- Mamy jeden z najniższych w Europie wskaźników zatrudnienia kobiet - zauważa Grażyna Firlit-Fesnak z Uniwersytetu Warszawskiego. Wynosi 46,8 proc. - tyle kobiet w wieku tzw. zdolności produkcyjnej (15-64 lata) pracuje.
Dla mężczyzn wskaźnik ten wynosi 58,9 proc. Ponieważ w Polsce brak pracy jest najsilniej powiązany z ryzykiem biedy, taka sytuacja oznacza często trudną sytuację materialną rodzin.
- W konsekwencji może to prowadzić do marginalizacji i wykluczenia społecznego - zauważa Grażyna Firlit-Fesnak.
O pracy w Lizbonie
We wszystkich krajach Unii wskaźnik zatrudnienia kobiet jest niższy niż mężczyzn. W Strategii Lizbońskiej zapisano, że ma on wynieść w 2010 roku 60 proc. Obecnie jest to 56,3 proc.
Jednak wśród 25 krajów UE istnieją ogromne różnice w poziomie zatrudnienia kobiet. Najwięcej ich pracuje w krajach skandynawskich. W Dani i Szwecji odpowiednio 71,9 proc. i 70,2 proc. Najmniej na Malcie, we Włoszech i Grecji - odpowiednio 33,7 proc., 45,3 proc. oraz 46,1 proc. Wynika to przede wszystkim z uwarunkowań kulturowych - uznaje się tam tradycyjne podejście do ról społecznych, gdzie kobieta zajmuje się domem i dziećmi, a mężczyzna pracuje. Jednak większość kobiet, które w tych krajach chcą pracować, znajduje zatrudnienie. Dowodzą tego m.in. wskaźniki bezrobocia, które nie przekraczają 10 proc. Na przykład bezrobocie wśród kobiet we Włoszech wynosi 9,6 proc.
Polki chcą pracować
W Polsce wskaźnik bezrobocia kobiet wynosi 19,4 proc. i jest najwyższy w UE. Ich brak aktywności zawodowej nie wynika więc tylko z tradycyjnego podziału ról, ale także z braku możliwości znalezienia pracy.
Doktor Ewa Lisowska z SGH zauważa, że na trudnym polskim rynku pracy sytuacja kobiet jest szczególnie ciężka. Pracodawcy wolą zatrudniać mężczyzn, bo nie są obciążeni obowiązkami związanymi z wychowywaniem dzieci.
- Mężczyźni w odczuciu pracodawców są bardziej dyspozycyjni i mobilni - podkreśla. Jej zdaniem Polki chcą pracować, a z trudną sytuacją na rynku pracy radzą sobie, między innymi zakładając własne firmy. Mamy jeden z najwyższych w Europie odsetek kobiet-przedsiębiorców wśród całej populacji osób prowadzących firmy. Wynosi on ponad 35 proc. Kobiety zakładają własne firmy także dlatego, że są przedsiębiorcze. To m.in. efekt polskiej historii - pełnej wojen i narodowych powstań. W ich czasie kobiety często zostawały same i musiały radzić sobie bez mężczyzn, np. z zarządzaniem majątkiem.
Połączyć rodzinę z etatem
Wprowadzanie rozwiązań zwiększających szanse zatrudnienia kobiet jest istotne nie tylko ze względu na ograniczanie ubóstwa, ale dlatego że kobiety _ W Polsce wskaźnik bezrobocia kobiet wynosi 19,4 proc. i jest najwyższy w UE. _bez pracy rzadziej decydują się na potomstwo. Dorota Głogosz z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych zauważa, że polityka państwa, która ma zachęcać kobiety do posiadania dzieci, powinna się skupiać na tym, aby młode osoby mogły znaleźć pracę i więcej zarabiały. Wyższy wskaźnik zatrudnienia kobiet może więc zapobiegać kryzysowi demograficznemu.
Aby go osiągnąć, trzeba ułatwiać rodzicom opiekę nad dzieckiem przez rozwój i większą dostępność placówek opiekuńczych - żłobków, przedszkoli, świetlic szkolnych. Nieporozumieniem nazywa prof. Bożenna Balcerzak-Paradowska, dyrektor Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych zamykanie przedszkoli o godzinie 17 i wakacyjne przerwy w ich działalności.
Zdaniem ekspertów trzeba też promować elastyczne formy zatrudnienia - umożliwiać pracownikom-rodzicom wybór godzin pracy, pracę w niepełnym wymiarze czasu pracy, pracę w domu czy telepracę. To pozwala łączyć obowiązki pracownicze i rodzicielskie.
Kto na macierzyńskim
Zdaniem Bożenny Balcerzk-Paradowskiej urlop macierzyński powinien być w większym stopniu niż obecnie wykorzystywany przez ojców dzieci. Wymaga to zmian w mentalności Polaków, ale może też do tego zachęcać państwo. Na przykład w Austrii taki urlop może być dłuższy, pod warunkiem że jego drugą część wykorzysta ojciec dziecka. A to pozwala rodzicom pozostać dłużej z dzieckiem w domu i nie dyskryminuje kobiet na rynku pracy.
Ewa Lisowska zauważa, że znaczące wydłużenie urlopu macierzyńskiego, bez uwzględnienia, aby jego większą cześć wykorzystywał mężczyzna, będzie zniechęcać pracodawców do zatrudniania kobiet i eliminować je z rynku pracy. Większe uczestnictwo ojca w urlopie macierzyńskim zmieniłoby stosunek pracodawców do roli obu płci na rynku pracy. Nie tylko kobieta byłaby postrzegana jako ta, która znika z firmy po urodzeniu dziecka.
Ochrona, która nie chroni
Profesor Andrzej Patulski z Uniwersytetu Warszawskiego zauważa, że wprowadzenie ochrony przed zwolnieniem po powrocie z urlopu macierzyńskiego spowoduje, że pracodawcy nie będą przyjmować do pracy młodych kobiet.
- Będą częściej niż mężczyźni zatrudniane na umowy terminowe lub umowy _ Kobiety często po ukończeniu 55 lat są zwalniane w pierwszej kolejności, bo pracodawca wie, że mogą otrzymać emeryturę. _na zastępstwo - podkreśla. A dają one mniejsze prawa niż kontrakt bezterminowy. Jego opinie potwierdzają pracodawcy. Tadeusz Kubiak, szef Zakładu Odzieżowego zatrudniającego 15 kobiet, uważa wprowadzenie takiej ochrony za nieporozumienie.
- Wiedząc, że zwolnienie młodych kobiet stanie się bardzo trudne, będę unikać ich zatrudniania, nawet gdyby dobrze pracowały - mówi. Podobnie uważa Arkadiusz Dudziak, właściciel firmy A.M.D., zatrudniający około 20 kobiet. - Będę zatrudniać starsze kobiety albo mężczyzn - mówi.
Kobiety górą
- Mimo wszystko jestem optymistką, jeśli chodzi o pracę kobiet. Uważam, że pracodawcy zatrudniający je dobrze na tym wyjdą - zauważa Ewa Lisowska. Podkreśla, że są coraz lepiej wykształcone - wśród studentów i absolwentów stanowią większość. A to wykształcenie - w okresie przechodzenia ze społeczeństwa industrialnego do społeczeństwa wiedzy, w którym coraz więcej osób pracuje w usługach, a coraz mniej w przemyśle czy rolnictwie - będzie mieć decydujące znaczenie na rynku pracy. Kobiety mają też niższe oczekiwania płacowe. Ponadto ich trudna sytuacja na rynku pracy kształtuje wśród nich cechy przedsiębiorczości. - Jeśli komuś jest trudniej, to jest bardziej zdeterminowany, aby te trudności pokonać - zauważa Ewa Lisowska.
Powinna się też rozpocząć dyskusja nad podniesieniem wieku emerytalnego kobiet - ustawowego i faktycznego, wynikającego z obowiązujących przywilejów emerytalnych. Wiek ten został już wyrównany dla obojga płci niemal we wszystkich krajach OECD i Unii. Obecnie kobiety często po ukończeniu 55 lat są zwalniane w pierwszej kolejności, bo pracodawca wie, że mogą otrzymać emeryturę. To powoduje ich dyskryminację na rynku pracy i naraża na niższe świadczenia na starość.