Znaczy sie sugerujesz, ze wysadzanie sie w powietrze gazem z kuchenki > jest na tyle popularna metoda samobojstwa, ze uzasadnia takie akcje > policji... pozdrawiam > quasi-biolog Nie. Sugeruję, że jak niedouczony samobójca będzie się truł gazem i gaz wybuchnie przypadkowo (załóżmy ktoś zadzwoni dzwonkiem i będzie iskra), to zmiecie cały budynek. Widziałeś kiedyś miejsce wybuchu butli z gazem przykładowo? |
nowsze | 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 | starsze |
Tytuł | Autor | Data |
---|---|---|
bank-zadluzenie-co zrobic, zeby nie placic i nie zajeli konta |
Mich | 2005-12-08 17:05 |
Czy dobrze rozumiem (interpretuje)?? |
2006-01-16 08:44 | |
Samobojstwo - nie rozumiem! |
quasi-biolog | 2006-03-22 03:04 |
Troche nie rozumiem - handel spolkami |
MarcinJM | 2006-03-24 11:35 |
Troche nie rozumiem - handel spolkami |
MarcinJM | 2006-03-24 11:35 |
nie rozumiem tego punktu |
Jacek | 2006-04-30 12:44 |
Urlop - kadrowa sie upiera, a ja nie rozumiem... |
RTJ | 2006-08-01 13:20 |
nie rozumiem komorników :) |
KrzysiekPP | 2006-10-18 19:48 |
Nie rozumiem :D |
Juzek Kocimientka | 2006-12-08 15:07 |
samobojstwo - bron palna |
Andrzej Lawa | 2007-04-25 11:34 |